Kolarstwo to jest czar

Kolejny upalny, letni dzień. Słońce ogrzewa polskie Tatry tworząc niemal bajkowy obraz górskich szczytów wdzierających się w błękit nieba. Giewont, ten „śpiący rycerz”, zdaje się pilnować „cudów” Zakopanego i okolic.

9 sierpnia. Szósty etap 82. Tour de Pologne, Bukowina – Bukowina. Najtrudniejszy etap tegorocznego wyścigu. Ściana „Bukovina” w Gliczarowie i Ściana „Harnaś” w Rzepiskach, to  dwa bardzo strome podjazdy ze średnim nachyleniem 14-15%. To tu mają się rozstrzygnąć losy wyścigu. Kolarze pokonują te dwie ściany trzykrotnie i kończą etap trzykilometrowym podjazdem na metę usytuowaną przy rondzie w Bukowinie.

Końcówka etapu. Spiker na mecie wykrzykuje, że prowadzi Majka. Rafał Majka na czele kilkunastoosobowej grupy. Tłumnie zgromadzeni widzowie zacierają ręce, zdzierają gardła. Już widzą Polaka na mecie, jako triumfatora. Reporter telewizyjny także się emocjonuje, Majka prowadzi. Dwa kilometry do mety. Oglądamy walkę z bliska i także ulegamy emocjom. Chciałoby się wreszcie, po latach posuchy, zobaczyć polskiego kolarza na pierwszym miejscu.

Ale po chwili wracamy, wraz z telewizyjnym reporterem, do rzeczywistości. Zawodowym kolarstwem rządzą nieubłagane, twarde zasady. Majka jeździ w zawodowej grupie UAE (United Arab Emirates). Jego zadaniem jest wyprowadzić na najlepszą pozycję finiszową lidera grupy. I tak się dzieje, 500 metrów przed metą Majka kończy swoją pracę. Lider grupy UAE, Amerykanin Brandon McNulty, wychodzi na czoło. Na mecie jest, co prawda drugi, za Monakijczykiem Victorem Langelottim, ale zyskuje cenne sekundy do końcowego zwycięstwa. Następnego dnia McvNulty wygrywa „czasówkę” w Wieliczce i triumfuje w całym wyścigu. Rafał Majka w klasyfikacji generalnej jest ósmy. To dobry wynik na zakończenie jego sportowej kariery.

Dzień wcześniej oglądamy finisz 5. etapu w Zakopanem. To najdłuższy etap Touru, 201 kilometrów z Katowic do Zakopanego. Na kresce pod Krokwią triumfują Brytyjczycy, Matthew Brennan przed Benem Turnerem. Aplauz kibiców i błysk promieni słonecznych wysłanych przez Giewont  to pierwsze nagrody dla najlepszych.

 

 

Czesław Lang , dyrektor największego wyścigu kolarskiego w Polsce, organizuje ten wyścig od roku 1993!!! Tegoroczny Tour to 32. wyścig pod dyrekcją Czesława Langa! Niewiarygodne, a jednak prawdziwe. Srebrny medalista olimpijski z Moskwy (1980 rok) tworzy historię kolarstwa. To w naszym narodowym Tourze startowali wybitni kolarze. Tu rozpoczynali drogę do sławy tacy kolarze jak: Peter Sagan, Vincenzo Nibali, Fabian Cancellara, Alberto Contator, Matej Mohoric i wielu innych.

Wyścig to wielkie przedsięwzięcie logistyczne. Każdego dnia wyścig jest w innym mieście. Zabezpieczenie trasy, hotele, długa kolumna wyścigowa, wozy poszczególnych ekip, służba medyczna,  panel sędziowski, ekipy telewizyjne, wreszcie scenografia wypełniona reklamami sponsorów i całe zaplecze techniczne. Wszystko po to, żeby umożliwić walkę prawie dwustu kolarzom o trofea, nagrody i pieniądze.

Obejrzeliśmy na żywo dwa etapy wyścigu. Etap z metą w Zakopanem i etap z metą w Bukowinie. Platforma widokowa ustawiona tuż przy linii mety daje szansę spojrzenia kolarzom wpadającym na metę, niemal prosto w oczy. Widać ogromny wysiłek. Słychać szum kół, czuć wiatr niesiony przez peleton, błysk szprych  w słońcu odbija się w kolorowych gadżetach i wreszcie słyszalny oddech, niemal każdego z nich, po minięciu linii mety. Koniec. Na dziś koniec. A wszystko to w szpalerze kibiców, kolorowych ludzi klaszczących, podekscytowanych i zaskoczonych, że to już koniec. Kilkanaście sekund emocji na finiszowych metrach. Na to czekali godzinę, może dwie w narastającym napięciu. Żeby obejrzeć walkę o zwycięstwo,  żeby być uczestnikiem wydarzenia, żeby opowiedzieć później swoim znajomym, rodzinie, komukolwiek o tym co widzieli przez kilkanaście sekund!!! Co takiego jest w tym sporcie, co takiego jest w kolarstwie, że przyciąga tłumy widzów. Co takiego pasjonuje nas, że  wciąż chcemy oglądać ten sport!?

„Kolarstwo to jest czar” – to słowa Ryszarda Szurkowskiego, jednego z najwybitniejszych, a może najwybitniejszego polskiego kolarza, które wypowiedział po jednym z wygranych etapów Wyścig Pokoju. W tamtych latach, a były to lata siedemdziesiąte ubiegłego wieku, Wyścigiem Pokoju żyła cała Polska. Każdy mały Polak chciał być Szurkowskim. A Szurkowski i jego koledzy, Staszek Szozda,  Janusz Kowalski, Mieczysław Nowicki, Tadeusz Mytnik  i inni wygrywali etapy w Wyścigu Pokoju, czasami cały wyścig i zdobywali medale  mistrzostw świata. Ówczesny podział kolarstwa na amatorskie i zawodowe nie pozwolił polskim kolarzom walczyć wówczas o najwyższe laury z gwiazdami: Eddy Merckxem, Bernardem Hinault czy Felice Gimondim.

Dziś polskie, męskie kolarstwo szosowe przeżywa kryzys. W zawodowym peletonie Polaków jest niewielu i nie odgrywają żadnej ważnej roli. Sukcesy Rafała Majki i Michała  Kwiatkowskiego przeszły do historii. Przypomnijmy tylko mistrzostwo świata Michała Kwiatkowskiego w roku 2014 i brązowy medal Rafała Majki na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro w 2016 roku. Następców nie widać. W tegorocznym Tour de Pologne, poza Majką, następny Polak  Piotr Pękala był na miejscu 22.

Jakie są tego przyczyny? Jak przekuć młode kolarskie talenty w wytrawnych, zawodowców? Czy to, że „Polska jeździ na rowerach”, co widać, może być zaczynem do uprawiania sportu pod nazwą „Kolarstwo”?

Czekamy na lepsze czasy!

Jan Wieteska

Co nas czeka jesienią?

Koniec lipca. Pełnia lata. Połowa wakacji. Odpoczywamy, zwiedzamy Polskę, Europę, świat. Jest pięknie! Ale tylko patrzeć, jak przyjdzie wrzesień.

A co nas czeka we wrześniu? Warszawsko-Mazowiecka Rada Olimpijska przygotowuje całą gamę ważnych wydarzeń. Nie tylko we wrześniu, ale także w następnych miesiącach.

Oto kilka zapowiedzi:

  1. Turniej w akrobatyce sportowej – „Memoriał Gizeli i Konrada Zielińskich”. Od pięciu lat czcimy pamięć twórców polskiej akrobatyki organizując turniej w najmłodszych kategoriach wiekowych. Zawody memoriałowe będą towarzyszyły Pucharowi „Warsa i Sawy”, który odbędzie się już po raz piętnasty. Będzie co oglądać w dniach 19-21 września w ursynowskiej „Arenie”
  2. Ogólnopolskie drużynowe zawody w łucznictwie, w kategorii juniora młodszego. Zawody odbędą się 21 września na torach łuczniczych „Drukarza” w Parku Skaryszewskim. Zdecydowaliśmy się przybliżyć tę dyscyplinę sportu dzieciom i młodzieży ze względu na jej wyjątkowość i oryginalność.
  3. Zarówno łuki, jak i akrobatyka będą się odbywały w ramach Europejskiego Tygodnia Sportu.
  4. Oczekujemy, że we wrześniu lub w październiku zostanie zrealizowany nasz projekt pn. „Aleja Sław Olimpijskich” na terenie budowanego na nowo Centrum Sportowego „Skry”, przy ulicy Wawelskiej. Pojawi się tam 136 nazwisk warszawskich medalistów olimpijskich. Wielka atrakcja sportowa i turystyczna. O szczegółach tego wydarzenia będziemy informowali na bieżąco.
  5. Rok 2025 zamkniemy Ogólnopolskim Turniejem w łyżwiarstwie figurowym w kategoriach dzieci. Będzie to Memoriał Janusza Wachowiaka, który był przez 16 lat prezesem Polskiego Związku Łyżwiarstwa Figurowego. Zawody odbędą się 14 grudnia na warszawskim „Torwarze”.
  6. Kilka dni wcześniej, 8 grudnia wielkie wydarzenie łączące sport i sztukę. Galowy Koncert Olimpijski, podczas którego nawiążemy do zbliżających się zimowych igrzysk olimpijskich w Mediolanie i Cortinie d’Ampezzo, i zagramy muzykę Chopina. To znaczy muzykę Chopina zagra wielka polska pianistka…. Więcej powiemy w odpowiednim czasie!
  7. A propos zimowych igrzysk. Przypomnimy, jak przebiegała rywalizacja podczas igrzysk w XXI wieku. Wrócimy na śnieżne i lodowe areny Salt Lake City, Turynu, Vancouver, Soczi, Pjongczangu i Pekinu!
  8. Na stronie internetowej i naszym Facebooku przedstawimy nasz pogląd na sport szkolny oraz pokażemy obraz polskich lig w sportach drużynowych. Zadamy m.in. pytania: co zrobić, aby sport w szkole był ważnym elementem wychowania dzieci i młodzieży i co zrobić, aby polskie ligi były miejscem rozwoju polskich sportowych talentów?
  9. Pokażemy kolejne warszawskie kluby sportowe, nie tylko ich sportową historię, ale także najbliższą przyszłość.
  10. Planujemy spotkania, w swoistym klubie olimpijskim, z pięcioma polskimi multimedalistami olimpijskimi. Opowiemy o ich sportowej drodze i nie tylko.
  11. RdC czyli Radio dla Ciebie zaprosi na swoje anteny medalistów olimpijskich. Przygotowujemy, wraz z redakcją RdC, cały cykl cotygodniowych rozmów. Dzięki temu przypomnimy słuchaczom radia wielkie chwile polskiego sportu. O szczegółach poinformujemy w odpowiednim czasie.
  12. Kilka innych przedsięwzięć jest w trakcie opracowania, dlatego jeszcze o nich nie opowiemy. Ale przyjdzie taki czas, że …. Zaglądajcie na nasz FB i stronę internetową!

Jan Wieteska

JANUSZ KUSOCIŃSKI lekkoatleta, olimpijczyk

Urodził się 15 stycznia 1907 roku w Warszawie (syn Klemensa i Zofii ze Śmiechowskich). Wychowywał się w Ołtarzewie koło Ożarowa, gdzie jego ojciec prowadził gospodarstwo ogrodnicze. W 1924 r. rozpoczął naukę w Państwowej Średniej Szkole Ogrodniczej w Warszawie przy ul. Wspólnej, którą ukończył w 1928 r.  uzyskując tytuł technika ogrodnika. W zawodzie tym praktykował od 1 grudnia 1931 r. do 31 marca 1937 r. w warszawskich Łazienkach. W październiku 1928 r. został powołany do wojska. Po ukończeniu w marcu 1929 r. szkoły podoficerskiej dalszą wojskową służbę odbywał w Ośrodku Wychowania Fizycznego w Warszawie. Jesienią 1935 r. jako wolny słuchacz rozpoczął studia w Centralnym Instytucie Wychowania Fizycznego w Warszawie (teraz Akademia Wychowania Fizycznego), które ukończył w 1938 roku. Pracę dyplomową napisał na temat: „Zaprawa gimnastyczna w lekkiej atletyce”. W trakcie studiów, w październiku 1937 roku, zdał egzamin maturalny w Gimnazjum im. Stefana Batorego w Warszawie.

Sportem zainteresował się w okresie nauki szkolnej, zaczynał od gry w palanta i piłkę nożną, przez co związał się ostatecznie z Robotniczym Klubem Sportowym „Sarmata”, gdzie grał w ataku. Jego kariera biegacza rozpoczęła się zupełnie przypadkowo w 1925 r., kiedy na zawodach zorganizowanych z okazji święta robotniczego zabrakło jednego zawodnika do sztafety. Zaproponowano udział Kusocińskiemu, a ten wyraził zgodę i jego drużyna wygrała.  Jako zawodnik bieganie rozpoczął w Sarmacie w 1926 r. w biegach na 800 i 1500 m. Pierwszym i jedynym trenerem Janusza Kusocińskiego był Estończyk, Aleksander Klumberg.   Zaangażowanie i współpraca przyniosły rezultaty. W 1928 r. został mistrzem Polski. W 1929 r. przeszedł z „Sarmaty” do KS „Warszawianka” i z tym klubem był związany do 1939 r.   Specjalizował się w biegach na średnich i długich dystansach.

W 1928 r. nie zakwalifikował się do reprezentacji Polski na Igrzyska Olimpijskie w Amsterdamie. Nominację olimpijską uzyskał w 1932 r. na X Igrzyska Olimpijskie w Los Angeles, gdzie zdobył złoty medal w biegu na 10 000 m, ustanawiając zarazem wynikiem 30:11,4 rekord olimpijski, który przetrwał do 1948 r. Janusz Kusociński był pierwszym lekkoatletą, który przełamał trwającą nieprzerwanie od 1912 r. światową hegemonię sportowców Finlandii (m.in. Paavo Nurmi – dziewięciokrotny mistrz igrzysk olimpijskich). W 1934 r. został wicemistrzem Europy w biegu na 5000 metrów.

Janusz Kusociński był dziesięciokrotnym mistrzem Polski w biegach na: 5000 m (1928, 1930, 1931), 1500 m (1930, 1931), 800 m (1932), 10 000 m (1939) i biegach przełajowych (1928, 1930, 1931). W latach 1928-1939 dwadzieścia dwa razy ustanawiał rekordy Polski w konkurencjach indywidualnych. Jego rekord ustanowiony na Igrzyskach w Los Angeles przetrwał do 21 lipca 1954 r.

W 1934 r. w wyniku odnowionej kontuzji musiał na dłuższy czas przerwać wyczynowe uprawianie sportu. Na XI Igrzyskach Olimpijskich w Berlinie, w 1936 r. był doradcą technicznym lekkoatletycznej reprezentacji Polski. Pisał także relacje z tych igrzysk do „Przeglądu Sportowego” oraz pomagał sprawozdawcy Polskiego Radia, Wojciechowi Trojanowskiemu, w relacjonowaniu zawodów lekkoatletycznych. Po wyleczeniu kontuzji w 1937 r. wznowił treningi. Zaliczany był do grona potencjalnych medalistów na igrzyskach olimpijskich planowanych w 1940 r. w Helsinkach. Wybuch II wojny światowej pokrzyżował te plany.

Janusz Kusociński był jednym z najwybitniejszych polskich lekkoatletów okresu międzywojennego. W 1931 r. otrzymał Wielką Honorową Nagrodę Sportową Państwowego Urzędu Wychowania Fizycznego i Przysposobienia Wojskowego. W tym też roku zwyciężył w plebiscycie „Przeglądu Sportowego” na dziesięciu najlepszych sportowców Polski. Za osiągnięcia sportowe i postawę moralną odznaczony został Srebrnym Krzyżem Zasługi (1931) i Złotym Krzyżem Zasługi (1932).

W latach 1933-1934 był redaktorem naczelnym „Kuriera Sportowego”, publikował także artykuły na temat lekkiej atletyki w „Przeglądzie Sportowym”, „Gazecie Polskiej” i „Raz.Dwa.Trzy.” W 1933 r. opublikował pracę „Od palanta do olimpiady. Moje wspomnienia sportowe”.  Poszerzone wydania tych wspomnień, w opracowaniu Kazimierza Gryżewskiego, ukazało się w 1957 r.

We wrześniu 1939 r. Janusz Kusociński zgłosił się na ochotnika do wojska i otrzymał przydział do kompanii karabinów maszynowych II batalionu 36. Pułku Piechoty. W obronie Warszawy walczył na Okęciu i Sadybie, dowodząc plutonem CKM. Był dwukrotnie ranny. Za czyny bojowe rozkazem gen. Juliusza Rommla z 28 września 1939 r. odznaczony został Krzyżem Walecznych. Jesienią 1939 r. po wyleczeniu ran podjął pracę w charakterze kelnera w gospodzie sportowej „Karczma pod Kogutem”. Pracowali tam m.in. tak znani sportowcy jak: Jadwiga Jędrzejowska, Maria Kwaśniewska, Aleksander Szenajch i Ignacy Tłoczyński. Bardzo szybko na terenie Warszawy włączył się w nurt działań konspiracyjnych. W grudniu 1939 r. zaprzysiężony został pod pseudonimem „Prawdzic” do Organizacji Wojskowej „Wilki”, gdzie kierował komórką wywiadu w komendzie okręgu warszawskiego. W dniu 21 grudnia 1939 r. mianowany został porucznikiem, a 2 lutego 1940 r. kapitanem.  Na skutek dekonspiracji (agent gestapo, Niemiec Szymon Wiktorowicz) 28 marca 1940 r. został aresztowany i ostatecznie osadzony na Pawiaku.  Rozstrzelany został przez władze okupacyjne w masowej egzekucji w Palmirach 21 czerwca 1940 r. Razem z nim rozstrzelano m.in. Macieja Rataja (marszałka Sejmu w II Rzeczypospolitej), Tomasza Stankiewicza (kolarza, wicemistrza olimpijskiego z igrzysk w Paryżu w 1924 roku w kolarstwie), Mieczysława Niedziałkowskiego (członka ponadpartyjnego Komitetu Obywatelskiego przy Dowództwie Obrony Warszawy), Feliksa Żubera (lekkoatletę, uczestnika igrzysk olimpijskich w Amsterdamie w 1928 r.).

Grób Janusza Kusocińskiej do czasów bieżących znajduje się w Palmirach. Imię Janusza Kusocińskiego noszą liczne szkoły (około 25), obiekty sportowe i ulice. W Monachium w kompleksie obiektów olimpijskich jest „Aleja Kusocińskiego”. Pomnik Janusza Kusocińskiego znajduje się na terenie Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie i stadionie w Ostrzeszowie. W latach 1975-1989 przyznawana była wybitnym sportowcom „Nagroda im. Janusz Kusocińskiego”. Otrzymali ją m. in. Stanisław Marusarz (1975), Maria Kwaśniewska-Maleszewska (1983), Jadwiga Wajs-Marcinkiewicz (1984), Adam Papee (1988). Od 1954 roku rozgrywany jest międzynarodowy mityng Lekkoatletyczny pn. „Memoriał im. Janusza Kusocińskiego”.

Bartłomiej Korpak

Fot. Wikipedia.pl
Opracowanie na podstawie: 

  • Ryszard Wryk „Olimpijczycy Drugiej Rzeczypospolitej” – Wydawnictwo Nauka i Innowacje – Poznań 2015
  • Bogdan Tuszyński, Henryk Kurzyński – „Leksykon Olimpijczyków Polskich”
  • Robert Gawkowski – „Encyklopedia klubów sportowych Warszawy”

Olympic Day-Mrozy 2025 / Apel Olimpijski

Dziś w Mrozach, w sercu Mazowsza, rozbrzmiewa olimpijski duch! Świętujemy Dzień Olimpijski, upamiętniając historyczne założenie

Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. To tu, w otoczeniu malowniczej przyrody Rezerwatu Rudka Sanatoryjna, spotykamy się, by celebrować wartości, które jednoczą cały sportowy świat.

Idea olimpizmu to fundamenty, na których budujemy naszą wspólną przyszłość: szacunek dla rywala, przyjaźń ponad podziałami, nieustanne dążenie do doskonałości i czysta, uczciwa rywalizacja. Te same wartości przyświecały pierwszej polskiej złotej medalistce olimpijskiej, Halinie Konopackiej, której pamięć dziś również czcimy.

Spoglądamy na pięć splecionych kół – symbol jedności kontynentów, niosący uniwersalne przesłanie pokoju i braterstwa. Płonący znicz przypomina o sile sportu, który potrafi łączyć ludzi niezależnie od ich pochodzenia czy przekonań.

W tym wyjątkowym miejscu, gdzie historia splata się z naturą – gdzie cicho mknie konny tramwaj, gdzie szumią jodły w parku, a ścieżki rezerwatu pamiętają kroki napoleońskich żołnierzy – gromadzimy się, by dać wyraz naszej pasji do sportu.

„Sport najlepszy, to sport powszechny” – ta myśl przyświeca dzisiejszemu „Olimpic Day”. Radość, zdrowie, swoboda które zyskujemy z każdym przebiegniętym metrem, to integruje naszą sportową społeczność, od najmłodszych przedszkolaków po tych najwcześniej urodzonych. To szansa dla każdego, by poczuć smak rywalizacji na bieżni stadionu w Mrozach, czy w zieleni rezerwatu. Być może dla kogoś to pierwszy krok na sportowej ścieżce, dla innego – początek olimpijskiej przygody.

Wierzymy, że sport ma moc budowania mostów, że przynosi wolność i wzmacniania ducha fair play. Niech dzisiejsze święto w Mrozach będzie tego najlepszym dowodem. Niech płomień olimpijski rozświetla nasze wspólne dążenie do solidarności, przyjaźni i pokoju.

Zapraszamy wszystkich miłośników sportu do wspólnego świętowania! Niech wygra SPORT!

Mrozy, 24 czerwca 2025 roku


Czytał: Filip Brandota

Konopacka – kobieta fenomen

Ulica Grochowska 326, 23 czerwca 2025 roku. Dzisiaj a jednak nie dzisiaj. Przechodnie w ubiorach z epoki międzywojennej. Damy lat dwudziestych, spódnice do połowy łydki, figlarne kapelusze, ozdobne parasolki. Elegantki. Panowie pod krawatem, w melonikach.  Przemykający się podejrzany typ w kraciastej marynarze, stróż w bufiastych spodniach z wielkim wąsem i nieodłączna miotłą. Pod parkanem majster z maszyną do ostrzenia noży. Paniusia sprzedająca obwarzanki, przekupka oferująca krawaty na każdą okazję, Cyganka z kartami do wróżenia. Mundurowi różnej maści, wojskowi, policjanci, stróże prawa. Chłopak rozdający „Przegląd Sportowy”. Warszawa, lata dwudzieste, lata trzydzieste. To właśnie słowa tej znanej przedwojennej piosenki płyną z megafonów. Oglądamy sceny z warszawskiej ulicy, która istnieje już tylko we wspomnieniach.

Tuż obok mkną nowoczesne auta, autobusy komunikacji miejskiej, na przystanku ludzie czekają na tramwaj. Codzienna, dzisiejsza Warszawa. Dlaczego więc na Grochowskiej 326 odbywa się tak oryginalne przedstawienie?

Wszystkiemu winna Halina Konopacka. To tu mieszkała słynna Polka, pierwsza polska złota medalistka olimpijska. Przywiozła do Polski złoty medal olimpijski z igrzysk w Amsterdamie w roku 1928. Na igrzyskach wygrała konkurs rzutu dyskiem, bijąc rekord świata wynikiem 39,62 m. Cała ówczesna Polska świętowała to wydarzenie w sposób nadzwyczajny. Piękna Polka stała się symbolem narodowego sukcesu. Halina Konopacka była wszechstronnie uzdolniona. Sport traktowała jako coś niezwykle ważnego, coś co trzeba kochać. „By w sporcie osiągać sukcesy trzeba go uprawiać con amore” – mawiała Halina Konopacka. I dodawała: „Sportu bez entuzjazmu nie rozumiem”. Oto piękne dewizy mistrzyni.

Halina Konopacka to także artystka i działaczka społeczna. Poetka, malarka. Ukończyła studia na Wydziale Sztuk Pięknych Uniwersytetu Warszawskiego.

„Któregoś dnia, ach wiem to 

Płynąc nie wiedząc skąd

Spod żagla płacht rozpiętych

Na twardych wyjdę ląd.

Zamienię chwiejną topiel

Na żyzny, pewny grunt

Głęboko w nim zakopię

Ostatni, młody bunt…”

To fragment wiersza Haliny Konopackiej „Czerebieta” z tomiku „Któregoś dnia”

Halina Konopacka angażowała się w ruch kobiecy i patriotyczny. Brała udział w ratowaniu polskiego złota w 1939 roku. W tamtych czasach jej popularność była źródłem przeróżnych powiedzonek i dykteryjek. „Kiepura pyskiem, Konopacka dyskiem” – to jedno z nich.

23 czerwca 2025 roku. Godzina 11.30. Przed budynek przy ulicy Grochowskiej 326 zajeżdża przedwojenny cud techniki motoryzacyjnej, elegancki samochód marki …? Stawiamy, że to Packard, a może jednak Ford albo amerykański De Soto. A z niego wysiada … Halina Konopacka.  W przewiewnej sukience, białym żakiecie i ulubionym czerwonym berecie. Wita się z przechodniami, budzi ich podziw, podchodzi do mikrofonu i śpiewa. Jest teatr! Jest romantycznie, jest historycznie.

A wszystko dzięki Fundacji Lotto imienia Haliny Konopackiej. Na ścianie budynku jest umieszczona tablica informująca, że w tym budynku mieszkała pierwsza polska złota medalistka olimpijska. Tablicę odsłaniają prezes Fundacji, Marek Orzechowski, burmistrz Pragi Płd., Tomasz Kucharski, burmistrzyni Pragi Płn., Gabriela Szustek, wiceprezes Totalizatora Sportowego, Szymon Gawryszczak. A wśród widzów odnajdujemy Tomasza Majewskiego, dwukrotnego złotego medalistę olimpijskiego w pchnięciu kulą. Lgnie złoto do złota. Pstrykamy Tomkowi zdjęcie z pamiętnym egzemplarzem „Przeglądu Sportowego”.

Na koniec dodajmy, że Halina Konopacka była przez całe swoje sportowe życie członkinią klubu AZS Warszawa!

Jan Wieteska

Olympic Day-Mrozy 2025 / Jedyne takie w Polsce

Wielki baner na ścianie sceny a na nim „Olympic Day i Let’s Move”. Dynamiczna sylwetka sprintera na tle olimpijskich kół. Wyrazista, kolorowa kompozycja tworzy przyciągający wzrok, sportowy obraz. Loga organizatorów i patronów: PKOl, Warszawsko-Mazowieckiej Rady Olimpijskiej, Mrozów, Fundacji Lotto, Mazowsza, GOSiR w Mrozach. Na scenicznej rampie kolejna sportowa wizytówka: „Bieg olimpijski im. Haliny Konopackiej” i zdjęcie patronki wydarzenia.

Młoda pani w sportowym ubiorze, która pojawia się wraz z córką w bramie stadionu, pyta nas, patrząc na scenę: Co tu się dzieje? Wyjaśniamy: Olympic Day to sportowe wydarzenie. Jedyne takie w Polsce. Biegamy by uczcić dzień utworzenia Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Jeden taki olimpijski dzień w każdym kraju, w Europie i na świecie. Więc Mrozy są dziś wyjątkowym miejscem. Tu, na tym pięknym, choć niewielkim stadionie, młodzież ze szkół powiatu mińskiego będzie biegała, być dać wyraz swojej sportowej pasji. Jedyne takie biegi w Polsce, tu w Mrozach.

Fot. Jakub Fiszer, Jan Wieteska

Pani jest zaskoczona. Sama, jak mówi, kocha sport i zaszczepia tę miłość swojej córce. Do Mrozów przyjechały w odwiedziny. Widząc przed sobą tłum dzieciaków w jednakowych koszulkach, pyta, czy można taką koszulkę kupić. Niestety nie można, ale jakimś sposobem udaje nam się znaleźć jedną koszulkę dla córeczki. Zapraszamy do obejrzenia imprezy.

  1. Zaczyna się defilada uczestników wydarzenia. Uczniowie kilkunastu szkół maszerują wokół boiska. Na czele przedszkolaki. Korowód białych koszulek pięknie kontrastuje z czerwienią bieżni i zielenią boiskowej murawy. Kilkuset uczestników zawodów ustawia się na wprost niewielkiej trybuny. Rozpoczyna się ceremoniał olimpijski.
    Na maszt, przy dźwiękach Mazurka Dąbrowskiego i do góry wędruje flaga polska. Rozlegają się dźwięki hymnu olimpijskiego i w gorę pnie się flaga olimpijska. Asystują poczty flagowe, w składzie których uczniowie szkoły z Mrozów i olimpijczycy: Iwona Marcinkiewicz – brązowa medalistka w łuczniczym konkursie drużynowym z igrzysk w Atlancie, Dariusz Goździak – złoty medalista w pięcioboju nowoczesnym z igrzysk w Barcelonie, Jerzy Pietrzyk – zdobywca olimpijskiego srebra w sztafecie 4 x 400 metrów na igrzyskach w Montrealu i Edward Skorek – kapitan słynnej złotej drużyny siatkarskiej z igrzysk w Montrealu. Obok uczniowie Zespołu Szkół w Mrozach: Patrycja Ciszkowska, Julia Zgódka, Aleksander Gałązka i Antoni Gromek.
    I już wybiega grupka uczniów, wraz z Urszulą Kielan – srebrną medalistka olimpijską w skoku wzwyż z igrzysk w Moskwie, która niesie olimpijski ogień. Płonący znicz ustawiony na środku boiska daje sygnał, że olimpijskie biegi można rozpocząć. Jeszcze tylko słuchamy Apelu Olimpijskiego. Padają ważne słowa. Zostaną przekazane do Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (cały tekst Apelu publikujemy w osobnym materiale).
  2. Przy mikrofonie Piotr Sobczyński, znany, telewizyjny dziennikarz sportowy, z wielką wprawą informuje o przebiegu wydarzenia. Czas na przemówienia. Głos zabierają: burmistrz Mrozów, Dariusz Jaszczuk; prezes Warszawsko-Mazowieckiej Rady Olimpijskiej, Zenon Dagiel; wiceprezes PKOl, Henryk Olszewski; prezes Fundacji Lotto, Marek Orzechowski i Robert Korzeniowski, jeden z najbardziej utytułowanych polskich sportowców, czterokrotny złoty medalista w olimpijskim chodzie. Wszyscy mówcy podkreślają ważność wydarzenia, jego znaczenie i życzą uczestnikom satysfakcji i sukcesów. Robert Korzeniowski pyta: „Czy jesteście przygotowani?”. Jest głośne „Tak”. Powtórzone: „Czy jesteście gotowi?” i w odpowiedzi chóralne „TAAAK” wybrzmiewa na całym stadionie. Kilkuset osobowa gromada dzieci i młodzieży zgłasza swoją gotowość do sportowej rywalizacji, do startu w olimpijskim biegu.
    Jeszcze na murawie boiska piłkarskiego tworzy się pięć „żywych” olimpijskich kół. Uczestnicy ustawiają symbol igrzysk olimpijskich. Dołączają olimpijczycy. Jest uroczyście! Nad boiskiem pojawia się dron. Znak naszych czasów. Z pewnością będą piękne zdjęcia.
  3. Biegi olimpijskie. Nie bez kozery lekkoatletyka jest nazywana „królową sportu”. A biegi są esencją każdych igrzysk olimpijskich. Bieg na 100 metrów i maraton spinają klamrą olimpijskie konkurencje biegowe. Wśród obecnych na stadionie olimpijczyków jest Marian Woronin, znakomity sprinter. W latach 80-tych XX wieku nazywany najszybszym białym człowiekiem świata. Marian przebiegł 100 metrów w 10 sekund. Zegary pokazały czas 9,992 s ale w roku 1984 oficjalnie wyniki zaokrąglano. Marian zdobył srebrny medal w sztafecie 4 x 100 na igrzyskach w Moskwie w roku 1980.
    Pięknie o sporcie pisał poeta, Kazimierz Wierzyński. Jego tomik wierszy „Laur Olimpijski” otrzymał złoty medal na igrzyskach w Amsterdamie w roku 1928. Jest tam wiersz zatytułowany „100 metrów”. Zacytujmy fragment:
    „Ostatnim jeszcze susem dopaść cię drapieżnie
    Z taśmą na piersiach poczuć się lekkim jak puch
    I z uśmiechem cię w sercu pomieścić, jak bieżnię,
    Jak treść twą tajemną, nieustanny ruch”
    Wierzyński oddał w tym wierszu cały romantyzm sportu, emocje i sportową drapieżność. Ale na stadionie w Mrozach też było romantycznie, emocjonalnie i zawzięcie. Tak czuliśmy, gdy oglądaliśmy kolejne biegi.
    Zaczynamy od biegów na 100 metrów. Startują przedszkolaki. Co za emocje! Maluchy walczą, jak przystało na olimpijską rywalizację. Wśród dziewczynek najlepsza Marianna Komar, wśród chłopców Aleksander Kurzawa. Brawa!
    W kolejnych biegach coraz starsze grupy i coraz dłuższe dystanse. Uczniowie szkół podstawowych, później uczniowie szkół licealnych. Dystanse 200 metrów, 400, 600, 800, wreszcie 1000 metrów. Dwa i pół okrążenia stadionu. W każdym biegu zacięta rywalizacja. Na 1000 metrów piękny dwustumetrowy finisz przynosi zwycięstwo Antkowi Sawickiemu. Tuż za nim Kacper Rawski i Valetyn Slobodian. Świetne zawody.
    Wyniki wszystkich biegów publikujemy we wcześniejszym tekście na stronie internetowej i na Facebooku. Kamera TVP 3 pracuje na całej długości bieżni, widzimy rozmowę z Robertem Korzeniowskim. Jest dziennikarz z Radia dla Ciebie, trafiamy na jego wywiad z Jurkiem Pietrzykiem i Luizą Złotkowską. Relacja z wydarzenia w Mrozach idzie w Polskę na żywo.
  4. Na mecie każdego z biegów czekają olimpijczycy.
    Robimy zdjęcia. Takie zdjęcie to pamiątka na cale życie!!! Za metą, wśród biegaczy, Luiza Złotkowska – znakomita łyżwiarka, srebrna i brązowa medalista zimowych igrzysk w Vancouver i Soczi. Zygfryd Kuchta – zdobywca brązowego medalu w piłce ręcznej na igrzyskach w Montrealu, Katarzyna Deberny-Szotyńska – olimpijka z Pekinu, czterokrotna mistrzyni świata w żeglarstwie. Do zdjęć pozują także inni olimpijczycy: Jerzy Pietrzyk, Ula Kielan, Darek Goździak czy Edward Skorek.
    Podpisy na koszulkach, to kolejna pamiątka ze spotkania z olimpijczykami. Do Krzysztofa Kosedowskiego – brązowego medalisty z igrzysk w Moskwie w boksie, do Mariana Sypniewskiego – dwukrotnego brązowego medalisty w szermierce z igrzysk w Moskwie i Seulu ustawiają się kolejki biegaczy. Pisaki w rękach olimpijczyków pracują pełną parą. Grupki dzieci ustawiają się także przy innych olimpijczykach. Burmistrz Dariusz Jaszczuk i dyrektor Mirosław Krusiewicz też są wśród uczestników, rozmawiają, gratulują najlepszym, zdjęcia, zdjęcia, zdjęcia…
    Ale bijemy brawa wszystkim. W biegu na 1000 metrów, na ostatnim miejscu przybiega dziewczyna, która jak widać po sylwetce nie jest stworzona do biegania. Ale wystartowała, być może, żeby sobie coś udowodnić, być może, aby pokazać, że też potrafi, być może dla przekory. Dziewczyna w koszulce z napisem „Olympic Day” przekracza linię mety. Dostaje największe brawa. Tak właśnie sprawdza się idea Barona Pierre de Coubertina, że najważniejszy jest start. Wielkie dzięki dzielna dziewczyno!
    Finalny bieg na 5000 metrów jest otwarty, bez limitów wiekowych. Zwyciężają Tomasz Kowalski z Mińska i Anna Lewandowska z Mrozów.
  5. Wszystkie biegi mają patrona: Halinę Konopacką, pierwszą polską złotą medalistkę olimpijską, zdobyła złoto w rzucie dyskiem w Amsterdamie w 1928 roku. Rzutem na odległość 39,62 m. pobiła rekord świata. A chciała rzucić ponad 40 metrów. Nie udało się, ale było pięknie i romantycznie. Cała ówczesna Polska zakochała się w mistrzyni olimpijskiej, która została też okrzyczana miss igrzysk. 39,62!!! Jak to dzisiaj brzmi, gdy rekord świata w tej konkurencji wynosi 76,80 m. Takie to były czasy! Halina Konopacka przeszła do historii polskiego sportu a dziś jej imię nosi Fundacja „Lotto”, która wspierała „Olympic Day” w Mrozach finansowo. Dziękujemy!
  6. Ci, którzy skończyli bieganie grają na boisku w piłkę nożną. Też jest ciekawie i walecznie. Kończą się biegi. Czas na dekoracje. To uroczysty moment dla zwycięzców. Na tle baneru „Olympic Day” medale i statuetki najlepszym wręczają olimpijczycy: Jerzy Pietrzyk, Luiza Złotkowska, Katarzyna Deberny-Szotyńska, Iwona Marcinkiewicz, Dariusz Goździak, Zygfryd Kuchta, Edward Skorek, burmistrz Dariusz Jaszczuk, dyrektor departamentu w Urzędzie Marszałkowskim, Miroslaw Krusiewicz, prezes WMROl, Zenon Dagiel. Są brawa, zdjęcia, gratulacje. Rozbrzmiewa muzyka.
    Wszyscy jesteśmy mistrzami. Być może wśród dzieci i młodzieży startujących w Mrozowskich olimpijskich biegach są przyszli olimpijczycy. Być może to sportowe wydarzenie wyzwoli nowe chęci, nowe wyzwania do uprawiania sportu. Tego wszystkim uczestnikom biegów na stadionie w Mrozach życzymy!
    Ale oto w bramie spotykamy naszą znajomą, z którą rozmawialiśmy na początku. – Obejrzała pani całą imprezę? – pytamy. – Tak właśnie było – odpowiada. Jesteśmy mile zaskoczeni. Córka pani Joanny, bo tak ma na imię nasza nowa znajoma, córka Kasia dumnie prezentuje podarowaną koszulkę z Olympic Day. Żegnamy się miłym gestem. Do zobaczenia.

Kończy się piękna impreza, organizowana pod auspicjami Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Wielkie podziękowanie dla gospodarzy, dla nauczycieli i wychowawców, podziękowania dla Polskiego Komitetu Olimpijskiego, dla naszych partnerów, Fundacji „Lotto”, władz Mazowsza, TKKF, firmom Polsuper i KK Busters. Dziękujemy patronom medialnym: TVP 3 Warszawa i RDC.

Żegnamy Mrozy z nadzieją, że tu jeszcze wrócimy.

Jan Wieteska

Olympic Day-Mrozy 2025 / Wyniki

Jak już informowaliśmy tegoroczny polski „Dzień Olimpijski”„Bieg Dnia Olimpijskiego” miał miejsce 24 czerwca w Mrozach. W imprezie wzięło udział ok. 600 uczestników. Biegi odbywały w różnych kategoriach wiekowych na dystansach: 100 m, 200 m, 400 m, 600 m, 800 m, 1000 m oraz na dystansie 5 000 m bieg główny w kategorii open. Rozegrano także w chód nordic walking dla kobiet na dystansie 5 000 m. Przedstawiamy zwycięskie trójki w każdym z rozegranych biegów.

Fot. Jakub Fiszer

MIEJSCE IMIĘ NAZWISKO NR STARTOWY MIASTO
PRZEDSZKOLA DZIEWCZĘTA, 100 m
1. Marianna Komar 153 Mrozy
2. Natalia Rytelewska 69 Mrozy
3. Anna Gałązka 172 Mrozy
PRZEDSZKOLA CHŁOPCY, 100 m
1. Aleksander     Kurzawa 142 Latowicz
2. Bartosz           Pliszka 91 Latowicz
3. Franciszek       Krążała 143 Mrozy
KLASY I-II DZIEWCZĘTA, 200 m
1. Marcelina Jałocha 244 Mińsk Mazowiecki
2. Joanna Szyszkowska 339 Mińsk Mazowiecki
3. Zofia Mielnik 286 Warszawa
KLASY I-II CHŁOPCY, 200 m
1. Bartosz Osiński 298 Latowicz
2. Bartosz Kalinowski 248 Mrozy
3. Mikołaj Gąsecki 239 Mińsk Mazowiecki
KLASY III-IV DZIEWCZETA, 200 m
1. Agata Całka 422 Nowa Pogorzel
2. Amelka Pieńkowska 470 Mrozy
3. Barbara Szatan 490 Wola Paprotnia
Klasy III-IV CHŁOPCY, 200 m
1. Piotr Strupiechowski 486 Mrozy
2. Szymon Kobus 441 Siennica
3. Dominik Rosa 475 Latowicz
KLASY V-VI DZIEWCZĘTA, 400 m
1. Gabriela Skrabarczyk 562 Nowa Pogorzel
2. Emilia Sabak 556 Mińsk Mazowiecki
3. Amelia Grązka 528 Mrozy
KLASY V-VI CHŁOPCY, 600 m
1. Kacper Kowalski 535 Mińsk Mazowiecki
2. Adam Pawłowski 549 Siennica
3. Kacper Gałązka 524 Latowicz
KLASY VII-VIII DZIEWCZETA, 600 m
1. Malwina Wątor 797 Dobre
2. Amelia Kulma 776 Janów
3. Łucja Serafin 789 Wola Paprotnia
KLASY VII-VIII CHŁOPCY, 800 m
1. Jakub Zawadka 802 Siennica
2. Jan Jurkowski 599 Siennica
3. Wojciech Pawłowski 781 Siennica
SZKOŁY ŚREDNIE, DZIEWCZETA, 1000 m
1. Julia Komorzycka 756 Mińsk Mazowiecki
2. Maja Demianiuk 755 Mińsk Mazowiecki
3. Karina Śliwińska 768 Mińsk Mazowiecki
SZKOŁY ŚREDNIE, CHŁOPCY, 1 000 m
1. Antoni Sawicki 765 Mińsk Mazowiecki
2. Kacper Rawski 764 Cegłów
3. Valentyn Slobodian 766 Cegłów
BIEG GŁÓWNY IM. HALINY KONOPACKIEJ
KOBIETY, 5 000 m
1. Anna   Lewandowska 39 Mrozy
2. Agnieszka Pieńkowska 59 Mrozy
3. Ewelina Kaska-Łobodowska 1 Siennica
MĘŻCZYŹNI, 5 000 m
1. Tomasz Kowalski 25 Mińsk Mazowiecki
2. Filip Rudnicki 61 Siedlce
3. Andrzej Stankiewicz 73 Aleksandrow
NORDIC WALKING
 KOBIETY, 5 000 m
1. Krystyna Puchowska 161 Cegłów
2. Wiktoria Ołdak 152 Stojadła
3. Karolina Kubicka 137 Mińsk Mazowiecki

 

 

Olympic Day-Mrozy 2025 / Fotoreportaż IV

Najlepsi otrzymali medale i oryginalne puchary, wszyscy dostali dyplomy uczestnictwa.

Organizatorami tegorocznego „Olympic Day” były władze samorządowe Mrozów i Warszawsko-Mazowiecka Rada Olimpijska PKOl.

Wśród gości byli przedstawiciele: PKOl., Fundacji Lotto, władz Mazowsza, władz miasta Mrozy i WMROl.

Na zdjęciach m.in.: zmęczeni tuż po biegu głównym; uroczyste wręczanie medali i pucharów; wspólne zdjęcie organizatorów.

Olympic Day-Mrozy 2025 / Fotoreportaż III

Wolne chwile zawodniczkom i zawodnikom wypełniały spotkania i rozmowy z olimpijczykami oraz zbieranie autografów.

W wydarzeniu wzięli udział olimpijczycy: Katarzyna Deberny-Szotyńska, Krzysztof Kosedowski, Dariusz Goździak, Urszula Kielan, Jerzy Pietrzyk, Iwona Marcinkiewicz, Luiza Złotkowska, Robert Korzeniowski, Marian Sypniewski, Marian Woronin, Edward Skorek, Zygfryd Kuchta.

Na zdjęciach: olimpijczycy wraz z uczestnikami „Olympic Day”

 

Olympic Day–Mrozy 2025 / Fotoreportaż II

Biegi odbywały w różnych kategoriach wiekowych na dystansach: 100 m, 200 m, 400 m, 600 m, 800 m, 1000 m oraz na dystansie 5 000 m bieg główny w kategorii open. Biegi nosiły imię Haliny Konopackiej. Rozegrano także w chód nordic walking na dystansie 5 000 m.

Wszyscy uczestnicy startowali w koszulkach przygotowanych specjalnie na to wydarzenie. Uczestnicy korzystali z przygotowanego cateringu.

Na zdjęciach m.in.: uczestnicy biegów na różnych dystansach i w różnych kategoriach wiekowych.

 

Olympic Day-Mrozy 2025 / Fotoreportaż I

„Olympic Day” czyli „Olimpijski Dzień” odbywa się w każdym kraju, tylko w jednej miejscowości, w dniu powołania do życia MKOl, czyli 23 czerwca lub w dniach sąsiednich. Tegoroczny polski „Dzień” miał miejsce 24 czerwca w Mrozach, mieście znajdującym się w powiecie mińskim.

W imprezie wzięło udział ok. 600 uczestników. Byli to uczniowie kilkunastu szkół z Mrozów oraz z całego powiatu mińskiego. Startowały także przedszkolaki z przedszkoli miasta Mrozy.

Było uroczyste otwarcie, odegrano hymn polski i hymn olimpijski. Poczty flagowe złożone z olimpijczyków i uczestników biegów, wciągnęły na maszty flagę polski i flagę olimpijską. Było uroczyste zapalenie znicza olimpijskiego. Odczytany został „Apel olimpijski”. A na koniec uroczystego otwarcie młodzież utworzyła pięć kół olimpijskich.

Na zdjęciach m.in.: poczet flagowy z udziałem olimpijczyków: Jerzego Pietrzyka, Roberta Korzeniowskiego, Edwarda Skorka i Iwony Marcinkiewicz; olimpijka Urszula Kielan w drodze do zapalenia znicza; odczytanie Apelu Olimpijskiego; tworzenie pięciu kółek olimpijskich; uroczyste otwarcie.