O igrzyskach w „zdaniach dwóch” opowiada Janek W. Odcinek nr 12: Pięć centymetrów od szczęścia
Anita Włodarczyk, w najlepszym rzucie, w finale olimpijskiego konkursu rzutu młotem w Paryżu osiąga 74,23 m. Najlepszy wynik w sezonie. Chinka Zhao rzuca 74,27 i zdobywa brązowy medal. Pięć centymetrów dalej i Anita byłaby w „siódmym niebie”, a cała Polska razem z nią. Czwarte miejsce na koniec olimpijskich startów, to swoista klamra. Kiedy zaczynała w Pekinie, w roku 2008 też była czwarta. W kolejnych igrzyska już była złota. W 2012 roku, w Londynie rzuca młot na odległość 77,60 i w konkursie jest druga. Ale okazuje się, że Tatiana Łysenko jest naszprycowana niedozwolonymi środkami. Dyskwalifikacja Rosjanki daje Anicie złoty medal. W 2016 roku, w dalekiej Brazylii Włodarczyk daje popis swojej siły i umiejętności. Jest w szczytowej formie. Bije rekord świata wynikiem 82,29 m. A miesiąc później na Memoriale Skolimowskiej, na Stadionie Narodowym poprawia rekord na 82,98 m! Byliśmy tam, widzieliśmy ten rzut na własne oczy. Kolejne igrzyska w Tokio i kolejny złoty medal. Młot ląduje na 78,48. Trzy złote medale olimpijskie na trzech kolejnych igrzyskach. Niekwestionowana królowa światowego młota. Teraz, w Paryżu ociera się o brąz. Jaka szkoda, zabrakło pięć centymetrów!
Wpatrzeni w ekran telewizyjny dmuchaliśmy, popychaliśmy ten młot, niech leci jeszcze trochę. Nie pomogło. 5 cm. Pech. Pech Polki, szczęście Chinki. Ach ten sport! „Kariery nie kończę, za rok chcę wystartować na mistrzostwach świata w Tokio, mam tam wielu przyjaciół. Nie wiem czy dotrwam do Los Angeles, to cztery lata, Chyba nie”. Anita dała polskiemu sportowi wielkie chwile, była znakomitą ambasadorką naszego kraju na świecie. Była? Jest dalej! Anita Włodarczyk 8 sierpnia ma urodziny. Czy 39 lat to dla niej dużo?
Janek W.