O igrzyskach w „zdaniach dwóch” opowiada Janek W. Odcinek nr 5 „Pasjonujące 10 kilometrów”
Bieg na 10 km jest rozgrywany bez wstępnych biegów eliminacyjnych. Startuje duża grupa zawodników a eliminacja następuje już na bieżni. 10 kilometrów, 25 okrążeń bieżni stadionu. W biegach długodystansowych od lat dominują biegacze z Afryki. Kiedyś Kenijczycy, teraz biegacze z Etiopii i Ugandy.
Tak było i tym razem. Ale do końcowej walki dotrwała spora grupa. 12-13 biegaczy jeszcze na kilkaset metrów przed metą miało szanse na medale. Ostatnie 400 metrów to niezwykle pasjonująca walka. Piękny sportowy moment. Tempo biegu szalone. Komentator mówi o możliwości pobicia rekordu świata. Finisz. Oto długodystansowcy niemal jak sprinterzy, na twarzach ogromny wysiłek, na mecie mogą decydować centymetry. Wygrywa faworyt Joshua Cheptegei z Ugandy w rewelacyjnym czasie 26.43.22. to rekord olimpijski. Rekord świata to 26.11.00. Trochę zabrakło. Medal srebrny dla Etiopczyka Aregawi a brąz dla Amerykanina Fishera, który przegrywa srebro o 0,02 sekundy. W czołówce nie ma Kenijczyków.
Bieg na 10 km ma swoją wspaniałą historię. W Londynie i Rio wygrywał legendarny Brytyjczyk, urodzony w Somali, Mohamed Farah. Farah dominował wówczas na olimpijskiej bieżni, przechodząc do historii jako jeden z najwspanialszych biegaczy długodystansowych. I nie możemy nie przypomnieć naszej karty olimpijskiej. Rok 1932. Igrzyska w Los Angeles. Bieg na 10 km wygrywa Janusz Kusociński przed znakomitymi wtedy biegaczami z Finlandii. Czas Kusocińskiego 30.11.4. Tak to się wtedy biegało!
Janek W.