Drodzy internauci to już dziesiąty i ostatni w tej edycji, odcinek Sportowych Cudów. A w nim opis wejścia na najwyższą górę świata i zjazd z niej na nartach przez Andrzeja Bargiela. Wyczyn pierwszy w świecie.
W poprzednich odcinkach opowiedzieliśmy m.in. o zadziwiającym sukcesie polskich pięściarzy na Mistrzostwach Europy w roku 1953, o cudzie w Szwajcarii na piłkarskich Mistrzostwach Świata w 1954 roku, kiedy to w finale Niemcy wygrały z ówczesną piłkarską potęgą Węgrami, a także o fenomenalnym biegu Zbigniewa Makomaskiego, podczas meczu Polska-USA w roku 1958 i o niezwykłym skoku Wojciecha Fortuny i pierwszym złotym medalu olimpijskim w sportach zimowych dla Polski, o przełomowym meczu dla polskiej piłki nożnej Anglia-Polska 1:1, czy o niesamowitym biegu Bronka Malinowskiego na igrzyskach w Moskwie.
Zapraszamy do lektury wszystkich naszych opowieści o sportowych cudach.
Najwyższa góra świata, Mount Everest ma 8849 metrów i wciąż rośnie. Dzieje się tak dzięki ruchom tektonicznym, które wypychają szczyt wzwyż. Od roku 1953, czyli od czasu, gdy Edmund Hillary i Tenzing Norgaya, jako pierwsi ludzie na świecie weszli na szczyt, Mount Everest urósł o 41 centymetrów!!!
Mount Everest to jedna z najbardziej śmiercionośnych gór, niezmiennie przyciąga ludzi, którzy chcą być jej zdobywcami. Mount Everest pamięta wielkie sukcesy jednych i ogromne tragedie innych. Na jego stokach pozostało około 300 wspinaczy na zawsze. Prawdziwy cmentarz śmiałków. Ciała niektórych z nich stały się wyznacznikami tras, którymi kolejni wspinacze pną się w górę, często zapominając o granicy swoich możliwości. Ale chętnych wciąż nie brakuje. Gdy pogoda sprzyja to na szczyt „walą” tłumy. Zdarza się, że jest to 600 osób rocznie. Góra działa jak magnes.
Więc jaki jest ten szczyt?
Powyżej 8000 metrów znajduje się strefa śmierci. Dłuższe przebywanie na tej wysokości wymaga specjalnego przygotowania. Na tej wysokości nie ma żartów! W tej strefie nie wolno igrać z życiem.
Andrzej Bargiel, polski skialpinista, to niezwykle doświadczony pionier ekstremalnych zjazdów, obyty z najwyższymi górami świata postanowia zrobić coś niezwykłego. Zamierza zjechać z Mount Everestu na nartach. Bez użycia tlenu wejść na szczyt z nartami na plecach i zjechać, dokonać niemożliwego!!!
22 września 2025 roku, tuż przed północą, Andrzej Bargiel wyrusza na szczyt z obozu czwartego. Towarzyszą mu Szerpowie, kamerzysta Dariusz Zaluski, brat Bartek, który jest operatorem drona i fotograf. Świeży śnieg utrudnia wspinaczkę. Później Andrzej powie, że wejście było niezwykle trudne, nadspodziewanie ciężkie. Kluczową rolę odegrał Szerpa Dawa, nazwany Speedem. „On był bardzo silny, bez niego pewnie bym się tam nie znalazł, nie miałbym żadnego partnera do działania.” – wspominał Andrzej.
Bargiel i Dawa są na szczycie o godzinie 15.17, po 16 godzinach wspinaczki! Jest późno, nie ma czasu na spokojne nacieszenie się tym momentem. Świat oglądany z wysokości 8849 metrów, niemal z takiej, na której latają samoloty. Jest cudnie. Jednak tylko przez kilka minut. Czas ruszać w dół. Rozpoczyna się wyścig z czasem i zachodzącym słońcem. Kamera z drona pokazuje ten moment. Skupienie na twarzy, ostrożność, rozwaga, ale także pewność zawodowego zjazdowca. Grań, niezwykle trudny odcinek, przejechany spokojnie. Bartek, brat Andrzeja, opracował bardzo dokładną linię zjazdu z użyciem drona. Na filmie widać trudne momenty, przewężenia, uskoki skalne, seraki, przejazdy tuż nad przepaścią. Strach patrzeć! Słychać oddech i skrzypienie śniegu. Gdy później zajrzeliśmy do internetu, czytamy: „Nie da się tego spokojnie obejrzeć, przerażająco piękne.”
Noc zatrzymuje Bargiela w obozie drugim, na wysokości 6400 metrów. Rano, po wschodzie słońca, Andrzej Bargiel rusza w dół. Przez lodowiec i Icefall do Bazy na wysokości 5364 metrów. Koniec zjazdu. Zmęczenie i uśmiech, Radość. Uściski. Udało się. Zrobiliśmy to!!! Kolejny cytat z internetu: „Oglądam, wzruszam się i wycieram rękawami mokre oczy. Coś ty chłopaku zrobił?!”
Andrzej Bargiel przeszedł do historii jako pierwszy człowiek zjechał na nartach z Mount Everestu. Polak dokonał niemożliwego!
Walerian M. Janicki
Fot. Wikipedia.pl (Andrzej Bargiel)
