Rozmowy z Aleksandrą Ozdobą i Wilhelminą Wośkowiak – laureatkami Konkursu „Młode Talenty-Nadzieje Olimpijskie” 2024

Rozmowa z Aleksandrą Ozdobą, która wraz z Barbarą Grzybek w drużynie, jest laureatką Konkursu „Młode Talenty-Nadzieje Olimpijskie” 2024

Aleksandra Ozdoba – 2004 – oraz Barbara Grzybek – 2004 – łucznictwo – Stowarzyszenie Łuczniczy Marymont Warszawa – brązowe medalistki Mistrzostw Świata Juniorów w Limerick (Irlandia) w drużynie, brązowe medalistki Pucharu Europy Juniorów w Sion (Szwajcaria) i Mistrzostw Polski Seniorów w drużynie; trener Adam Pazdyka

 

– Jak rozpoczęła się twoja kariera sportowa?

– Moja kariera zaczęła się od działki i łuku, może niezbyt wyszukanego i zaawansowanego. Od takich bardzo amatorskich prób. Chciałam zacząć uprawiać, jakiś sport, w którym mogłabym się spełnić, także we współzawodnictwie. Wybrałam łucznictwo, bo był to sport indywidualny i można było też zacząć nieco później. W odróżnieniu od większości sportów łucznictwo pozwala na rozpoczęcie trenowania w różnym wieku. Zaczęłam trenować w klubie w ósmej klasie podstawówki i pomału udało się zdobywać kolejne osiągnięcia. 

 

– A te są imponujące. W ubiegłym roku razem z Basią Grzybek, z którą zostałyście wyróżnione podczas Gali, wywalczyłyście brązowe medale mistrzostw świata juniorów w drużynie, a także brązowe medale Pucharu Europy juniorów. Czy są jakieś zawody, które szczególnie zapadły Ci w pamięci, które były dla Ciebie wyjątkowe?

– To jest bardzo trudne pytanie, bo każde zawody kojarzą mi się z innymi emocjami. Wiadomo, że zawsze jest adrenalina i jest co wspominać. Te wspólne przeżycia, szczególnie jak się strzela drużynowo, to kojarzy się swoich kompanów… Ale nie potrafiłabym wybrać jednego wydarzenia. Każde jest po prostu oddzielnym rozdziałem mojej historii.

Aleksandra Ozdoba z dyplomem, z lewej trener Adam Pazdyka

– A mistrzostwa świata juniorów – jakie to wspomnienia? 

 

– To, co najbardziej mi zapadło w pamięć to była chwila tuż przed pojedynkiem, kiedy razem z Basią Grzybek i Klaudią Płazą, uświadomiłyśmy sobie, że jesteśmy już, dla nas osobiście, zwyciężczyniami i jesteśmy z siebie dumne i chcemy się wspierać w tym, co zaraz miało nastąpić. 

 

– A oprócz medali, co ci daje sport? 

– Ja po prostu to kocham. Na swojej drodze spotkałam mnóstwo wspaniałych ludzi, którzy mnie wspierali, ale też inspirowali do zupełnie innego spojrzenia na ten sport, bo jest on w stanie dać o wiele więcej, niż tylko osiągnięcia. To jest po prostu styl życia, którym chcę żyć. 

 

– Czym dla ciebie Olu jest dzisiejsze wyróżnienie, czyli tytuł Młodego Talentu-Nadziei Olimpijskiej? 

– Zacznę od tego, że to wielki zaszczyt. Jest to też jakiś etap w tej karierze sportowej, która zobaczymy, jak będzie się dalej rozwijać.

 

– Co dalej, co przed tobą, jakie cele? Masz je jasno określone? 

– Sezon na dworze jest najważniejszym sezonem w naszym sporcie i teraz właściwie się zaczyna, więc czekają mnie przygotowania i starty. Formę robi się tak właściwie cały czas. Znam wielu zawodników, którzy przygotowują się tak, że ustalają sobie limity i mają założenia. Ja nigdy tego nie robiłam i zdecydowanie nie zamierzam. Nie wiem dokąd zaprowadzi mnie mój sport, ale przede wszystkim chcę czerpać z niego przyjemność i fakt, że kocham robić to, co robię, już doprowadził mnie daleko, dlatego jestem gotowa na, to co się wydarzy. Nie mogę się tego doczekać. 

 

– Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała: Aleksandra Rajewska

Rozmowa z Wilhelminą Wośkowiak, laureatką Konkursu „Młode Talenty-Nadzieje Olimpijskie” 2024

Wilhelmina Wośkowiak – 2005 – strzelectwo sportowe – CWKS Legia Warszawa Sekcja Strzelecka – złota medalistka  Mistrzostw Europy Juniorów – karabin pneumatyczny drużynowo (10 m, 60 strzałów); trener Piotr Szuszczyński

 

– Nie mogłaś osobiście odebrać wyróżnienia w konkursie „Młode Talenty-Nadzieje Olimpijskie”. Dlatego rozmawiamy korespondencyjnie. Powiedz, jak trafiłaś do strzelectwa, wszak to dosyć specyficzna dyscyplina sportu?

– Sport był częścią mojego życia od najmłodszych lat. Kontuzja w roku 2018 przeszkodziła mi w rozwijaniu się w tym kierunku na okres kilku miesięcy. Mój tata powiedział mi wtedy, że mam wybrać jedno zajęcie pozaszkolne, nie było istotne jakie, ale mam się nim zajmować systematycznie. Powiedziałam mu wtedy, że chcę strzelać, uważając to po prostu za ciekawe oraz oryginalne zajęcie. Nie wiedziałam wtedy jeszcze o strzelectwie sportowym. Po niedługim czasie mojemu tacie udało się zorganizować mi spotkanie z trenerem Piotrkiem (Piotr Szuszczyński – przyp. red.), który zdecydował się przyjąć mnie do sekcji. 

 

– Strzelectwo wymaga ciszy, wielkiej koncentracji, pełnego wyłączenia. Czy strzelectwo to sport w którym niepotrzebny jest widz, kibic czy może wręcz odwrotnie?

– Widzowie oraz kibice są zawsze mile widziani. Strzelectwo sportowe wymaga niezwykłej umiejętności skupienia się oraz opanowania swoich nerwów, swojej własnej psychiki i to właśnie te czynniki są moim zdaniem największym wyzwaniem. Konkurencja podzielona jest na dwa etapy – kwalifikacje oraz finał. Nie spotkałam się jeszcze nigdy z głośnymi okrzykami czy klaskaniem komukolwiek podczas konkurencji. Na finałach natomiast, zwłaszcza międzynarodowych, jest pełno hałasu i kibicowania. Ja akurat wolę strzelać finały właśnie w takich okolicznościach, ale są również zawodnicy, którym to przeszkadza.

 

– Co zdecydowało że wybrałaś karabin pneumatyczny, a nie np. pistolet, Czy decydują o tym specjalne predyspozycje?

– O tym, że strzelam z karabinu zadecydował trener już na moim drugim treningu. Zdarzy się, że są pewne predyspozycje, które mogą decydować o rodzaju broni której używamy. Mimo wszystko spotyka się osoby o każdym rodzaju sylwetki w strzelectwie, również podczas zawodów wysokiej rangi. Myślę że trening, zarówno strzelecki, jak i ogólnorozwojowy odgrywa tutaj największą rolę.

– Złoty medal Mistrzostw Europy, to twój wielki sukces, Powiedz jak się wygrywa mistrzostwo Europy, jak pamiętasz te zawody?

– Mistrzostwo Europy wygrywa się mocnym przygotowaniem, ciężką pracą i silną psychiką. Nic nie jest pewne dopóki nie padną ostatnie strzały. Dopiero po spełnieniu tych warunków oraz po zakończeniu finału byłam w stanie pozwolić sobie na cieszenie się z wygranej. Te zawody pamiętam jako dowód na to, na ile mnie stać, pomimo tak krótkiego okresu bycia w kadrze narodowej. Z samej konkurencji nie pamiętam za wiele, ponieważ byłam wtedy skupiona jedynie na oddawaniu jak najlepszych strzałów. Sam finał Mistrzostw Europy był w moim odczuciu niezwykle stresujący, w końcu była to bitwa o wysoką stawkę, więc tym bardziej cieszę się, że nie dałam moim emocjom wziąć nade mną kontroli.

 

– Twoje cele sportowe na najbliższą przyszłość i dalszą perspektywę. Czy lubisz marzyć o wielkich sukcesach?

– Zamiast marzyć o wielkich sukcesach stawiam sobie cele. Jednym z nich jest pojechanie na tegoroczne Mistrzostwa Świata, które odbędą się w Peru. Innym jest medal na Mistrzostwach Polski czy Europy. Celem na dalszą perspektywę jest nie tylko pojechać na Igrzyska Olimpijskie, ale również je wygrać. Mam nadzieję, że uda mi się to osiągnąć, a pomoże mi w tym mój trener. 

 

– Dziękuję za rozmowę i życzę osiągnięcia wszystkich celów.

Rozmawiał: Jan Wieteska

Rozmowa z Martyną Koczkodaj, laureatką Konkursu „Młode Talenty-Nadzieje Olimpijskie” 2024

Rozmowa z Martyną Koczkodaj, laureatką Konkursu „Młode Talenty-Nadzieje Olimpijskie” 2024

Martyna Koczkodaj – 2006 – boks – Sportowy Żyrardów – brązowa medalistka Mistrzostw Europy Juniorek w Erywaniu (kat. 50 kg), brązowa medalistka Pucharu Świata Juniorek w Czarnogórze, mistrzyni Polski juniorek; trener: Robert Kosiorek

 

– Warszawsko-Mazowiecka Rada Olimpijska przyznała ci wyróżnienie w konkursie „Młode Talenty-Nadzieje Olimpijskie” uznając, że twoje sukcesy rokują wielką nadzieję na piękną sportową karierę. Jak ty to oceniasz?

– Na wstępie bardzo chciałabym podziękować za otrzymane wyróżnienie, które jest zdecydowanie czynnikiem bardzo motywującym do dalszej ciężkiej pracy. Jest mi bardzo miło, że według tak znamienitego gremium, jestem perspektywiczną zawodniczką i postaram się dołożyć wszelkich starań, aby dalsze moje sportowe osiągnięcia mogły zostać przez Państwa dostrzeżone. Jestem dumna, że mogę reprezentować swój kraj na arenie międzynarodowej i walczyć z orzełkiem na piersi.

 

– Twoje najlepsze wyniki  w 2023 roku i plany na 2024 r.

– Jeśli chodzi o moje najważniejsze sportowe osiągnięcia to na tą chwilę jestem trzykrotną Mistrzynią Polski w boksie olimpijskim w kat. wagowej 48 i 50 kg oraz członkinią Kadry Narodowej Juniorek. Jestem również brązową medalistką Mistrzostw Europy Juniorek z 2023 r. w kategorii wagowej 50 kg oraz brązową medalistką Pucharu Świata Juniorek z 2023 r. w kategorii wagowej 50 kg.

W 2024 r. dopiero co udało mi się wyboksować brązowy medal na kolejnym Pucharze Świata Juniorek w Czarnogórze, w którym brałam udział w dniach 03-10.03.2024 r., a za chwilę wyjeżdżam na Mistrzostwa Europy Juniorek, które odbędą się w Chorwacji. Plany na rok 2024 to oczywiście przywiezienie w kwietniu medalu z Mistrzostw Europy Juniorek, a następnie medalu z Mistrzostw Świata Juniorek, które zaplanowane są na przełom października i listopada 2024 r.      

 

– Twoje cele sportowe w dalszej perspektywie. Czy lubisz marzyć o wielkich sukcesach?

– Oczywiście jak każdy zawodnik mam swoje wielkie marzenia – największe to marzenie  o medalu olimpijskim i do tego chcę dążyć. Cel to Igrzyska Olimpijskie 2028 LA, ale po drodze są jeszcze marzenia o Mistrzostwie Europy, czy też Mistrzostwie Świata. Wiem, że przede mną lata ciężkiej pracy ale jak się ma cel i jest się wytrwałym w dążeniu do niego, a przy tym ma się u boku trenera, który w ciebie wierzy to każde marzenie ma szansę się spełnić i tego będę się trzymać.

– Jak godzisz naukę z treningiem, udziałem w zawodach i na zgrupowaniach?

– Pogodzenie nauki i sportu wyczynowego nie jest sprawą prostą, jednak trenując nie zapominam o tym ważnym aspekcie. Drugą klasę Liceum Ogólnokształcącego w 2023 roku ukończyłam ze świadectwem z wyróżnieniem, ze średnią z ocen wynoszącą 5,42, więc jest to możliwe. Aby móc pogodzić kwestie treningów, zgrupowań i częstych wyjazdów na turnieje od drugiej klasy liceum rozpoczęłam naukę w formie nauczania domowego, gdzie samodzielnie przygotowuję się do wszystkich egzaminów, co pozwala mi pogodzić kwestie wyjazdów i czasu poświęcanego na naukę.

 

– Jak zaczęła się Twoje aktywność sportowa? Kto Cię zainspirował? Dlaczego właśnie boks, wydawałoby się typowo męski sport?

– Sport i wszelkie formy aktywności ruchowej fascynowały mnie od najmłodszych lat. Obie z moją siostrą bliźniaczką – Magdą byłyśmy dziećmi nadpobudliwymi, więc na każdym kroku szukałyśmy zajęć, które pozwolą nam rozładować ten nadmiar energii. Jazda konna, narciarstwo, akrobatyka, judo, karate, tenis stołowy to jedne z wielu zajęć sportowych, które towarzyszyły mi od najmłodszych  lat. Jednak w każdej tej aktywności czegoś mi brakowało. Dziś wiem, że przede wszystkim brakowało mi adrenaliny. Adrenaliny, którą zaczął dostarczać mi właśnie ten rodzaj sportu – często określany mianem typowo męskiego. W 2018 r. rozpoczęłam swoją przygodę z boksem olimpijskim i z każdym miesiącem treningów boks wciągał mnie coraz bardziej. W kwietniu 2019 roku wzięłam udział w walce pokazowej na I Pruszkowskim Turnieju Bokserskim i od tego momentu już wiedziałam, że jest to sport, który chcę uprawiać. Pod koniec 2020 roku zaczęłam myśleć o zmianie klubu na taki, który pozwoli mi się dalej rozwijać w kierunku zawodniczym. Nie wystarczały mi już rekreacyjne treningi 2-3 razy w tygodniu, wiedziałam, że chcę czegoś więcej i mam do tego predyspozycje. Wybór padł na żyrardowski klub „Sportowy Żyrardów” prowadzony przez trenera Roberta Kosiorka. Od tego czasu obserwowałam stronę internetową klubu, podobało mi się jak prowadzone są tam treningi. Na pierwsze treningi do klubu „Sportowy Żyrardów” zawitałam w lutym 2021, kiedy została w klubie otwarta sekcja dla kobiet i tak już zostałam na stałe. Od pierwszych treningów wiedziałam, że to była bardzo dobra decyzja. Bardzo szybko zaczęłam trenować w klubie 5-6 razy w tygodniu i dzięki trenerowi robić duże postępy w rozwoju techniki bokserskiej.

Boks kocham całym sercem mimo, iż to trudny sport, szczególnie dla kobiety. Dziś całe swoje życie podporządkowałam pod treningi. Czas dzielę między naukę, treningi w Żyrardowie, zawody, zgrupowania kadry narodowej. Czasu wolnego na inne aktywności lub spotkania towarzyskie raczej nie mam ale wiem, że robię to co kocham i wiem, że jestem na właściwej drodze.

– Dziękuję za rozmowę i życzę spełnienia marzeń, zwłaszcza tych olimpijskich.

Rozmawiał Bartłomiej Korpak

Wywiady z Zuzanną Banaszewską i Wiktorią Żebrowską

Rozmowy z Zuzanną Banaszewską i Wiktorią Żebrowską, laureatkami Konkursu „Młode Talenty-Nadzieje Olimpijskie”2024

Zuzanna Banaszewska – 2007 – judo – UKJ Lemur Warszawa – brązowa medalistka Mistrzostw Świata Kadetów w Zagrzebiu, 5. zawodniczka Mistrzostw Europy Kadetów w Odivelas, wielokrotna medalistka zawodów Pucharu Europy (Zagrzeb, Teplice, Berlin, Ryga); trener Mariusz Rowicki

 

– Jako tegoroczna laureatka, jakie stawiasz przed sobą cele?  

– Złoty medal na następnych Igrzyskach Olimpijskich, to moje największe marzenie. I będę robić wszystko, żeby to marzenie się spełniło – mówi Zuzanna Banaszewska.

 

– To znaczy, że przed tobą ciężka praca. Jak wygląda twój normalny dzień, tydzień?

– Średnio w tygodniu mam siedem treningów, po dwie godziny każdy. Bywa ciężko, na brak zajęć nie mogę narzekać. Oprócz tego nauka, szkoła, dom rodzinny. Muszę powiedzieć, że szkoła, nauczyciele bardzo mi pomagają i wspierają. Jak wyjeżdżam na zgrupowania zawsze biorę ze sobą podręczniki, książki i znajduję czas na naukę, czytanie lektur. Także rodzice bardzo mocno mnie wspierają, są dumni z moich osiągnięć. Ale nieustannie mi powtarzają jak ważna jest szkoła i nauka. Wierzę, że dzięki ciężkiej pracy oraz wsparciu trenera i rodziców mogę osiągnąć swoje cele i marzenia.

Zuzanna Banaszewska z dyplomem, z lewej trener Mariusz Rowicki

– Jak to się stało, że zaczęłaś uprawiać judo, jak trafiłaś na pierwszy trening?

  Zaczęło się już w pierwszej klasie szkoły podstawowej. Najpierw to było dużo fajnej zabawy, rywalizacji razem z koleżankami, przewroty, ćwiczenie ogólnej sprawności, itp. Nie chciałam być gorsza od innych. To w ogóle był pierwszy sport, jaki zaczęłam uprawiać. I tak trwa to do dziś.

 

– A po drodze przyszły sukcesy, medale. Które z twoich osiągnięć uważasz za najważniejsze?

– W ubiegłym roku wywalczyłam mistrzostwo Polski juniorów młodszych, dwukrotnie zajęłam pierwsze miejsce w zawodach Pucharu Europy juniorów młodszych w Berlinie i Rydze, ale najbardziej cenię sobie trzecie miejsce na Mistrzostwach Świata Kadetów zdobyte w Zagrzebiu.

 

– Dziękuję za rozmowę i życzę ci spełnienia tego najważniejszego marzenia: złota na Igrzyskach Olimpijskich.

Rozmawiał: Krzysztof Stanisławiak

Rozmowa z Wiktorią Żebrowską, laureatką Konkursu „Młode Talenty-Nadzieje Olimpijskie” 2024

Wiktoria Żebrowska odbiera dyplom od prezesa WMROl Zenona Dagiela, obok z lewej trener Jacek Wieczorek

Wiktoria Żebrowska – 2005 – sumo – UKS Niska Warszawa – brązowa medalistka Mistrzostw Świata w Tokio, w kat. juniorek, w wadze 60 kg, młodzieżowa mistrzyni Polski i mistrzyni Polski juniorek; trener Jacek Wieczorek

 

– Sumo kojarzy się z obrazem zawodnika o mocnej budowie z widoczną nadwagą. A ty jesteś smukłą, szczupłą, zgrabną dziewczyną?

– Bo w sumo, tak jak w innych sportach walki, są kategorie wagowe. Ja występuje w kategorii 60 kg i nie jest ważny wzrost, czy sylwetka. Liczą się umiejętności.

 

– Jak to się stało, że zaczęłaś właśnie trenować sumo?

– Jak miałam sześć lat byłam na treningu mojego starszego brata. Popatrzyłam, nabrałam chęci i tak to trwa do teraz. Pociąga mnie rywalizacja, bezpośredni kontakt. Trenuję sumo i zapasy.

 

– Ale to w sumo odniosłaś, jak do tej pory, największe sukcesy.

– Tak, młodzieżowe i juniorskie mistrzostwo. Ale najbardziej sobie cenię brąz na Mistrzostwach Świata juniorek zdobyty w Tokio. I o mały włos, a byłoby złoto… Pobyt w Japonii to moje największa przeżycie. To w końcu ojczyzna sumo. Inaczej się walczy, bo w tradycyjnym glinianym kole, w przeciwieństwie do Europy, gdzie walczy się na macie. Jest też niepowtarzalna nigdzie indziej na świecie atmosfera.

– Mówimy o wyjazdach na zawody, sukcesach, a ty przecież jeszcze się uczysz. Jak sobie radzisz łącząc naukę i sport na światowym poziomie?

– Trenuję pięć razy w tygodniu, jest to trening ogólnorozwojowy i też pod kątem zapasów. Bo nie ukrywam, że i w zapasach, może już w najbliższym czasie, mam duże chęci zdobywania trofeów. Jak zbliżają się zawody w sumo, to wtedy trener kładzie większy nacisk na przygotowania z sumo. A za chwilę matura. Więc chyba jakoś sobie radzę.

– Twoje największe sportowe marzenie?

– W sumo to mistrzostwo świata, najlepiej zdobyte w Japonii.

– Tego ci życzę i dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał: Krzysztof Stanisławiak

Rozmowa z Rafałem Miastowskim, burmistrzem dzielnicy Mokotów m.st. Warszawy

Rozmowa z Rafałem Miastowskim, burmistrzem dzielnicy Mokotów m.st. Warszawy

Hasło „Zielony Mokotów” to nie frazes – Rozmowa z Rafałem Miastowskim, burmistrzem dzielnicy Mokotów m.st. Warszawy

 

– Panie burmistrzu, Gala konkursu „Młode Talenty-Nadzieje Olimpijskie” po raz drugi odbywa się na Mokotowie. Wyróżnianie młodych, zdolnych sportowców Warszawy i Mazowsza jest nie tylko miłym, ale też ważnym akcentem rozwoju ich sportowej kariery. Czy Gala może zagościć na Mokotowie na stale i czy może się stać swoistym znakiem firmowym dzielnicy?

– To, że Gala konkursu młodych nadziei olimpijskich odbywa się na Mokotowie jest dla Naszej Dzielnicy najlepszym dowodem uznania ze strony Warszawsko-Mazowieckiej Rady Olimpijskiej, dla naszego zaangażowania w sprawy sportu. Patrzymy z wielkim podziwem na młode osoby, które nie marnują swoich talentów, ale je pomnażają popierając wieloma wyrzeczeniami i treningiem. Ciężko o lepszy znak firmowy dla Dzielnicy, dlatego bycie częścią tej Gali wyjątkowo cieszy. Jestem dumny, że Mokotów to miejsce, które skupia niezwykle utalentowaną młodzież, w tym przypadku odnoszącą sukcesy sportowe. Mocno wierzę w to, że laureaci konkursu staną się wkrótce przyszłymi medalistami olimpijskimi. Warto mierzyć wysoko i bardzo im w tym kibicuję.

Pan Rafał Miastowski

– Kończy się kolejna kadencja samorządowa, czy może Pan podsumować w kilku zdaniach realizację sportowych przedsięwzięć w dzielnicy? 

– Mówią, że papier przyjmie wszystko, ale summa summarum zawsze zwycięża królowa nauk, czyli matematyka. A ta, z czego jestem zadowolony stoi po naszej stronie, bo w dobiegającej do końca kadencji udało nam się jako Urzędowi Dzielnicy Mokotów zorganizować, albo współorganizować ponad 650 imprez sportowych. Każdego roku do mokotowskich placówek oświatowych uczęszcza blisko 30 tysięcy dzieci i młodzieży. Cieszy nas, że to często oni są beneficjentami tych wydarzeń, bo jak wiadomo sport to zdrowie, a w zdrowym ciele zdrowy duch. Oczywiście chcemy, aby mieszkańcy Mokotowa niezależnie od numeru PESEL mogli znaleźć coś dla siebie. Ja w sposób szczególny lubię rekreacyjne bieganie. Dlatego osobiście jestem najbardziej dumny z takich inicjatyw jak Rodzinna Sztafeta Pamięci, Bieg Szczęśliwa Siódemka Mokotowska, Mokotowski Cross Forteczny Pamięci Janusza Kusocińskiego, czy Mokotowski Eko Bieg i Eko Marsz. Wszystkie te wydarzenia „wystartowały” właśnie w tej kadencji. Cieszy również bogata oferta Mokotowskiego Sportu, który od 2019 roku zorganizował blisko 2100 zajęć i 200 wydarzeń sportowych dla naszych mieszkańców.

 

– Odchodząc od sportu, czy może Pan powiedzieć jakie, Pana zdaniem, zmiany w mijającej kadencji zaszły w dzielnicy? Proszę wymienić kilka najistotniejszych.

– Tu znów muszę odwołać się do matematyki oraz młodych mieszkańców Mokotowa. Podczas ostatniej kadencji na utrzymanie publicznych placówek oświatowych przeznaczyliśmy blisko 3 miliardy złotych. To rekordowa kwota. Udało nam się wyremontować, bądź przebudować 90 z nieco ponad 300 dróg gminnych. Jednym z priorytetów jest dla nas również bezpieczeństwo. W ramach programu poprawy bezpieczeństwa pieszych zrealizowaliśmy ponad sto zadań takich jak: budowa przejść dla pieszych, ich doświetlenie, zmiana oznakowania, czy postawienie dodatkowych elementów bezpieczeństwa, w tym wysepek w newralgicznych miejscach. Część z tych miejsc znajduje się przy szkołach, czy przedszkolach. Staramy się, żeby hasło Zielony Mokotów nie było tylko frazesem. Posadziliśmy blisko 2 tysiące drzew i ponad 130 tysięcy krzewów, co jest unikatowe w skali całej Warszawy. Nie zapominamy również o naszych seniorach, którzy uczęszczają na dziesiątki zajęć takich jak: nauka śpiewu, nordic walking, czy choćby zajęcia teatralne. To sprawia, że niemal każdego dnia korzystając z prowadzonych przez nas zajęć mogą prowadzić aktywne i pełne radości życie. 

 

– Jakie są najpilniejsze zadania inwestycyjne i społeczne do realizacji w nadchodzących latach na Mokotowie?

– Uważam, że każde zadanie czy to inwestycyjne, czy społeczne jest równie ważne, bo tego oczekują od nas mieszkańcy. Jedną z takich potrzeb jest budowa kompleksu oświatowego na Siekierkach. To jeden z naszych priorytetów. Można wymienić również rewitalizację Ogrodu Jordanowskiego przy ul. A.E. Odyńca 6 wraz z budową nowej siedziby dla II Ogrodu i Przedszkola Specjalnego nr 339, czy budowę nowej siedziby Przedszkola nr 69.

 

– Mokotów jest dzielnicą pełną zieleni. To z kolei kojarzy się z wypoczynkiem, rekreacją i sportem – tematami Panu bliskimi. Często jest Pan obecny na imprezach sportowych i to nie tylko jako obserwator…

Czy wypoczynkiem? Polemizowałbym (śmiech). Ale tak, sport odgrywa istotną rolę w moim życiu. Jak już wspomniałem bardzo lubię potruchtać. Szczególnie wcześnie rano. Nic tak nie ładuje baterii jak codzienny ruch!

 

– Dziękuję bardzo za rozmowę.

Rozmawiał: Krzysztof Stanisławiak

Martyna Dołęga i Kajetan Tygielski – wywiady

Martyna Dołęga i Kajetan Tygielski - wywiady

Rozmowa z Martyną Dołęgą, laureatką Konkursu „Młode Talenty-Nadzieje Olimpijskie” 2024

Martyna Dołęga – 2005 – podnoszenie ciężarów (kat. 71 kg) – LKS EkoSport Siedlce – brązowa medalistka Mistrzostw Świata U-20 w Meksyku, złota medalistka Mistrzostw Europy U-20 w Rumunii, mistrzyni Polski seniorek i mistrzyni Polski U-20; trener Marta Dołęga

– Martyna już po raz drugi otrzymujesz Dyplom Uznania jako laureatka konkursu „Młode Talenty…”

Tak, jest mi niezmiernie miło, że tak się stało, to dla mnie wielkie wyróżnienie.

 

– To oznacza, że rok 2023 był pełen kolejnych sukcesów sportowych w twojej karierze.

Tak, najważniejsze to brąz w mistrzostwach świata w Meksyku, złoty medal w mistrzostwach Europy w Rumunii w Bukareszcie i złoty medal mistrzostw Polski. Wszystkie starty w wadze 71 kg. A jest to kategoria olimpijska, dlatego pilnuję limitu wagowego. Po igrzyskach mogą się zmienić olimpijskie limity wagowe, wtedy zdecydujemy w jakiej wadze będę startować.

 

– A jakie są twoje rekordy w poszczególnych bojach w rwaniu i podrzucie?

Moje rekordy to w rwaniu 101 kg, a w podrzucie 123 kg. Więc w dwuboju osiągnęłam 224 kg. I taki wynik dał mi mistrzostwo Polski zarówno w kategorii juniora, jak i seniora.

 

– Dziś, w trakcie Gali, Jerzy Pietrzyk, olimpijczyk, mówił, że trzeba zawsze mieć marzenie  o najwyższych celach. Czy ty marzysz o  starcie w igrzyskach olimpijskich?

Na Paryż nie mam szans, ale na Los Angeles za cztery lata na pewno tak. Marzę o starcie w igrzyskach, bo igrzyska to magiczne wydarzenie.

 

– Podnoszenie ciężarów to dyscyplina, w której Polacy odnosili wielkie sukcesy w minionych latach. Dawniej ciężary podnosili tylko mężczyźni. Od wielu lat także  kobiety startują w tej dyscyplinie i tworzą fascynujące, sportowe widowisko.  Pamiętamy np. Agatę Wróbel, fantastyczną polską sztangistkę. Można pokochać podnoszenie ciężarów?

Tak oczywiście, ja bardzo lubię swoją dyscyplinę, mam z tego wielką frajdę, pasjonuje mnie rywalizacja.

 

– Żeby podnosić ciężary trzeba mieć siłę ale w rywalizacji ważna jest także taktyka.

Mamy trzy próby w każdym boju. Niezwykle ważna jest taktyka jaką ustali trener. Jaki ciężar zadysponować w danej próbie. Często taktyka decyduje o wygranej lub lepszym miejscu w zawodach. 

 

– Wróćmy jeszcze do twoich najlepszych wyników w 2023 roku.

Ze złotego medalu na mistrzostwach Europy jestem bardzo zadowolona. Ciężko na ten sukces pracowałam i bardzo się cieszyłam, że udało mi się zdobyć złoto. Ale z medalu na mistrzostwach świata też byłam bardzo zadowolona. Nie mogło być inaczej. W Meksyku startowałam po bardzo ciężkim treningu, w tym okresie byłam już zmęczona. Wylałam wiele łez, nie byłam zadowolona z treningów, ale wiele osób wtedy mnie mocno wspierało. Można powiedzieć, że już traciłam nadzieję a jednak mi się udało! Walczyłam do końca i zdobyłam brąz. Wiem, że mogło być lepiej, ale nie wolno narzekać i tak jestem szczęśliwa. Medal brązowy na mistrzostwach świata! To jest coś.

 

– Życzę Ci kolejnych sukcesów i spełnienia marzeń o starcie na igrzyskach. Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał: Jan Wieteska

Martyna Dołęga w środku z dyplomem

Kajetan Tygielski z dyplomem, obok trenerka Ludmiła Tsylents-Chojnacka

Rozmowa z Radosławem Kajetanem Tygielskim, laureatem Konkursu „Młode Talenty-Nadzieje Olimpijskie” 2024

Radosław Kajetan Tygielski –  rocznik 2005 – taniec sportowy – KS Contra-Sport Warszawa – wicemistrz Europy w 10 tańcach (Słowacja); finalista mistrzostw świata w tańcach latynoamerykańskich (Armenia), 3-krotny wicemistrz Polski w różnych tańcach, trenerka: Ludmiła Tsylents- Chojnacka

 

  Jak zaczęła się Twoje aktywność sportowa? Kto cię zainspirował?

Inspiracją była moja siostra. Mając 5-6 lat zacząłem aktywność na zajęciach z piłki nożnej. Zaczęło się w okresie przedszkolnym w warszawskim klubie Varsovia, działającym w pobliżu Dworca Gdańskiego. Moja siostra uczęszczała na zajęcia do klubu tanecznego na Żoliborzu. Pamiętam, że jak siostra w wieku 12 lat jeździła na jakieś taneczne zawody, to ja jeżdżąc z nią grałem sobie na korytarzu w piłkę. Gdy byłem w pierwszej lub drugiej klasie podstawówki, siostra mi zaproponowała: pojedźmy razem na obóz taneczny. I od tego się zaczęło. I tak naprawdę dzięki mojej siostrze tańczę. Jak miałem 8-9 lat to trochę balansowałem między piłką nożną a tańcem. 

 

– W którym momencie dotarło do ciebie, że taniec ma też wymiar sportowy?

Wydaje mi się, że takie bardziej profesjonalne podejście do sportowego wymiaru zajęć tanecznych dotarło do mnie w wieku 10-11 lat. Zacząłem trenować 4-5 razy w tygodniu. Z każdym rokiem moje podejście do sportu tanecznego stawało się coraz bardziej poważniejsze.

 

  Teraz jesteś na etapie liceum?

  Chodzę do Liceum im. Władysława  Bartoszewskiego przy ul. Smoczej. Jestem w klasie maturalnej, zatem do egzaminu kończącego edukację zostało już tylko dwa miesiące.

 

– Jak zamierzasz połączyć pasję sportową z edukacją na poziomie szkoły wyższej?

Bardzo chciałbym studiować albo na SGH albo na Uniwersytecie Kardynała Wyszyńskiego. Chciałbym studiować na kierunku Stosunki międzynarodowe. Nie jest na pewno łatwe połączenie nauki z uprawianiem sportu. Na pewno wymaga to wielu, często zabranych ze snu, zamiast wolnego czasu, albo się uczymy albo spędzamy czas na treningach. Uczy to bardzo pokory i dyscypliny, takiego naprawdę „cierpliwego” podejścia do życia.  

 

– Nie słyszałem aby była w Polsce jakaś uczelnia która promuje taniec jako sport uczelniany? Z punktu widzenia tej „dwutorowej kariery” to dobrze by było mieć uczelniane stypendium sportowe i właściwą organizację zajęć edukacyjnych i sportowych.

Tak, takich szkół wyższych nie ma. Wiem, że moja Federacja Sportu stara się o wsparcie w realizacji takiego projektu. Mam nadzieję, że w tym zakresie akceptacja władz uczelnianych, jak również grona wykładowców i pedagogów byłaby bardzo ważna dla wspierania pasji sportowych młodego pokolenia. Mam też nadzieję, że w ciągu 10 lat, nasz sport będzie uznany jako sport olimpijski. Patrząc przez moją aktualną szkolną edukację, moja Pani wychowawczyni idzie mi bardzo na rękę, ułatwia mi życie i wspiera w łączeniu pasji tanecznych z nauką. 

 

– Czy taniec, jako dyscyplina sportu, ma wymiar indywidualny?

Nie, tańczę z partnerką, która jest z Litwy, przeprowadziła się do Polski, mieszka w Warszawie. Ćwiczymy 6 razy w tygodniu po 4-5 godzin.  Bardzo często zdarzają się wyjazdy. Dużą część naszego życia poświęcamy tym pasją. 

– Dzięki bardzo za rozmowę i jeszcze raz gratulacje na wyróżnienie  w konkursie „Młode Talent.

Rozmawiał: Bartłomiej Korpak

Piękna historia – obiecująca przyszłość

Rozmowa z Prezesem Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego, Rafałem Tataruchem

Panie Prezesie, dzisiaj uczestniczymy w uroczystości odsłonięcia tablicy poświęconej Erwinie RyśFerens, mamy więc okazję do spotkania  z historią polskich łyżew. To z pewnością piękna karta polskiego łyżwiarstwa.

Absolutnie tak. To piękna historia, która rozpoczęła to, co dzisiaj się dzieje. Bez Erwiny, bez wcześniejszych łyżwiarek Heleny Pilejczykowej, Elwiry Seroczyńskiej nie byłoby tego,co jest teraz. One pokazały, że można wygrywać z całym światem. Od nich się zaczęło. Potem kolejne pokolenia. Ale wciąż ta Erwina jest. Jest też jej sportowy duch. Ona jest cały czas obecna w naszej pamięci, patrzymy na jej zdjęcia.

Czy historia Erwiny jest motywacją dla obecnego pokolenia łyżwiarzy?

Tak właśnie jest. Wielu młodych zawodników patrzy na tę historię i myśli, „kurcze w tamtych czasach też się dało.

Erwina jawi się w historii polskich łyżew jako chyba najlepsza zawodniczka mimo, że nie zdobyła olimpijskich medali.

Tak, bodajże 83 medale mistrzostw Polski, 50 rekordów Polski,  medale mistrzostw świata i Europy, czterokrotna uczestniczka igrzysk olimpijskich. To jest coś niesamowitego.

– Panie Prezesie, porozmawiajmy o teraźniejszości. W ostatnich latach wasza dyscyplina odnotowuje sukcesy, macie osiągnięcia. Liczycie się w polskim sporcie.

Tak, cieszę się, że tak jesteśmy postrzegani w opinii publicznej. Oczywiście cały czas poszukujemy nowych, młodych talentów. Jesteśmy na etapie zmiany pokoleniowejjeśli chodzi o tor długi. Zakończyły się piękne kariery Kasi Woźniak-Niedźwieckiej, Konrada Niedźwieckiego, Zbyszka Bródki, Luizy Złotkowskiej, Kasi Bachledy, Janka Szymańskiego. Zakończyła ostatnio karierę Natalia Czerwonka.

Oni wszyscy, to znakomici łyżwiarze, wielki kapitał, zasób wiedzy i umiejętności dla młodych.

Absolutnie tak. Jak popatrzymy na młodych łyżwiarzy, na ich wyniki na mistrzostwach świata juniorów i innych zawodach,to widać jak mocno idziemy do góry. Wspomniałem już, że obecnie dokonuje się wymiana pokoleniowa. Nie mamy teraz medali na igrzyskach olimpijskich, ale niewiele brakowało, bo np. Piotrek Michalski miał do medalu cztery setne części sekundy.  Jesteśmy cały czas wysoko. Za czasów Erwiny nie było short tracku. Teraz mamy Natalię Maliszewską, Diane Selliera, Nikolę Mazur, KamilęStormowską. Mamy więc dobre perspektywy także na torze krótkim.

Miejmy nadzieję, że tak będzie. Panie Prezesie, pytanie o rozwój łyżwiarstwa szybkiego nierozerwalnie wiąże się z pytaniem o tory łyżwiarskie. Mamy jeden w Tomaszowie. Co dalej?

Gdyby to tylko od nas zależało, to torów byłoby przynajmniej cztery. Więc po kolei. Tomaszów jest, tor funkcjonuje i będziefunkcjonował. Za chwileczkę, w ciągu kilku miesięcy będzie tor w Zakopanem i będzie to jeden z najlepszych torów na świecie, bo jest wysoko położony. Ministerstwo nie szczędzi  pieniędzy, aparatura będzie na najwyższym poziomie, więc tor będzie najlepszy na świecie! Nie wiem jak z Dusznikami, tam też są plany, przeprowadzono przetargi, mamy nadzieję i obietnice, że tor długi w Dusznikach będzie oddany w 2026 roku. Tor w Warszawie, rozmawiamy z panią wiceprezydent Warszawy, jak i z panem Ministrem Sportu i wiemy, że zaczęli rozmawiać na temat wspólnego wybudowania toru w Warszawie, bo tor na Stegnach trzeba wybudować od nowa.

Dla nas tor na Stegnach jest ważną inwestycją. Nasze stowarzyszenie, Warszawsko- Mazowiecka Rada Olimpijska będzie wspierać budowę takiego obiektu, oczywiście na miarę naszych możliwości.

Świetnie. Wspólne działania na rzecz budowy toru i zabiegi we władzach Warszawy w ministerstwie są potrzebne.

Panie Prezesie, trzymamy kciuki za rozwój młodychłyżwiarskich nadziei, niech odnoszą sukcesy na miarędokonań Erwiny Ryś-Ferens.

Jestem przekonany, że sukcesy będą.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał: Jan Wieteska

Diana i Filip

W uroczystości odsłonięcia tablicy i muralu Erwiny Ryś-Ferens uczestniczyła córka Diana i syn Filip. Byli wzruszeni. Oto ich mama, która mieszkała w budynku przy ulicy Noskowskiego 8 od 1978 roku, staje się swoistym patronem tego miejsca. Tablica upamiętniająca ikonę polskich łyżew szybkich zawisła przy wejściu do budynku, obok muralu z sylwetką łyżwiarki.

Rozmawiamy z Dianą i Filipem.

– Czy pamiętacie starty mamy. Czy gdzieś to jest w waszym dzieciństwie?

Filip: Ja to właściwie nie pamiętam, urodziłem się gdy mama zakończyła starty, a Diana była jeszcze malutka.

– Diana: Ja miałam 8 lat jak mama zakończyła karierę.

– A jak dziś, z perspektywy lat odbieracie mamę jako sportowca, słynną łyżwiarkę?

Filip: Tak, jak dziś oglądałem filmik i słuchałem tych wszystkich wypowiedzi, to wydaje mi się, że ja tak jak mama mam dużo takiej bezpośredniości, mówienia konkretnych rzeczy na temat rzeczywistego świata i wyrażania swoich poglądów.

Diana: Mama nigdy niczego nie owijała w bawełnę, to była ważna i dobra cecha.

A czy mama zaszczepiła w was żyłkę sportowca?

Filip: Tak, ja dużo zajmuję się sportem, uprawiałem rugby, grałem w kadrze Polski. Teraz aktywnie biegam, jeżdżę na rowerze.

Diana: Gramy w squsha, jesteśmy aktywni, ruszamy się.

– Dzisiaj mieliśmy uroczystość poświęconą mamie, jak to znajdujecie?

Diana: To wszystko było dla nas wzruszające, super pomysł, wielka niespodzianka, piękny mural, który szczególnie nam się podobał. Miło nam jest, że mama została tak uhonorowana, bo była nie tylko wielkim sportowcem ale przede wszystkim fantastycznym człowiekiem, takim bezkompromisowym. Takie cechy my bardzo lubimy i cenimy. Mama była prawdziwa. Mówiła to co myśli, nie udawała, nie lubiła zakłamania.

Filip: Mama była konkretną babką!

A propos muralu, namawiamy Prezesa Spółdzielni, żeby w przyszłości, może w przyszłym roku zrobił mural od 5  do  12 piętra. To byłoby coś.

Filip i Diana: Tak słyszeliśmy o tym, dotarło to do nas w formie plotki, ale bardzo byłoby miło.

Filip: Ten mural to bardzo fajne wrażenie. Mural na budynku, w którym ja się wychowałem.

– Diana: Tu spędziliśmy swoje życie.

Dzisiaj towarzyszył nam deszcz, przeszkadzał ?

– Filip: Nie szkodził. Dzisiejszy deszcz  może przyczynić się do dobrego zapamiętania tego co dzisiaj się wydarzyło. Zapamiętamy mocny deszcz i parasolki.

Deszczowe ale piękne wydarzenie. Dziękuję wam za rozmowę.

Rozmawiał: Jan Wieteska

Dzielnica wspiera sport – wywiad z Burmistrzem Mokotowa Rafałem Miastowskim

– Panie Burmistrzu, 27 marca odbyła się na Mokotowie Gala konkursu „Młode Talenty- Nadzieje Olimpijskie”. 13 młodych sportowców otrzymało wyróżnienia za wyniki osiągnięte w roku 2022. Jeszcze raz dziękujemy za ufundowanie nagród oraz za pomoc w przygotowaniu tego wydarzenia. Mamy bardzo pozytywne komentarze ze strony uczestników Gali. Dla młodych sportowców było to prawdziwe wydarzenie, kierowali podziękowania pod adresem organizatorów i władz Mokotowa…

– Bardzo się cieszę, że mogliśmy wesprzeć tą niezwykłą inicjatywę i gościć na Mokotowie najlepszych juniorów z województwa mazowieckiego w sportach olimpijskich oraz nieolimpijskich. Wszystkim laureatom życzę niesamowitych sukcesów!

– Wśród laureatów był Michał Gawenda. Michał ćwiczy skok o tyczce w mokotowskim klubie „Warszawianka”. Z wyników które osiąga można wnioskować o jego błyskotliwej przyszłości. W klubie jest sekcja lekkoatletyczna, ale nie ma stadionu dla tej dyscypliny sportu, a mimo tego sekcja ma sukcesy. Czy jest szansa na kolejne talenty?

– Upowszechnianie królowej sportu jest od lat realizowane poprzez promocję tej dyscypliny w szkołach podczas rozgrywek dzielnicowych. Na terenie Mokotowa działa także RK Athletics i inne międzydzielnicowe kluby specjalizujące się w tej dyscyplinie. Liczę, że dzieci będą chętnie rozpoczynać swoją przygodę z tą dziedziną sportu i zobaczymy kolejne medale dla naszego kraju.

– Obserwujemy jak prężnie działa Ośrodek Sportu i Rekreacji na Mokotowie, między innymi od kilku lat w hali na Niegocińskiej odbywa się finał Warszawskiej Olimpiady Młodzieży  w gimnastyce artystycznej. Czy dzielnica ma w planie rozbudowę Ośrodka o nowe obiekty albo nowe przedsięwzięcia?

– OSiR Mokotów to najmłodszy Ośrodek Sportu i Rekreacji w jednej z najstarszych części Warszawy, dlatego rozbudowa czy modernizacja wymaga bardzo przemyślanych decyzji. Nie zmienia to faktu, że jednostka poza pływalnią i halą, zarządza kompleksami boisk oraz jednym z niewielu naturalnych kąpielisk jakim jest kąpielisko nad Jeziorkiem Czerniakowskim. Obiekty są stale modernizowane i dostosowywane do potrzeb mieszkańców. Jako przykłady można tutaj wymienić siłownie plenerowe czy grotę solną, a także kort tenisowy, który powstał na terenie boiska zewnętrznego do piłki nożnej przy ul. Niegocińskiej 2A. Jednostka realizuje także nowe pomysły mieszkańców w ramach projektów budżetu obywatelskiego oraz organizuje i współorganizuje wiele wydarzeń i zajęć sportowo-rekreacyjnych aby sprostać potrzebom mieszkańców Warszawy.

– Skoro jesteśmy przy gimnastyce to wiemy, że na Mokotowie jest klub gimnastyki artystycznej „Irina”. Klub stara się być w czołówce klubów gimnastyki artystycznej w Polsce.  Ale głównie szkoli najmłodsze kategorie wiekowe. Czegoś jednak brakuje aby najlepsze juniorki trafiały do seniorek. Czy dzielnica może ten proces w jakiś sposób wesprzeć ?

– Dzielnica od lat współpracuje z UKS „Irina” przy różnych projektach, zawodach, szkoleniach. Na potrzeby szkoleń otwarte są także mokotowskie placówki. Zważywszy na fakt, że jest to dyscyplina wymagająca, w której bardzo wcześnie rozpoczyna się szkolenia, to jako dzielnica nie do końca mamy wpływ na to kiedy dzieci rozpoczną swoje treningi. Oczywiście robimy to co możemy i wspólnie z klubem upowszechniamy tą formę aktywności, np. poprzez wspieranie i promocję zawodów.

– Pytanie o Stegny! Było o krok aby tor został przykryty i aby powstał obiekt z prawdziwego zdarzenia. Dziwnym trafem środki trafiły do Tomaszowa… Ale co ze Stegnami? Klub łyżwiarski ma tradycje. Stąd wywodzi się Katarzyna Woźniak srebrna medalistka w drużynie na Igrzyskach w Soczi 2014 rok. Dziś tor służy głównie jako ślizgawka. Obiekt jest przestarzały, wymaga poważnego remontu. Czy są plany związane z tym terenem?

– Tor łyżwiarski Stegny należy do obiektów miejskich i jest zarządzany przez Stołeczne Centrum Sportu AKTYWNA WARSZAWA. W ramach jego kompetencji i środków jest utrzymywany i modernizowany. Na obiekcie trenuje m.in. UKS Stegny, realizując tam zarówno szkolenia, jak i współzawodnictwo sportowe. Oczywiście, chcielibyśmy, aby obiekt wyglądał jeszcze bardziej nowocześnie, ale nie są to decyzje podejmowane na naszym dzielnicowym czy nawet miejskim poziomie. 

– Panie Burmistrzu, na Mokotowie jest okazały „Park Wodny Warszawianka” miejsce, które chętnie odwiedzają nie tylko mieszkańcy Mokotowa. Jest tam jeden z niewielu basenów w Warszawie o wymiarze 50 m. To stwarza szansę do uprawiania pływania na wysokim poziomie. W Parku funkcjonuje sekcja pływacka, rozgrywane są tam zawody pływackie. To dobra baza dla tego sportu?

– Wodny Park jest jednym z popularniejszych warszawskich obiektów o charakterze sportowo-rekreacyjnym posiadającym basen olimpijski. Pływalnia olimpijska Wodnego Parku, jako jedna z nielicznych w Polsce, spełnia międzynarodowe standardy pływackie, dzięki czemu tutejsze warunki są takie same jak na międzynarodowych pływalniach olimpijskich, więc rzeczywiście można uprawiać tam pływanie na wysokim poziomie. W Wodnym Parku trenują liczne kluby sportowe m.in. Mokotowsko Uczniowski Klub Pływacki Warszawianka, gdzie trenuje ponad 300 osób do których zaliczają się dzieci i młodzież szkolna, ale także UKS ,,307’’ czy UKS ,,GIM 92 Ursynów’’.

– Kolejna dyscyplina sportu zauważana na Mokotowie to szermierka. W dolnej hali „Warszawianki” funkcjonuje sekcja szermierki. Sport trochę zapomniany. Nawet na Igrzyskach jest stosowany system rotacji jeśli idzie o poszczególne bronie. Ale jest to sport, który z pewnością świetnie kształtuje charaktery młodych ludzi, walka, rywalizacja, ale jednocześnie elegancja i szacunek dla przeciwnika. Warto namawiać dzieciaki do przyjścia na pierwsze treningi. W internecie czytamy o naborze do sekcji szermierki z roczników 2011- 2014. Będzie  z tego pożytek? Czy ma Pan nadzieję na najwyższe trofea zawodników z mokotowskiego klubu?

– Oczywiście, widać to doskonale po wynikach i rezultatach Klubu Szermierzy Warszawianka, a także liczbie trofeów przywożonych z różnych zawodów. Warto pamiętać, że wyszkolenie zawodnika to nie tylko treningi, obiekt czy umiejętności trenera, to suma wielu czynników. Liczę na wiele kolejnych, pozytywnych emocji dzięki zawodnikom KSz Warszawianka.

– Jeśli mielibyśmy wspólnie ponarzekać, to dobrym tematem byłby klub „Gwardia”, a właściwie zniszczenie jego obiektów. Potężny klub ze sportami walki, boksem, zapasami, sekcją lekkiej atletyki, piłki nożnej przestał istnieć. Co prawda nie był to klub dzielnicowy, ale znajdował się na terenie dzielnicy. Czy nie szkoda nam takich właśnie działań, które prowadzą do zamykania obiektów sportowych?

– Pamiętajmy, że jeśli dany obiekt znajduje się na terenie dzielnicy to nie zawsze będzie on w zarządzie urzędu dzielnicy. W Warszawie od lat wkładane jest dużo pracy w przywrócenie sportowego charakteru niszczejących obiektów i terenów. Cieszy mnie fakt, że na Mokotowie znaleźli się ludzie, którzy z miłością do dyscypliny kontynuują pracę u podstaw, jak ma to miejsce w UKS Gwardia Zapasy czy w Towarzystwie Sportowym Gwardia.

– Sporty walki to modny temat, zwłaszcza judo, taekwondo, karate, bo boks czy zapasy poupadają. Sporty walki często uprawiane są w małych klubikach. Czy i tak jest i na Mokotowie? Macie chyba kilka takich miejsc gdzie te sporty są uprawiane?

– Trudno jest mówić o „małych klubikach” w sytuacji kiedy są to kluby z wieloletnią tradycją. Na terenie dzielnicy od lat działa sekcja zapasy Gwardii oraz kilka sekcji judo. Warto tu wymienić UKS Mokotovia i UKS Sadyba zrzeszające dzieci i młodzież, czy kilka sekcji karate prowadzących szkolenia od najmłodszych lat. Od kilku lat na terenie Mokotowa szkolenia realizuje Żoliborska Szkoła Boksu. Trudno wiec zgodzić mi się z faktem, że sporty walki podupadają, być może po prostu ciszej o nich w mediach, które od lat rozpowszechniają dyscypliny „modniejsze” dla sponsorów.

– Szkoły z rozszerzonym programem sportowym. Jakie są argumenty za, a jakie przeciw.  Ile jest takich szkół na Mokotowie?

– W naszej dzielnicy szkolenie sportowe prowadzone jest w CLXIV Liceum Ogólnokształcącym Mistrzostwa Sportowego, Szkole Podstawowej Sportowej nr 272,  dwóch szkołach ogólnodostępnych z oddziałami sportowymi, czyli w Szkole Podstawowej nr 85 i Szkole Podstawowej nr 202 im. 34, ale nie zapominajmy także o placówkach niepublicznych. Szkoły realizują rozszerzony program sportowy, a także szkolenie w przeróżnych dyscyplinach, wśród których można wymienić piłkę nożną, łyżwiarstwo szybkie, szermierkę, pływanie, piłkę ręczną, łucznictwo, lekkoatletykę, unihokej czy koszykówkę.

Istnieje wiele zalet funkcjonowania takich placówek. Szkoła sportowa to miejsce, w którym uczniowie oprócz standardowych lekcji, ujętych w podstawie programowej, mają także zajęcia z różnych dyscyplin sportowych, rozwijają swoje pasje. W szkołach/oddziałach sportowych poziom nauczania dla danej dyscypliny jest wyższy w porównaniu ze szkołami ogólnodostępnymi, gdyż nauczyciele w tych szkołach są specjalistami w dziedzinie danego sportu. Szkolne zespoły sportowe zwiększają integrację społeczną i kształtują poczucie przynależności do grupy. Pamiętajmy, że wychowanie fizyczne ma pozytywny wpływ na zdolność koncentracji i dostarcza uczniowi pozytywnej energii i motywacji do nauki. Wyższa samoocena, nauka odpowiedzialności, sumienności i samoorganizacji korzystnie wpływa na stan zdrowia dziecka. Mimo wysiłku, dziecko po takich zajęciach szybciej się uczy, mózg jest lepiej dotleniony, dzięki czemu łatwiej skupić mu się na nauce.

Uczniowie zdobywają także doświadczenie w określonej dyscyplinie, co może przyczynić się do rozwoju ich kariery sportowej. Mogą też otrzymać stypendia sportowe.

Oczywiście zawsze jest i druga strona medalu. Dzieci mają mniej czasu wolnego na inne, pozasportowe aktywności. Mogą być przeciążone planem zajęć, a czasem wśród uczniów występuje rywalizacja. Kształcenie w szkołach czy oddziałach sportowych generuje dla organu prowadzącego wyższe koszty utrzymania. Jednak mimo wszystko uważam, że korzyści zdecydowanie przewyższają argumenty przeciw.

– Mokotów ostatnio otrzymał nagrodę „Najlepszej Dzielnicy Warszawy”. Gratulujemy i  myślimy,  że swój udział w tej nagrodzie ma mokotowski sport.

– Ta nagroda to wynik pracy wielu różnych osób na różnych płaszczyznach, nie tylko w strukturach samorządowych. Cieszę się, że wysiłki wielu osób zostały docenione i dziękuję internautom za oddane głosy na naszą dzielnicę.

– A jak wygląda oferta sportowa dla mieszkańców na Mokotowie?

– Tak jak wspominałem, dzielnica wspiera sport, inwestując w infrastrukturę oraz pomagając klubom i stowarzyszeniom w prowadzeniu działalności na rzecz mieszkańców, szczególnie dla dzieci i młodzieży. Nie zapominamy jednak o dorosłych mieszkańcach, ale także i o seniorach. Na naszych mieszkańców czeka szereg różnych aktywności m.in. zajęcia taneczne, frisbee, zumba, nordic walking, zajęcia łucznicze, piłka nożna, karate i wiele więcej. Po aktualną ofertę zapraszam na naszą stronę https://mokotow.um.warszawa.pl/ oraz profil na Facebook’u https://www.facebook.com/UDMokotow/, gdzie na bieżąco pojawiają się informacje o zajęciach i formach zapisów.

– Na zakończenie, Panie Burmistrzu, czy nie warto pomyśleć o sportowym symbolu Mokotowa. Imprezie, która łączyłaby historię z teraźniejszością. A może już taka jest? Może warto przypomnieć wielką postać polskiego sportu, Janusza Kusocińskiego. Złoty medalista olimpijski z Los Angeles z 1932 roku, rekordzista świata z na 3 km. Jak wiemy był reprezentantem „Warszawianki”. Więc może bieg Kusocińskiego na 3 km? Taka „Trójka Kusocińskiego” na Mokotowie. Nasza, Warszawsko Mazowiecka Rada Olimpijska PKOl chętnie, w takim wydarzeniu, może partycypować.

– Trudno jednoznacznie powiedzieć, które wydarzenie można nazwać marką Mokotowa. Mamy świetną inicjatywę studentów SGH, czyli Mokotowski Bieg SGH, mamy Bieg Szczęśliwa Siódemka czy Rodzinną Sztafetę Pamięci im. ppłk. Eugeniusza Tyrajskiego „Sęk”. W ubiegłym roku po raz pierwszy, 17 września organizowany był bieg przeszkodowy w miejscu gdzie ranny został Janusz Kusiciński. Był to Mokotowski Cross Forteczny Pamięci Janusza Kusocińskiego. Bieg odbywał się na terenie dawnej jednostki wojskowej w miejscu fortów obronnych gdzie walczył Janusz Kusociński, a obecnie znajduje się Muzeum Polskiej Techniki Wojskowej. Wydaje się, że zarówno termin wydarzenia, jak i miejsce nie mogły mieć innego patrona. Dodam, że sam ukończyłem trasę tego wymagającego biegu.

– Dziękuję za rozmowę

Rozmawiał: Krzysztof Stanisławiak

Burmistrz Rafał Miastowski

Burmistrz Rafał Miastowski z wiceburmistrzynią Anną Lasocką

Bieg Szczęśliwa 7 Mokotowska

Gala w Pałacyku Szustra

27 marca, poniedziałek, Pałacyk Szustra w mokotowskim Parku Morskie Oko. Przed głównym wejściem do Pałacyku powiewają olimpijskie flagi!  Zaintrygowana tym niecodziennym widokiem para spacerowiczów postanawia zajrzeć do wnętrza budynku.  Są zaskoczeni, że w miejscu, gdzie zazwyczaj brzmi muzyka, tym razem będzie gościć wydarzenie sportowe.  Z ciekawością słuchają, że jest to gala związana z wręczeniem wyróżnień dla młodych sportowców, którzy już osiągnęli znakomite sukcesy sportowe. Nasi przypadkowi goście pytają o szczegóły, zapraszamy ich na naszą stronę internetową.  Z pewnością pozyskaliśmy kolejnych fanów sportu.

Gala – finał konkursu „Młode Talenty – Nadzieje Olimpijskie”. Organizatorzy wydarzenia uwzględniają charakter i obyczaje Pałacyku Szustra. Galę otwiera muzyka.  Uczeń Technikum Ekonomicznego na Mokotowie, Mihailo Jatskiv, ukraiński młody, skromny chłopak gra muzykę ukraińskiego kompozytora Wiktora Kosenki.  Gra świetnie, pewnie i z nadzwyczajną dojrzałością. Mocne akordy wywołują brawa.  Bijemy brawa dla Mihailo, także brawa aprobaty dla jego ojczyzny!

Konkurs zorganizowany przez Warszawsko Mazowiecką Radę Olimpijską PKOl. miał na celu nagrodzenie najlepszych młodych sportowców, za wyniki w roku 2022. Kapituła konkursu przyznała sportowcom z Warszawy i Mazowsza 11 wyróżnień w dyscyplinach olimpijskich i 2 wyróżnienia w dyscyplinach nieolimpijskich.  Młodzi, niezwykle zdolni, mający w swoim sportowym dorobku medale ważnych mistrzowskich imprez, medale mistrzostw Europy, mistrzostw świata, tytuły mistrzów Polski. Już jest wspaniale a co będzie w najbliższych latach!?

Galę prowadzi Artur Szulc, znany dziennikarz sportowy. Jak zawsze świetnie i jak zawsze fachowo. Artur podkreśla wyjątkowość tego miejsca. Pałacyk Szustra to ciekawy fragment historii Mokotowa.

Przypomnijmy więc: Pałacyk wybudowany w II połowie 18 wieku dla Izabeli Lubomirskiej.   W połowie 19 wieku Pałacyk został zakupiony przez rodzinę Szustrów a przebudowany według projektu Henryka Marconiego. I tak już pozostało. W roku 1944 Pałacyk został zniszczony. Odbudowany w latach 60 -tych 20 wieku.  Dziś, zapewne wymaga remontu, ale wciąż pięknie prezentuje się wśród parkowej zieleni Morskiego Oka.

Być może dlatego, kiedy rozważaliśmy, gdzie można zorganizować Galę, Burmistrz Mokotowa Rafał Miastowski zaproponował Pałacyk Szustra.  Świetny wybór!!!

Prezes Warszawsko Mazowieckiej Rady Olimpijskiej Zenon Dagiel, prezentuje ideę konkursu „Młode Talenty – Nadzieje Olimpijskie”, wita uczestników Gali, w szczególności bohaterów Gali, czyli laureatów konkursu. Prezes witając gospodarza dzielnicy Burmistrza Rafała Miastowskiego dziękuje za wsparcie w organizacji Gali. „Panie Burmistrzu, bez Pana pomocy dzisiejszej Gali by nie było”. Na Gali jest także obecny Z-ca Burmistrza Marek Rojszyk. Wśród gości jest przedstawiciel Polskiego Komitetu Olimpijskiego, srebrny medalista olimpijski w szermierce   Marian Sypniewski oraz inni medaliści olimpijscy: Tomasz Majewski dwukrotny złoty medalista w pchnięciu kulą, Jerzy Pietrzyk zdobywca srebrnego medalu w sztafecie 4×400 m. Marcin Dołęga, który zdobył medal brązowy w podnoszeniu ciężarów oraz Piotr Kiełpikowski szermierz z dwoma medalami olimpijskimi srebrem i brązem.

Burmistrz Rafał Miastowski złożył gratulacje laureatom i ich trenerom, docenił wagę pracy zespołowej dla osiągnięcia każdego sukcesu, podkreślił też dbałość władz dzielnicy   o rozwój sportu na terenie Mokotowa i pracę ludzi za to odpowiedzialnych.

Marian Sypniewski powiedział, że sukces sportowy pozostaje w pamięci sportowca na całe życie. Sam wciąż przeżywa swoje olimpijskie starty i gdy o nich opowiada wciąż czuje emocje. Takich pozytywnych emocji życzył laureatom konkursu.

A oto lista laureatów konkursu „Młode Talenty- Nadzieje Olimpijskie”

  1. Michał Gawenda, lekkoatletyka, skok o tyczce. Trener Andrzej Gawenda.
  2. Zuzanna Maślana, lekkoatletyka, pchnięcie kulą. Trener Mirosław Nisztor.
  3. Ksawery Masiuk, pływanie. Trener Paweł Wołkow.
  4. Filip Kosiński, pływanie. Trener Paweł Słomiński.
  5. Katarzyna Dębska, pięciobój nowoczesny. Trener Krzysztof Gawlikowski.
  6. Martyna Dołęga, podnoszenie ciężarów. Trener Marcin Dołęga.
  7. Cecylia Cieślik, szermierka. Trener Piotr Kiełpikowski.
  8. Miłosz Redzimski, tenis stołowy.  Trener Tomasz Redzimski.
  9. Dominik Krawczyk, zapasy. Trener Seweryn Szreder.
  10. Gabriela Czapska i Hanna Rajchert, żeglarstwo. Trener Natalia Zielińska.
  11. Karolina Łuniewska, taekwon-do. Trener Jacek Łuniewski.
  12. Sebastian Jędraś, kickboxing. Trener Marcin Pałuba.

Laureaci otrzymali z rąk Prezesa Rady Olimpijskiej Zenona Dagiela okolicznościowe „Dyplomy” w grafice nawiązującej do idei olimpizmu. Nagrody rzeczowe, ufundowane przez Urząd Dzielnicy Mokotów wręczał Z-ca Burmistrza Marek Rojszyk.  Ponadto laureaci otrzymali upominki: Polski Komitet Olimpijski ufundował albumy obrazujące starty Polaków na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio i Pekinie, Muzeum Sportu przekazało bezpłatne wejściówki do Muzeum, Unia Związków Sportowych Warszawy i Mazowsza” przekazała okazałe albumy ilustrujące warszawskie kluby sportowe.

Trenerom, Prezes Rady Olimpijskiej wręczył „Listy Gratulacyjne” a wszyscy otrzymali ufundowane przez Skarbnicę Narodową „Medale Kopernikańskie” wraz z certyfikatem.

„Wizytówki” laureatów oraz zdjęcia z Gali zamieszczamy obok, na naszej stronie internetowej oraz na FB.

Sukces sportowy wiąże się z talentem, ale także a może przede wszystkim z trudną, ciężką pracą trenerską. Dobra organizacja pracy w klubie to kolejny niezbędny element całego procesu w systemie szkolenia.

W tym miejscu warto powiedzieć, że najmłodsi rywalizują w systemie współzawodnictwa dzieci i młodzieży w kategorii młodzika i juniora. Operatorem tego systemu na terenie Warszawy i Mazowsza jest Unia Związków Sportowych Warszawy i Mazowsza. Unia finansuje szkolenie uzdolnionej młodzieży w ramach kadr wojewódzkich w kategorii młodzika i juniora. Przyszli mistrzowie przechodzą właśnie przez ten system współzawodnictwa.

Gala kończy się kolejnym występem Mihailo. Tym razem gra   piękną, polską muzykę, poloneza Fryderyka Chopina Chopina.    A później   sesja zdjęciowa oraz złożenie podpisów przez laureatów konkursu na fladze olimpijskiej. Na koniec rozmowy, wywiady, przy kawie, herbacie i słodkościach.

Jest okazja do wspomnień o tym co było i rozmów o tym co będzie. Pałacyk Szustra radował się, że mógł gościć młode sportowe talenty i zacne grono gości.

To pierwsza Gala organizowana przez Warszawsko Mazowiecką Radę Olimpijską.  Prze ten rok będziemy śledzili rozwój talentu naszych laureatów, będziemy pisali o ich startach i sukcesach. Życzymy im, aby wygrywali, chociaż wiemy, że nie będzie to łatwe.

A za rok wyróżnimy kolejne młode talenty, bo przecież wierzymy, że ich nie zabraknie.

Dziękujemy władzom dzielnicy Mokotów za gościnę i wsparcie: Burmistrzowi Rafałowi Miastowskiemu, jego zastępcy Markowi Rojszykowi. Dziękujemy za współpracę Wydziałom Promocji, Sportu oraz Spraw Społecznych a także Mokotowskiemu Ośrodkowi Sportu i Rekreacji. Panie Ewa Bujalska, Elżbieta Iglewska , Alicja Walicka i Pan Krzysztof Rosiński  dołożyli wszelkich starań aby impreza przebiegła w sposób prawidłowy. Dziękujemy Polskiemu Komitetowi Olimpijskiemu, Muzeum Sportu, Dyrekcji Pałacyku Szustra, Unii Związków Sportowych Warszawy i Mazowsza, mokotowskiemu Technikum Ekonomicznemu nr 8.

Wszystkich zapraszamy na naszą stronę internetową i Facebooka.

Jan Wieteska.

Dzielnica Mokotów była współgospodarzem pierwszej Gali „Młode Talenty – Nadzieje Olimpijskie”, która odbyła się w zabytkowym, mokotowskim Pałacyku Szustra.
Mokotów to bardzo atrakcyjna dzielnica Warszawy. Przez wielu uznawana jest za prestiżową. Charakteryzuje ją przede wszystkim bliskość do centrum, rozbudowana infrastruktura zarówno komunikacyjna, jak i handlowo-usługowa oraz duża ilość zieleni i parków miejskich, z których najbardziej znane to Pole Mokotowskie (położone w większości na Ochocie i w Śródmieściu), park Arkadia, park Morskie Oko, park Dreszera i park Sielecki. Znajduje się tam także szereg zbiorników wodnych, zwłaszcza w dolinie Wisły.
Źródło: Wikipedia

 

 

 

Mieliśmy także okazję porozmawiać z pięcioma z laureatów „Młodych Talentów”:

 

  1. Załoga łódki w klasie 49erFX Gabriela Czapska i Hanna Rajchert, srebrne medalistki mistrzostw świata juniorów. Gabrysia miesiąc po operacji, na Galę przyszła jeszcze o kulach, ale jest dobrej  myśli.

– Wszystko idzie w dobrym kierunku, mam nadzieję, że z nogą będzie w porządku na czas – mówi Gabrysia. – Przed nami  kwalifikacje na igrzyska w Paryżu. Mamy jeszcze trochę czasu. Ale główny cel to Los Angeles w roku 2028.

– Wracając do 2022 roku, jaki moment był najbardziej emocjonujący?

– Oczywiście mistrzostwa świata juniorów we włoskim Como – odpowiada Hanna. – Do końca nie wiedziałyśmy czy jest medal. Sumowały się punkty ze wszystkich wyścigów – dodaje Gabriela – dopiero po wyjściu na ląd dowiedziałyśmy się, że zajęłyśmy drugie miejsce i to był fajny moment!

– Gdzie przygotowujecie się do sezonu, do startów? 

– Wszędzie. W zimie głównie w Portugalii, na Wyspach Kanaryjskich, na Majorce, we Francji. W Polsce też mamy gdzie pływać ale przed kwalifikacjami olimpijskimi pływamy na akwenach europejskich – odpowiadają.

– Dziękuję za rozmowę. Życzę sukcesów.

Rozmawiał: Jan Wieteska

2. Karolina Łuniewska, trzykrotna medalistka (w tym złoto) Mistrzostw Świata Juniorów, w zasadzie nie miała wyboru. Jej tata, Jacek, były zawodnik był wzorem w domu i w hali sportowej. W dodatku mistrz Jacek Łuniewski od stycznia 2019 roku jest trenerem reprezentacji kobiet Polskiego Związku Taekwon-Do. A od zawsze trenerem córki Karoliny.

– Przede mną trudny ostatni rok w kategorii juniorskiej, w dodatku za rok matura, a potem może studia stomatologiczne, a może medycyna – mówi Karolina Łuniewska. – Dzięki wsparciu rodziców, dziadków i w ogóle całego środowiska udaje mi się z powodzeniem łączyć naukę w szkole z treningami i udziałem w zawodach. Przede mną ambitne plany i marzenia na ten rok. Będę robiła wszystko by się dobrze przygotować do tegorocznych Mistrzostw Europy i Mistrzostw Świata i walczyć o najwyższe podium, o złoto. To moje marzenie, które będę chciała zrealizować. Jest czymś niesamowitym stać na najwyższym podium i śpiewać Mazurek Dąbrowskiego. Życzę tego każdemu sportowcowi, a i sama chciałabym jeszcze niejeden raz przeżywać takie wzniosłe chwile.

– Co daje mi sport? – zastanawia się Karolina Łuniewska.- Podróże po całym świecie, poznawanie nowych ludzi, a przede wszystkim pewność siebie, panowanie nad stresem.

Notował: Krzysztof Stanisławiak

3. Cecylia Cieślik, srebrna medalistka mistrzostw świata w drużynie. To największy sukces Cecylii w 2022 roku. 

– W tym roku zdobyłyście w drużynie, w tym samym składzie, złoty medal mistrzostw Europy juniorek w Tallinie. W finale wielki triumf z Francją! Macie znakomitą drużynę.

– Tak, to świetny team. Ale dwie z nas przechodzą do kategorii senior. Zostaję w juniorach z Alicją Klasik – mówi Cecylia. – Będziemy biły się o kolejne medale.  

– Macie świetne wzory. Mamy w szpadzie mistrzynię świata sprzed lat Danutę Dmowską. Kiedy ty sięgniesz po taki sukces?

– Niedługo – odpowiada z uśmiechem na ustach. – Lubię szpadę, trenuję od szóstego roku życia. Szpada jest trochę inna niż floret, czy szabla. Tu są duble, trafienia można zadawać na cale ciało. Jest mniej ingerencji sędziowskich.

– Może przez to sprawiedliwiej? 

– Może tak!? – ripostuje Cecylia.  

-Jak widzisz swoją sportową przyszłość? 

– Chcę żeby była dobra. Do Paryża jeszcze chyba nie pojadę, ale do Los Angeles … na pewno tak – mówi z przekonaniem. 

– Po złoty medal. Życzę wielkich sukcesów.

Rozmawiał: Jan Wieteska

4. Miłosz Redzimski, srebrny medalista Drużynowych Mistrzostw Świata Juniorów, przez wiele lat swoją pasję sportową dzielił pomiędzy piłką nożną i tenisem stołowym. – W końcu – jak twierdzi – wybór padł na tenis stołowy. Bo to i tradycja rodzina, bowiem ojciec jest byłym zawodnikiem, a teraz moim trenerem. I to jego wpływ i rodzinne zainteresowanie tenisem stołowym zdecydowały o wyborze tej dyscypliny.

– Obecnie jestem uczniem w szkole sportowej i na co dzień uczę się w domu – mówi Miłosz Redzimski. – Raz w miesiącu bywam w szkole na konsultacjach, a poszczególne przedmioty zaliczam w formie egzaminów. Ten tryb pozwala mi na bezproblemowe łączenie nauczania z dość intensywnymi treningami i udziałem w zawodach. Czego efektem są moje osiągnięcia sportowe. To, co mi zapadło najbardziej w pamięci to srebrny medal na Mistrzostwach Świata w Portugalii. Pierwszy międzynarodowy sukces.

– Co mi daje sport? – zastanawia się Miłosz Redzimski. – Przede wszystkim satysfakcję ze zwycięskich pojedynków, ale też można doświadczyć nowych przygód, zwiedzić świat. Lepsze to niż patrzenie tylko w laptop.

Notował: Krzysztof Stanisławiak

 

Urszula Kielan i Jerzy Pietrzyk

Spotkania z … to nowy cykl wywiadów z medalistami i olimpijczykami zainicjowany przez Warszawsko-Mazowiecką Radę Olimpijską PKOl wraz z Muzeum Sportu i Turystyki. Blisko godzinny wywiad przed kamerami, z udziałem publiczności, daje okazję do poznania wybitnego sportowca, do bezpośredniego wysłuchania jego relacji z najważniejszych imprez sportowych. Jest to też rozmowa o urokach i blaskach bycia sportowcem, a także przypomnienia sukcesów, ludzi i miejsc światowych i polskich aren sportowych.

Pierwszym gościem prowadzącego wywiad Piotra Walewskiego, była Urszula Kielan – srebrna medalistka skoku wzwyż z Igrzysk Olimpijskich w Moskwie w 1980 r. Wielokrotna rekordzistka i mistrzyni Polski, medalistka halowych mistrzostw Europy. Przez całą sportową karierę wierna jednemu klubowi – Gwardii Warszawa. Oczywiście najwięcej czasu pani Ula poświęciła opowieści o jej jedynej i niezwykle udanej Olimpiadzie; jej finałowej walce ze swoją „idolką”, Włoszką Sarą Simeoni, która wówczas zdobyła olimpijskie złoto.

Drugim z kolei gościem był Jerzy Pietrzyk, lekkoatleta czterystumetrowiec, srebrny medalista olimpijski w sztafecie 4×400 m podczas Igrzysk Olimpijskich w Montrealu w1976 r. Ten sukces osiągnął biegnąc na ostatniej zmianie razem z R. Podlasem, J. Wernerem, Z. Jaremskim. Jerzy Pietrzyk był najpierw zawodnikiem MKS Beskidy Bielsko Biała, potem Górnika Zabrze, a przez ostatnie piętnaście lat kariery Gwardii Warszawa. Wielokrotny mistrz i rekordzista Polski. Dwukrotny złoty medalista Uniwersjady w 1975 r. w Rzymie. Podczas tej rozmowy motywem wiodącym była Olimpiada w Montrealu i niezwykły wyczyn polskich sportowców – srebro w biegu sztafetowym 4×400 i pozostawione w tyle sztafety Kuby i Niemiec.

Oboje rozmówcy w niezwykle urokliwy i bezpośredni sposób nawiązali kontakt z publicznością, młodzieżą szkolną z warszawskich Bielan, która przybyła na te spotkania do Muzeum Sportu i Turystyki w Centrum Olimpijskim w Warszawie dzięki uprzejmości wiceburmistrzów dzielnicy Bielany: pani Sylwii Lacek i pana Andrzeja Maliny – olimpijczyka w 1988 r. w Seulu, mistrza świata w zapasach w stylu klasycznym.

Pytania i odpowiedzi generalnie dotyczyły początków kariery, blasków i cieni sportu wyczynowego: jak wyglądały początki przygody ze sportem; jakie trzeba podejmować decyzje i wyzwania, jakie pokonać bariery, by trafić na szczyt, by być reprezentantem kraju, by być olimpijczykiem; jaki był największy sukces sportowy: gdzie, kiedy i z jakim wynikiem; jak sukces przeżywa się na gorąco, a jak dziś z perspektywy patrzy na to wydarzenie; czym jest dla sportowca udział w Igrzyskach Olimpijskich, czym IO różnią się od innych zawodów np. mistrzostw świata; jak ocenia stan obiektów sportowych w Polsce wczoraj i dziś; jak radzić sobie z problemem wejścia w życie zawodowe, założenia rodziny po zakończeniu kariery sportowej; rady dla młodych zawodników dopiero co rozpoczynających przygodę ze sportem? – to ledwie część z wielu pytań, które padły podczas tych dwóch pierwszych wywiadów przeprowadzonych 20 lutego 2023 r.,

Wywiad z Urszulą Kielan: https://www.youtube.com/watch?v=Gl6UUFa4AFM&ab_channel=MuzeumSportuiTurystykiwWarszawie

Wywiad z Jerzym Pietrzykiem: