Sportowe cuda, nadzwyczajne sensacje – Dream Team

Drodzy internauci to już ósmy odcinek Sportowych Cudów. A w nim przypomnienie o mistrzach olimpijskich z Barcelony w koszykówce. Amerykański, niepowtarzalny i niezapomniany DREAM TEAM, czyli największy zbiór koszykarskiego talentu na świecie.

W pierwszych odcinkach opowiedzieliśmy m.in. o zadziwiającym sukcesie polskich pięściarzy na Mistrzostwach Europy w roku 1953, o cudzie w Szwajcarii na piłkarskich Mistrzostwach Świata w 1954 roku, kiedy to w finale Niemcy wygrały z ówczesną piłkarską potęgą Węgrami, a także o fenomenalnym  biegu Zbigniewa Makomaskiego, podczas meczu Polska-USA w roku 1958 i o niezwykłym skoku Wojciecha Fortuny i pierwszym złotym medalu olimpijskim w sportach zimowych dla Polski, o przełomowym meczu dla polskiej piłki nożnej Anglia-Polska 1:1, czy o niesamowitym biegu Bronka Malinowskiego na igrzyskach w Moskwie.

Zapraszamy do lektury wszystkich naszych opowieści o sportowych cudach.

W roku 1988 na igrzyskach olimpijskich w Seulu koszykarze amerykańscy zajęli trzecie miejsce. Władze amerykańskiej koszykówki uznały to za porażkę. Po wielu formalnych perypetiach Amerykanie dopięli swego. W roku 1992 na barcelońskie igrzyska przyjeżdża reprezentacja USA złożona z najlepszych koszykarzy NBA. Gwiazdy światowej koszykówki tworzą prawdziwy „Dream Team”. Koszykarska Galeria Sławy nazywa ten zespół „największym zbiorem koszykarskiego talentu na świecie”. Dziennikarze uznają tę drużynę za najlepszą w historii światowego sportu w ogóle, zanim jeszcze zagrali pierwszy mecz!!!

  1. To, że ten zespół, nazwany „Dream Teamem” już w czasie jego tworzenia, wygra turniej olimpijski w Barcelonie było pewne od początku. Sportowym cudem nie był więc końcowy sukces. Sportowym cudem był sam udział tej drużyny w igrzyskach olimpijskich. Każdy z tych koszykarzy był gwiazdorem, każdy sportowiec chciał spotkać któregokolwiek amerykańskiego koszykarza, przywitać się z nim, zrobić zdjęcie. A to nie było łatwe, ponieważ Amerykanie mieszkali poza wioską olimpijską, rzekomo dla bezpieczeństwa, w rzeczywistości dla wygody i luksusu, do którego gwiazdorzy przywykli. Przy każdym wyjściu z hotelu gracze byli otoczeni uzbrojoną ochroną.
  2. Dla tych czytelników, którzy są fanami koszykówki przypomnijmy nazwiska członków „Dream Teamu”:
    • Michael Jordan i Scottie Pippen z Chicago Bulls,
    • John Stockton i Karl Malone z Utaz Jazz,
    • Magic Johnson z Los Angeles Lakers
    • Larry Bird z Boston Celtic,
    • Patrick Ewing z New York Knicks,
    • Chris Mullen z Goldon State Warriors,
    • David Robinson z San Antonio Spurs,
    • Charles Barkley z Philadelphia 76ers,
    • Clyde Drexler z Portland Trail Blazers,
    • Christian Laettner z Uniwersytetu Duke.

Ten ostatni to jedyny nie zawodowiec, powołany w uznaniu zasług koszykówki akademickiej. Dlatego w ekipie nie znalazł się wybitny magik parkietu Isiah Thomas?

Spekulowano, że Thomas nie znalazł się w składzie, bo nie chciał tego największy gwiazdor Michael Jordan.   Thomas uchodził za „Bad boya” i nikt nie chciał z nim grać.

  1. Zespół przygotowywał się do gry w Monako, przez sześć dni trenując dwie godziny dziennie. Resztę czasu koszykarze spędzali na przyjemnościach, bywali na plaży nudystów, w kasynie, na kolacjach z osobistościami księstwa Monako. Turniej przeszli jak huragan. W pierwszym mieczu z Angolą prowadzili 46 do 1. Cały mecz wygrali 116 do 48. Średnia przewaga nad rywalami, we wszystkich meczach, wyniosła 44 punkty na mecz. Amerykanie wygrywali kolejno: z Chorwacją, Niemcami, Brazylią, Hiszpanią, Porto Rico, Litwą. Jedynym zespołem, które przegrał z Amerykanami ze stratą mniejszą niż 40 punktów była ponownie Chorwacja w finale turnieju. Wynik 117 do 85 dla USA. A jednym z sędziów finałowego meczu był Polak, Wiesław Zych. Mamy więc swój udział w najsłynniejszym turnieju koszykówki.
  2. „Dream Team” zmienił oblicze światowej koszykówki. To wydarzenie stało się sensacją na miarę światową. Ówczesny szef Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, Juan Samaranch stwierdził, że „Najważniejszy aspekt igrzysk w Barcelonie, to spektakularny sukces turnieju koszykówki, jako że byliśmy światkami najlepszej koszykówki na świecie”.

Na koniec ciekawostka. Dziennikarz sportowy, Jack McCallum miał okazję obejrzeć ostatni sparing koszykarzy amerykańskich tuż przed turniejem olimpijskim. Trener Chuck Daly podzielił zespół na dwie drużyny. Jednym przewodził Jordan a drugim Magic Johnson. To był mecz na poważnie. Mecz pełen fajerwerków, zażartej walki, ale także wzajemnych prowokacji i kłótni, niemal „cios za cios”. 40:36 dla „Białych” z Jordanem.  McCallum uznał ten mecz za najlepszy, jaki obejrzał w swoim życiu.

Walerian M. Janicki