Nasi medaliści na Igrzyskach Europejskich – Anna Kiełbasińska

Anna Kiełbasińska – lekkoatletka, sprinterka (200 m, 400 m) – ur. w 1990 r. w Warszawie, wicemistrzyni olimpijska z Tokio w sztafecie 4×400 m, wicemistrzyni świata oraz halowa mistrzyni Europy w sztafecie 4×400 m, kilkukrotna medalistka halowych mistrzostw Europy i mistrzostw Europy w tej samej konkurencji.

Wychowanka Polonii Warszawa i absolwentka SMS na ul. Konwiktorskiej, od 2016 r. reprezentuje Sopocki Klub Lekkoatletyczny, a jej obecnym trenerem jest Jarosław Skrzyszowski (ojciec Pii Skrzeszowskiej). Jego zdaniem, Ania powinna biegać na poziomie Ireny Szewińskiej, czyli poniżej 50 sekund na 400 m (aktualny rek. życiowy 50,28 z ub.r. – 3. wynik w historii polskiej lekkoatletyki).

Podczas Igrzysk Europejskich w Krakowie A. Kiełbasińska zdobyła srebrny medal w sztafecie mieszanej 4×400 m, rozegranej – w dwóch seriach – na Stadionie Śląskim w Chorzowie w ramach Drużynowych Mistrzostw Europy. Polska sztafeta wystartowała w pierwszej serii, a Ania biegła na drugiej zmianie. Pałeczkę od kolegi przejęła jako ostatnia w stawce, ale wyprowadziła Polskę na trzecie miejsce. Biegnący po niej kolejny polski sprinter stracił jeszcze jedną lokatę, ale na ostatniej zmianie pobiegła najlepsza obecnie polska biegaczka na 400 m – Natalia Kaczmarek, która po kapitalnym finiszu wyprowadziła sztafetę na zwycięstwo w tym biegu. Uzyskany czas był jednak nieco słabszy niżeli wynik zwycięzców serii drugiej, sztafety czeskiej, co zapewniło Polsce srebrny medal.

Fot. Wikipedia.pl

Program „Aktywnie nad Wisłą” – gramy w bocce i korfball

Warszawsko-Mazowiecka Rada Olimpijska PKOl we współpracy Polskim Związkiem Korfballu i Towarzystwem Gry w Bocce organizuje: spotkania z KORFBALLEM PLAŻOWYM oraz z BOCCE, które odbywać się będą w niedzielę 30 lipca oraz w soboty 26 sierpnia i 9 września, w godzinach 10.00-18.00, na obiekcie plaży Aquatica (plaża przy Wybrzeżu Helskim 1/5, wejście na wprost ulicy Ratuszowej przy ZOO). Zajęcia organizowane są dla dzieci i młodzieży oraz dla osób dorosłych. W zajęciach mogą uczestniczyć osoby indywidualnie, jak i grupy zorganizowane.

Poza wymienionymi trzema dniami wspólnej zabawy w kofball i bocce, wprowadzamy dodatkowe terminy, przeznaczone głównie na naukę gry w BOCCE, w piątki w dniach: 28 lipca, 25 sierpnia i 8 września w godzinach 12.00-14.00.

W lipcu i sierpniu zapraszamy szczególnie dzieci i młodzież z półkolonii, a we wrześniowy piątek uczniów szkół z Pragi Północ.

W przypadku grup zorganizowanych i zainteresowanych grą w BOCCE prosimy o wcześniejsze powiadomienie o liczbie osób.  

Zajęcia będą prowadzone w formie nauki gry, zabawy sportowej a także mini rywalizacji oraz meczów pokazowych.

Koordynatorem ze strony Towarzystwa Gry w Bocce jest Cyryl Złotogórski,   

nr tel. 501 575 603.

Trochę historii

Bocce. Dyscyplina ta była znana już w starożytnym Rzymie i najbardziej popularna jest, jeśli chodzi o Europę, w krajach basenu Śródziemnomorskiego: Włochy, Chorwacja, Słowenia, Algieria, Liban, Tunezja oraz w górzystej Szwajcarii. Na innych kontynentach też grają w Bocce, np. w Argentynie, Brazylii, USA, Kanadzie, Japonii i Australii. Wszystkie państwa grające w Bocce są zrzeszone w Międzynarodowej Federacji Bocce. Do najlepszych drużyn należą Włochy, Brazylia, Argentyna. Na ostatnich Mistrzostwach Świata, które odbyły się w Turcji Cyryl Złotogórski ustanowił rekord świata w Bocce Precizione, a Małgorzata Kowalczyk zdobyła brązowy medal w grze indywidualnej. 

Bocce można uprawiać na nawierzchni twardej oraz na piasku. W zależności od podłoża modyfikacji ulegają zasady gry.

 

Korfball – gra koedukacyjna wywodząca się z Niderlandów.

Dostrzeżona została przez nauczycieli wychowania fizycznego, instruktorów oraz trenerów jako dyscyplina będąca doskonałym uzupełnieniem zajęć z wychowania fizycznego, propagująca zdrowy styl życia oraz zachęcająca do aktywności ruchowej.

Jej największe walory to: gra mężczyzn i kobiet w tej samej drużynie, wysoki stopień współpracy na boisku (nie da się zagrać solo), gra 360 stopni dookoła kosza, pełnienie kilku różnych funkcji przez zawodników (brak specjalizacji w pełnieniu jednej roli), integracja.

Wyróżniamy kilka odmian tej dyscypliny: korfball dwustrefowy grany zarówno na hali, jak i na boiskach trawiastych oraz korfball plażowy, gdzie rywalizacja odbywa się na piasku.

W przypadku korfballu plażowego zasady gry różnią się nieco od zasad zwykłego korfballu. Każda drużyna ma czterech graczy (dwóch mężczyzn i dwie kobiety) i do czterech rezerwowych. Boisko ma wymiary dostosowane do możliwości terenu, maksymalnie 20×10 m, a kosze o wysokości 3,5 metra ustawiane są w środku pola gry.

Gra jest bezkontaktowa. Niedozwolone jest przepychanie, wyrywanie piłki z rąk przeciwnika, bieganie z piłką. Podczas gry zawodnicy muszą wykazać się sporą umiejętnością nagłego przyspieszenia tempa akcji, spostrzegawczością, dobrą koordynacją ruchową oraz celnością.

W zajęciach mogą uczestniczyć osoby indywidualnie, jak i grupy zorganizowane.

W przypadku grup zorganizowanych prosimy o wcześniejsze powiadomienie o liczbie osób. Zorganizowany zostanie mini turniej. Dla najmłodszych przewidziane są zabawy oraz nauka gry.

Koordynatorem ze strony Polskiego Związku Korfballu jest Agnieszka Tarasiewicz-Aid, 

nr tel. 573 982 023.

Zajęcia będą prowadzone przez instruktorów (byłych i aktualnych reprezentantów Polski).

Korfball plażowy to nowa dyscyplina The World Games 2025 (Igrzyska Sportów Nieolimpijskich), a Reprezentacja Polski to aktualny Mistrz Świata z roku 2022.

Zarówno w bocce jak i w korfballu będziemy prowadzili naukę gry, przeprowadzimy mecze pokazowe, a także zaprosimy do zabawy przy uwzględnieniu sportowych zasad obu dyscyplin. Teren na którym będą prowadzone zajęcia będzie dostosowany do potrzeb osób z niepełnosprawnością.

 

Dodatkową atrakcją dla uczestników gry w korfball i bocce będzie możliwość spotkań z polskimi olimpijczykami, którzy będą obecni podczas każdej imprezy. Być może dojdzie do spotkań olimpijczyków z zespołami złożonymi z innych uczestników imprezy lub z  widzów. Wszystko zależy od Państwa!!!

Organizatorem imprezy z bocce i korfballem jest Warszawsko-Mazowiecka Rada Olimpijska PKOl a współorganizatorami – Polski Związek Korfballu i Towarzystwo Gry w Bocce. Partnerami wydarzenia są: Urząd Dzielnicy Praga Północ oraz Beach Bar Aquatica. Impreza jest współfinansowana przez m.st. Warszawa.

 

WMROl

Młode Talenty – Nadzieje Olimpijskie: srebro Sebastiana Jędrasia

Miło nam poinformować, że Sebastian draś – laureat tegorocznej pierwszej edycji konkursu „Młode Talenty –Nadzieje Olimpijskie” organizowanego przez Warszawsko-Mazowiecką Radę Olimpijską PKOl na Pucharze Świata w Kickboxingu zdobył srebrny medal w formule Light-contact w kat. wag. -84kg. Puchar Świata odbył się w Budapeszcie w dniach 16-18 czerwca br. W zawodach wzięło udział ponad 2 tys. zawodników z 42 krajów. Sebastian w drodze do finałupokonał Słoweńca i Słowaka. W finale uległ na punkty utytułowanemu Anglikowi Martynowi Harrisonowi.

????????????????????????????????????

Dziękujemy trenerowi Marcinowi Pałubie za informacje i przesłane zdjęcia.

Dziewczyny z Targówka

Dziewczyny z Targówka? O kogo chodzi?

Kamila Bryśkiewicz i Zofia Kamińska, dwójka akrobatek z Uczniowskiego Klubu Sportowego „Targówek”.  W akrobatycznym Pucharze Świata rozgrywanym w dniach 9-11 czerwca w Rzeszowie dziewczyny z Targówka zajęły 5 miejsce, potwierdzając tym samym swoją przynależność do światowej czołówki. To ich kolejny, znakomity wynik, po ubiegłorocznych świetnych startach. Przypomnijmy, że w 2022 roku, w mistrzostwach świata w Baku Kamila i Zosia zajęły 5 miejsce w układzie wielobojowym i 6 w układzie statycznym. W ubiegłorocznym Pucharze Świata w Rzeszowie wywalczyły 3 miejsce, kwalifikując się do najlepszej szóstki na Word Games. Start W Birmingham był wielką nagrodą za świetne wyniki w imprezach mistrzowskich. Od ponad dwóch lat dwójka z Targówka jest najlepszą wizytówką polskiej akrobatyki  w Europie i na świecie. Dzięki Kamili i Zosi polska akrobatyka jest zauważalna wśród najlepszych.                  

I pomyśleć, że byli tacy, którzy chcieli ten zespół skreślić z kadry narodowej, pod pretekstem braku perspektyw czy też kontuzji Kamili. Cale szczęście, że ich głos nie zdecydował o przyszłości tego zespołu!

Dziewczyny, w finałowej rozgrywce, pokonały renomowane dwójki z Portugalii, Wielkiej Brytanii i Kazachstanu. Do złotych medalistek , dwójki Rony Cohen i Mayi Velner z Izraela zabrakło 1,54 pkt. W końcowej klasyfikacji pięć dwójek bardzo blisko siebie, w kolejnych zawodach kolejność może być zupełnie inna!

W reprezentacji Polski znalazł się jeszcze jeden zespół, dwójka mieszana z Zielonej Góry. Lena Loch i Szymon Ratajczyk. Ta dwójka także spisała się świetnie, wchodząc do finału i zajmując w nim piąte miejsce. I tyle. Więcej polskich zespołów w Pucharze Świata nie było. Te dwa które wystąpiły, reprezentowały Polskę także w ubiegłorocznym rzeszowskim Pucharze Świata. Rok temu Polska miała jeszcze trójkę kobiecą z Chorzowa. Wynika z tego, że polska akrobatyka przez rok, nie potrafiła przygotować do startu w Pucharze Świata, rozgrywanym w Polsce żadnego, nowego zespołu! Nie potrafiła? A może nie było takiej woli decydentów aby zaprezentować inne polskie, dobre zespoły akrobatyczne. Może zapomniano, jak ważnym wydarzeniem dla zawodników jest udział w tak ważnym wydarzeniu sportowym jakim są zawody Pucharu Świata. Być może inne polskie zespoły nie weszłyby do finałów ale jak spojrzymy na klasyfikację to widzimy, jakie marki akrobatyczne znalazły się na dalszych, poza finałowych miejscach. Z pewnością te zespoły zdobyły niezbędne doświadczenie, zyskały obycie z wielkimi zawodami. Będzie to procentowało w przyszłości. Czyż nie zaprzepaściliśmy takiej szansy dla kilku polskich zespołów?!

Puchar Świata i towarzyszące mu międzynarodowe zawody dowiodły, że Rzeszów jest dzisiaj niekwestionowaną stolicą polskiej akrobatyki. Do Rzeszowa przyjechało 20 państw, w tym dalekie: USA, Chiny czy Kazachstan. Znakomity poziom zawodów, zacięta rywalizacja, doskonała atmosfera. Oglądanie czwórki z Chin, trójki z Belgii czy dwójki mieszanej z Azerbejdżanu to prawdziwa uczta. Chińczycy, od czasu pamiętnych mistrzostw świata w 2012 roku w Orlando, gdzie zaprezentowali ponadczasowy, wręcz kosmiczny pokaz akrobatyki, nie zwalniają tempa!

Z uśmiechem satysfakcji oglądaliśmy starych znajomych z Azerbejdżanu. Aghasif Rahimov i Raziya Seyidli , których poznaliśmy kilka lat temu w Warszawie, na turnieju „Warsa i Sawy”. Belgijki pokazały, że  w trójkach od zawsze należą do światowej czołówki. Inni też prezentowali znakomitą akrobatykę. Jedyna ułomność turnieju to czas prezentacji każdego dnia. Trudno oglądać zawody od 8.00 rano do 22.30 wieczorem. Starty klasy Youth, klasy II przedłużają zawody do nadmiernych wymiarów. Być może zawody w niższych kategoriach wiekowych mogłyby być rozgrywane, jednocześnie ale w innej sali sportowej?!

Czekamy na kolejny Puchar Świata w Rzeszowie w 2024 roku a także na Mistrzostwa Świata, bo organizatorzy udowodnili, że są zdolni przeprowadzić najważniejszą imprezę w świecie akrobatyki.

Jan Wieteska

Spacer po Kępie Potockiej

Spacer po Kępie Potockiej…

…czyli pięknie położonym parku, długim i wąskim, ciągnącym się wzdłuż Wisłostrady, zamkniętym z jednej strony osiedlem mieszkaniowym. Centralnym elementem parku jest Łacha Potocka, jeziorko albo jak mówią okoliczni mieszańcy Kanalik. A nazwa, jak głoszą stare kroniki, wywodzi się od licznych, płynących w tym miejscu potoków. Urokliwe miejsce na granicy Żoliborza i Bielan gości od wielu, wielu lat Piknik Olimpijski, wielki festyn rekreacyjno-sportowy organizowany przez Polski Komitet Olimpijski.

W sobotę, 27 maja spacer po Kępie Potockiej zmienia się w „Spacer po Pikniku Olimpijskim”. Wraz z nami spacerują, licznie przybyli na piknik mieszkańcy stolicy. Godzina 12.00, na scenie pojawiają się polscy olimpijczycy. Kilkadziesiąt osób w czerwonych bluzach i czarnych t-shirtach z logo PKOl. W pierwszym rzędzie Renata Mauer-Różańska z miniaturką olimpijskiego ognia,  obok Luiza Złotkowska i Agnieszka Kobus-Zawojska ze zniczem Igrzysk Europejskich, które za trzy tygodnie rozpoczną się w Krakowie.

Prezes PKOl, Radosław Piesiewicz wita wszystkich uczestników, szczególnie serdecznie młodzież i dzieci. Wyraża nadzieję, że wśród nich są przyszli mistrzowie, olimpijczycy, medaliści.

Wiceprezydent Warszawy, Renata Kaznowska mówi tak jak wygląda czyli… pięknie. Smukła sylwetka, nienaganny ubiór.

Pani prezydent przekazuje pozdrowienia od prezydenta Rafała Trzaskowskiego. Ktoś z tłumu szepcze: „szkoda, że go nie ma”.  I  słusznie! Prezydent  Rafał Trzaskowski w parze z prezydent  Renatą Kaznowską, to dopiero byłaby mocna reprezentacja władz stolicy na olimpijskim wydarzeniu! Jakby tak jeszcze odbyli spacer po pikniku, wśród fanów sportu, mieszkańców,  dzieciaków z rodzicami… Brakuje nam takiego zdjęcia.

Teraz przy mikrofonie ambasador Japonii. Wita wszystkich po polsku, następnie używa języka angielskiego, a może trochę… japońskiego! Gratuluje Polsce znakomitego występu na igrzyskach w Tokio.

Kolejny gość to sekretarz ambasady Francji. Pani sekretarz podkreśla wspaniałą współpracę z Polską, bo to i Piknik, i spotkanie w ambasadzie „500 dni do Paryża”. 

Wszystkim bijemy brawo i ruszamy na spacer po Pikniku Olimpijskim, na którym prezentuje się 50. dyscyplin sportowych. Wszystkich nie odwiedzimy, nie przedstawimy też wszystkich obecnych olimpijczyków. Więc…

Oto kilka piknikowych obrazków:

Urszula Kielan z rodziną. Syn, synowa i dwójka wnucząt przy placyku zabaw dla dzieci. Ula srebrna medalistka w skoku wzwyż na igrzyskach w Moskwie w 1980 roku. Tak niedawno, ale jednak minęło 43 lata!!!

Przy restauracji Moonsfera spotykamy nowego wiceprezesa PKOl, Adama Konopkę, wieloletniego prezesa polskiej szermierki i Tomasza Kwietnia, wiceprezesa a do niedawna prezesa Polskiego Związku Strzelectwa Sportowego. Szermierka i strzelectwo, to może być ciekawa rozmowa. Panowie się uśmiechają!

Niedaleko stoisko biathlonu. Tłumek młodych ludzi czeka na możliwość postrzelania do tarczy. Pani instruktor udziela wskazówek. Jaka ma być prawidłowa pozycja leżąca, jak ułożyć karabin. Niby proste, a polski biathlon ostatnio bez sukcesów.

Idziemy dalej. Wszędzie „Orlen” – największy sponsor. Banery, balony, roll-upy. Zwykły spacerowicz może odnieść wrażenie, że bez „Orlenu” nie  ma polskiego sportu.  Z „Orlenem” próbuje rywalizować „Tyskie” i „4F”, chyba jednak bez powodzenia.  Ktoś patrząc na balony „Orlenu” głośno się zastanawia „czy kupując paliwo na orlenie też finansuje polski sport?”

Zostawmy te rozważania specjalistom. 

Wielkie zaskoczenie: pod odkrytym namiotem potężny katamaran, ślizgacz, łódka, a obok Bartłomiej Marszałek wraz z żoną. Syn słynnego Waldemara Marszałka, wielokrotnego mistrza świata w sportach motorowodnych. Dziś Bartek kontynuuje piękne rodzinne tradycje, ściga się z najlepszymi na świecie w tak zwanej wodnej formule 1. W tym roku osiągnął już znakomite wyniki. Wyścigi na wodzie to sport niewątpliwie ekstremalny, ale może właśnie dlatego niezwykle fascynujący. Umawiamy się z Bartkiem na dłuższą rozmowę, którą zaprezentujemy na  naszej stronie internetowej.

Przed nami konie, drewniane i żywe z „Warsaw Jumping”. Dzieciaki próbują swoich sił, towarzyszą im naturalne emocje. Może to ich pierwszy kontakt z pięknym zwierzęciem? Obok pawilon tenisa stołowego i placyk dla cheerleadingu, na którym trwają próby nowicjuszy. Z oddali dochodzą nas dźwięki starego przeboju „Agatko , moja Agatko, tak rzadko mnie całujesz, to mój pech…”  stara ale wciąż dobra muzyka.

Przy stoisku Polskiego Związku Kolarskiego spotykamy Tadeusza Mytnika, wicemistrza olimpijskiego w drużynowym wyścigu kolarskim na 100 km w Montrealu w 1976 roku. Co to była za jazda! Szurkowski, Szozda, Nowicki i Mytnik. Do złota zabrakło 23 sekundy! Tadeusz Mytnik zdobył jeszcze dwa złote medale i jeden brązowy w mistrzostwach świata w tej, zapomnianej dziś, specjalizacji. Wygrał też Tour de Pologne.

W barku Zygmunt Smalcerz udziela wywiadu którejś stacji radiowej. Może opowiada jak zdobywał złoty medal olimpijski w podnoszeniu ciężarów na Igrzyskach w Monachium w 1972 roku.

Grupa dawnych, świetnych zapaśników ustawia się do sesji fotograficznej. Wśród nich Andrzej Supron, prezes związku zapaśniczego i jednocześnie nowy wiceprezes PKOl. Andrzej zdobył srebrny medal na Igrzyskach w Moskwie w roku 1980 roku. Poza tym zdobył siedem medali mistrzostw Europy i sześć medali mistrzostw świata. A może więcej? Przed laty znakomity sportowiec, dziś komentator, działacz sportowy. Obok Janusz Tracewski, który zasłynął  jako wybitny trener. Przez 11. lat  (1969 -1980) prowadził do wielkich sukcesów w Europie i na świecie, polską kadrę w zapasach klasycznych.

Pod parasolami firmy „Tyskie” widzimy dziennikarzy: Henryka Urbasia, rzecznika prasowego PKOl, znakomitego komentatora wydarzeń sportowych, Jerzego Jakobsche, dziennikarza  sportowego PAP i szefa Rady Muzeum Sportu i Turystyki. Obok Jerzego siedzi Antoni Zajkowski wicemistrz olimpijski w judo z roku 1972 z Monachium. To on przecierał drogę do sławy dla polskiego judo. Był pierwszym polskim judoką, który zdobył medal olimpijski.

Przechodzimy koło ringu bokserskiego. Tu chyba najwięcej kibiców, widzów, obserwatorów. Walka wciąż wzbudza najwięcej emocji. „Józek, lewy prosty i prawy sierpowy, jeszcze raz, wal lewy prosty i prawy sierpowy, dobrze, jeszcze raz” – to trener jednego z młodziaków walczących na ringu. Niższy zawodnik rzeczywiście stara się wyprowadzić lewy prosty  i  uderzyć prawym sierpowym, a trener wciąż pokrzykuje, „wal, mocniej…”.

Zawsze uważaliśmy, że boks to szermierka na pięści, taką zasadę wpajał naszym mistrzom niezapomniany Feliks „Papa” Stamm. Walki Drogosza, Grudnia, Paździora, Kuleja, czy Pietrzykowskiego – to się oglądało. Szermierka na pięści!!! Chcesz się bić, idź do MMA.

Małe boisko do piłki nożnej. Prowadzący urządza konkurs slalomu z piłką. Jeden chłopak chce być Mbappe, inny Neuerem. Przecież Neuer to bramkarz, przypomina prowadzący. „Ja chcę być Neuerem”… Slalom wygrywa Mbappe , może dlatego, że Neuer to bramkarz?  Oczywiście, piszemy to z przymrużeniem oka. Piłkarski slalom na olimpijskim pikniku, to dla dzieciaków wielka frajda.

Zmierzamy do mety.  Rzut oka pod kolejny parasol z napisem „Tyskie”. Mieczysław Nowicki, znakomity kolarz, jechał z Mytnikiem, Szurkowskim i Szozdą po srebro w drużynie, w Montrealu w roku 1976 roku, ale także na tych samych igrzyskach zdobył brązowy medal w wyścigu indywidualnym. Poza tym złoty i brązowy medalista w wyścigu  drużynowym na 100 km na mistrzostwach świata. To były złote czasy polskiego kolarstwa. Dziś Mieczysław Nowicki jest  wiceprezesem PKOl.

Spotykamy też Jerzego Pietrzyka, członka srebrnej sztafety 4 x 400 m na Igrzyskach w Montrealu. Jerzy kończył sztafetę. Przed nim swoje okrążenie  biegali Grzegorz Jaremski, Jan Werner i  Ryszard Podlas. Czwórka znakomitych czterystumetrowców  zdobyła srebro! Jurek Pietrzyk jest obecnie wiceprezesem Warszawsko-Mazowieckiej Rady Olimpijskiej.

Kończymy „Spacer po Pikniku”. Prezes Warszawsko-Mazowieckiej Rady Olimpijskiej, Zenon Dagiel mówi krótko: „jest fajnie, każdego roku piknik jest większy, więcej dyscyplin, więcej uczestników”. Z entuzjazmem podkreśla rodzinny charakter pikniku, to że są tu obecne całe rodziny. Są byli mistrzowie i medaliści olimpijscy i ci, którzy stawiają pierwsze sportowe kroki… Obok przechodzi sekretarz generalny PKOl, Marek Pałus ale rozmowę z nim odkładamy na później. 

Piknik Olimpijski, ważne wydarzenie, które obok zabawy i rekreacji podkreśla ideę olimpizmu, rywalizację w duchu fair play, daje powody do uśmiechu, do dobrego samopoczucia i tworzy możliwość pięknych sportowych wspomnień.

Jan Wieteska

       

                    

 

Służew nad Dolinką – zielone osiedle

17 maja 2023 r. Warszawsko-Mazowiecka Rada Olimpijska PKOl była współorganizatorem odsłonięcia tablicy pamiątkowej i muralu poświęconego wybitnej polskiej panczenistce Erwinie Ryś-Ferens. Tablicę umieszczono na budynku przy ul. Noskowskiego 8 w Warszawie, na osiedlu „Służew nad Dolinką”, gdzie przez lata mieszkała Erwina Ryś-Ferens. Miejsce to wyjątkowe na mapie stolicy…

Według oficjalnych danych osiedle Służew nad Dolinkązajmuje powierzchnię ponad 42 ha i znajduje się w granicach ulic: Puławska, Wałbrzyska, Kmicica, Nowoursynowska i Łukowa. Od południa sąsiaduje z Parkiem Dolina Służewska. Spółdzielnia liczy obecnie ponad 6,7 tysiąca członków i zarządza 42. budynkami mieszkalnymi oraz 5. wspólnotami mieszkaniowymi. Chlubą osiedla jest piękna zieleń.

Większość budynków ma już ponad czterdzieści lat. Tewybudowane w latach 70-tych poddane zostały gruntowanej modernizacji oraz szerokiemu zakresowi prac remontowych, dzięki czemu nabrały nowego blasku. Działalność inwestycyjna na terenie Osiedla została wznowiona w roku 2003, a dwa lata później oddano do użytkowania nowy budynek przy ul. Noskowskiego 2. Od tego roku Spółdzielnia prowadzi dalszą działalność inwestycyjną. Spółdzielnia inwestuje także w infrastrukturę społeczną. Wybudowała m.in. przedszkole, które działa na zasadzie placówki publicznej, liczne obiekty sportowo-rekreacyjne, zdrój wody oligoceńskiej.

Ale to, co wyróżnia „Służew nad Dolinka” to „zielone płuca” – malownicze tereny Parku Dolina Służewska. Płynie tędy Potok Służewiecki, niegdyś zwany Sadurką. Wyznacza on granicę pomiędzy Ursynowem a mokotowskim już Służewem nad Dolinką. Służew administracyjnie należy bowiem do Dzielnicy Mokotów. „To wielkie szczęście mieć na swoim Osiedlu swój własny strumyk” pisał poeta, mieszkaniec Służewa, Zbigniew Jerzyna. Nie sposób poecie nie przyznać racji. Potok dzięki swej naturalności nadaje całemu terenowi Osiedla niezwykły urok.

Park Dolina Służewska to wyjątkowe miejsce; jeden z nielicznych zielonych azyli miasta o naturalnym pięknie. Unikatowego charakteru dodają mu dziko rosnące krzewy, trawy i zioła, a także liczne oczka wodne, po których pływają kaczki. Żyją tu rzadkie gatunki, jak ropucha mazowiecka i świerszcz wielki. Autorem projektu Parku był znany architekt krajobrazu Longin Majdecki. Wśród drzew Doliny Służewskiej można znaleźć pozostałości starych gospodarstw. Tutaj możemy zobaczyć, jak wyglądał dawny Służew. Przeważały wiejskie gospodarstwa z niskimi domami, oborami i stodołami. Pozostało z nich tylko jedno – to przy ul. Tarniny 7.

Samo Osiedle Służew nad Dolinką też jest jednym z najbardziej zielonych miejsc na mapie Warszawy. Okazały drzewo-krzewostan jest chlubą Spółdzielni. Rośnie tu bowiem blisko 3000 drzew, w większości liściastych. Na cały drzewostan osiedlowy składa się nie tylko piękny i wartościowy starodrzew, ale również młode egzemplarze, które są regularnie dosadzane. 

Wspólna troska mieszkańców i pracowników Spółdzielni o tereny zielone przynosi dobre efekty. Piękna i zadbana zieleń wzbudza zachwyt przez wszystkie cztery pory roku, a dbałość o jej utrzymanie jest doceniana nawet przez instytucje zewnętrzne. I tak, w 2015 roku Towarzystwo Przyjaciół Warszawy doceniło Służew nad Dolinką, nagradzając Spółdzielnię w kategorii „Osiedla mieszkaniowe” w konkursie „Warszawa w kwiatach i zieleni”. 

Od 2020 r. na terenie osiedla zakładane są również łąki kwietne, głównie na mało uczęszczanych trawnikach i w miejscach intensywnie nasłonecznionych. Wpisują się w ogólny trend ekologiczny, wynikających z obserwowanych zmian klimatycznych.

Opr. KS

Źródło: Materiały informacyjne SM SND