Z kim by tu jeszcze przegrać?

Z kim by tu jeszcze przegrać?

Polska reprezentacja w piłce nożnej przegrała kolejny mecz, tym razem ze Szkocją na własnym terenie. Straciliśmy bramę w ostatnich minutach meczu. Po charakterystycznym, ulubionym przez naszych graczy fragmencie gry. Jak to się stało?
 
Oto mamy piłkę na wysokości pola karnego Szkotów. Wynik meczu w tej chwili 1:1. Ten rezultat daje nam prawo gry w barażach. Do końca meczu 2 minuty. Możemy rozegrać akcję ofensywną. Możemy spróbować oddać strzał. Mamy piłkę 20 metrów od bramki Szkotów. Ale co grają polscy piłkarze w takim momencie? Jak zwykle grają do tyłu. Piłka trafia na środek boiska. Stamtąd znów do tyłu, do linii obrony. Szkoci poczuli szansę. Rzucają się na naszych obrońców. Piłka trafia do bramkarza. Ten wybija chaotycznie. Szkoci przejmują futbolówkę, piękna wrzutka na długi róg. Szkocki napastnik jest szybszy od naszego obrońcy, przymierza dokładnie głową i …. piłka wpada do polskiej bramki obok Skorupskiego, bezradnego polskiego bramkarza. 2:1 dla Szkocji. Minuta do końca meczu. Nic już się nie zmienia. Przegrywamy i spadamy do europejskiej „drugiej ligi”.
 Po meczu trener polskiej reprezentacji, Michał Probierz wydaje się być zadowolony. Drużyna jest w „budowie”, nic się nie stało. Jego opinie podziela tymczasowy kapitan drużyny Zieliński: graliśmy dobrze, o mało co nie wygraliśmy. To drugi, przegrany mecz z rzędu. Z Portugalią udało się do przerwy utrzymać wynik 0:0. Po przerwie sześć strzałów Portugalczyków zamienia się w 5 bramek. Na osłodę strzelamy w końcówce honorowego gola. Przegrywamy 1:5. Zieliński pstryka sobie fotkę z Ronaldo. 37- letni portugalski gracz wbija nam w tym meczu 2 gole. Drugi przepiękną przewrotką z czystej, niepilnowanej przez polską obronę, pozycji. Znakomity gracz znalazł się tam, gdzie powinien. Instynkt fachowca.
 
W „Gazecie Wyborczej” redaktor Rafał Stec pyta: „Gdzie, u licha, leży reprezentacja Polski”. I widać, że najważniejszym słowem w tym zdaniu jest słowo „leży”. Rafał Stec nie oszczędził w swoim artykule nikogo. I słusznie!!! Polska reprezentacja nie wygrywa, nie zmienia stylu gry, nie potrafi skutecznie walczyć. No ale jest ciągle w „budowie”.
 
Znamy się na piłce nożnej? Znamy! No to powiedzmy co nam się nie podoba w grze polskiej reprezentacji:
 
1. Fatalna gra linii obrony. Trener Probierz wymyślił, że w linii obrony ustawi trzech stoperów i dwójkę „wahadłowych”. Kto to jest „wahadłowy”? To gracz, który ma grać na pozycji bocznego obrońcy, bocznego pomocnika i skrzydłowego! Innymi słowy, jeśli atakujemy ma być na wysokości pola karnego przeciwnika, jeśli bronimy ma być w pobliżu naszego pola karnego. Wahadłowy biega z jednego końca boiska do drugiego. Konia z rzędem temu, kto zdąży wrócić w przypadku szybkiego kontrataku przeciwnika. Zalewski i Kamiński mogli to wytrzymać przez część meczu, no może przez pierwszą połowę, ale cały miecz biegać w tę i z powrotem? Tym bardziej, że obaj wymienieni, to piłkarze uzdolnieni z tendencją do atakowania a nie obrony. A Zalewski to dziś najlepszy polski piłkarz. Dajmy mu pograć w linii ofensywnej. Trenerze!!!
 
Nasza nieśmiała propozycja: powrót do klasycznego ustawienia czterech obrońców z defensywnym graczem w linii pomocy!
 
2. Gra na polu karnym przeciwnika. Przykro było patrzeć na nieudolność Polaków w grze pod bramką przeciwnika. Więcej w tym było przypadku niż przemyślanej gry. Portugalczycy oddają sześć strzałów i zdobywają pięć bramek. My jesteśmy sześć razy na polu karnym przeciwnika i nie oddajemy żadnego strzału. Mówi się, że mamy świetnych techników – nie mamy! Mówi się, że trener opracował świetną taktykę gry – niestety nie opracował. Na polu karnym gramy chaotyczne i bez przemyślanej koncepcji. A może po prostu tylko tyle umiemy.
 
Nasza nieśmiała propozycja: nauczmy się grać w tłoku pod bramką przeciwnika. Znajdźmy dla naszych graczy właściwe miejsce, taktyczne ustawienie.
 
3. Granie do tyłu. To ulubiony sposób gry polskiego zespołu. Często aż się prosi, żeby zagrać szybko do przodu, do wybiegającego za linię obrony skrzydłowego. Nic z tych rzeczy, piłka wraca do tyłu. Komentator telewizyjny mówi, że trzeba pograć piłką. No to gramy, podanie obrońcy do obrońcy i z powrotem. Nabijamy ilość celnych podań. W statystyce jest ich 200, może 300, tylko nic z tego nie wynika. A później dziwimy się, że napastnicy nie otrzymują podań.
 
Nasza nieśmiała propozycja: gramy tylko do przodu, od pierwszej minuty atakujemy; do tyłu tylko w wyjątkowych sytuacjach; duża ilość podań progresywnych, za linię obrony przeciwnika, w tempo do wybiegającego skrzydłowego tak, aby nie spalić.
 
4. Dyrygent gry. Chciałoby się powiedzieć: potrzebny jest nam drugi Deyna. Czy Zieliński spełnia rolę dyrygenta gry? Gdyby spełniał, to pewnie miałoby to wpływ na grę drużyny. Oczekujemy od niego podań skutkujących zawiązaniem groźnej akcji ofensywnej.
 
Nasza nieśmiała propozycja: szukamy gracza, który pokieruje grą całej drużyny. Naszym zdaniem może to być jeden z młodych, dobrze zapowiadających się zawodników. Trenerze popatrz uważniej.
 
5. Dbamy o talenty. Wymieńmy kilka: Nicola Zalewski, Kacper Urbański, Kamil Piątkowski, Jakub Kamiński, Marcin Bułka, Sebastian Szymański, Kacper Kozłowski. To piłkarskie talenty, z których można zbudować rozumiejącą się, zgraną drużynę. Zapewne można wymienić jeszcze kilku. Ale trzeba wreszcie drużynę zbudować! Wierzymy, że trener Probierz zbuduje drużynę, która potrafi wygrywać, prezentując efektowny, ofensywny styl gry.
Trzymamy kciuki.
 
Jan Wieteska

TRIUMF – czwarty fotoreportaż nawiązujący do niedawnych Igrzysk Olimpijskich w Paryżu

TRIUMF – czwarty fotoreportaż nawiązujący do niedawnych Igrzysk Olimpijskich w Paryżu

Zwycięstwo to największa miara sukcesu w sporcie. W sportowej rywalizacji celem jest bycie najlepszym. W rywalizacji na najwyższym poziomie zwycięstwo daje sławę, przynosi dumę.  W dzisiejszym świecie zwycięstwo daje także pieniądze. Ale zwycięstwo w rywalizacji olimpijskiej jest mierzone zupełnie inną miarą, przenosi triumfatorów do historii światowego sportu.

 

Jednak nawet najlepiej przygotowani sportowcy nie zawsze odnoszą sukces. Nie wszyscy mogą zostać mistrzami olimpijskimi, ale każdy może zostać mistrzem swojego życia. Bo sport jest cudowną przestrzenią, w której każdy może się realizować i wygrywać siebie. Ale w tym fotoreportażu pokazujemy triumf. Triumf na mecie, triumf na widowni, triumf na podium, triumf jako wielkie, spontaniczne przeżycie.

 

Ręce w górze naszej Darii Pikulik i ręce w górze amerykańskiej dyskobolki Valerie Allman.  Spokojne ale dumne twarze złotych medalistów na podium. Holenderska mistrzyni maratonu Sifan Hassan na tle wypełnionych po brzegi trybun stadionu olimpijskiego. Trójka najlepszych tyczkarzy świata w narodowych flagach, spontaniczny uścisk dwóch amerykańskich pływaczek, zwycięski gest jeźdźca, niezwykła radość pięściarza. Ostatni zwycięski krok do linii mety, ekipa francuskich siatkarzy w pełnej krasie po finałowym meczu z Polakami. Zdjęcia oddają cała prawdę. Triumf, olimpijski sukces, największy w karierze. Spełniony cel. 

 

Jan Wieteska

„W poszukiwaniu straconego czasu” – Marcel Proust

„W poszukiwaniu straconego czasu” – Marcel Proust

„60 minut dziennie, to minimum aktywności fizycznej, takiej od umiarkowanej do intensywnej, czyli że dziecko musi się trochę zmęczyć” to słowa profesor Anny Fijałkowskiej  wypowiedziane podczas dyskusji w redakcji „Przeglądu Sportowego”. Dyskusji, w której obok prof. Anny Fijałkowskiej, zastępcy dyrektora Instytutu Matki i Dziecka, udział wzięli znani sportowcy: koszykarz Cezary Trybański i mistrz świata na żużlu, Bartosz Zmarzlik, a także dyrektor ds. sponsoringu Orlen SA, Lidia Kołucka. Dyskusję prowadzili dziennikarze „PS” Maciej Szmigielski, Piotr Wesołowski i Rafał Tymiński.

 

Wymowny tytuł tej debaty, wytłuszczony wielkimi literami: „JAK WYKREOWAĆ MODĘ NA SPORT U DZIECI I MŁODZIEŻY” wskazuje problem z jakim dziś boryka się polska szkoła.

 

Zadajmy proste pytania: Czy polska szkoła lubi sport? Czy szkoła ma ambicje bycia kreatorem procesu budowania społecznej akceptacji dla aktywności fizycznej? Jak wyglądają lekcje wychowania fizycznego, czy stanowią właściwą zachętę do wprowadzenia dziecka w dziedzinę sportu, czy może są tylko przerywnikiem w nauczaniu innych przedmiotów?

Zajrzyjmy na łamy gazety. O czym debatowali goście „PS”. Lidia Kołucka przedstawiła program „Sportowy Orlen”. Program ma przede wszystkim zwiększyć dostępność do obiektów sportowych, ułatwić dzieciom dostęp do kadry trenerskiej i do klubów. Orlen będzie w dalszym ciągu wspierał wybitnych mistrzów polskiego sportu, ale wielka firma, mająca ogromny wpływ na społeczność postanowiła znaleźć sposób na wykreowanie „mody na sport” jako formę dotarcia do dzieci. Orlen wycenił swój program na 10 milionów złotych i będzie go realizował w wybranych 100 klubach. To na początek.Anna Fijałkowska zwróciła uwagę na małą aktywność dzieci. Wytyczne Światowej Organizacji Zdrowia mówią o minimum trzech godzinach dziennie aktywności fizycznej, trzy razy w tygodniu. Poza tym oferta sportowa dla dzieci jest mało atrakcyjna.

 

Bartosz Zmarzlik i Cezary Trybański opowiedzieli o tym, że ważnymi wyborami często kieruje przypadek. Zmarzlik zobaczył plakat z motocyklem, który zachęcił go do pójścia na pierwszy trening. Trybański z kolei, zobaczył w Parku Agrykola grającą Małgosię Dydek, znakomitą polską koszykarkę i ten widok zachęcił go do spróbowania gry w koszykówkę i pomyślał: „Kurczę, też tak chcę grać”.

 

Inne ciekawe wątki dyskusji.

  • „Chcę podać przykład Słowenii, małego kraju, w którym każde dziecko musi się nauczyć pływać i jeździć na nartach, też dzieci z niepełnosprawnościami. Więc można dzieci kształcić sportowo” – Anna Fijałkowska.
  • „Gminy otworzyły szkoły. Fajnie. Mamy jedną szkołę otwartą w weekendy, ale ona nie jest przystosowana do koszykówki. Zapytaliśmy czy jest szansa otworzyć drugą szkołę, otrzymaliśmy odpowiedź, że mamy jedną otwartą, to wystarczy. Innej nie otworzymy, bo pan woźny musi przyjść, otworzyć a to są  dodatkowe koszty” – Cezary Trybański.
  • „Rozmawiałem z selekcjonerem kadry kobiet w piłce ręcznej Duńczykiem Rasmussenem. On ma w małym palcu duński system sportu i zawsze słyszałem: „Dlaczego u was jest taki nacisk na wynik. Dlaczego te małe dzieci muszą wygrywać. Dlaczego ci szaleni rodzice wymagają, żeby już pierwszaki wygrywały?’ W Danii dzieci do dwunastego roku życia mają bawić się sportem” – Piotr Wesołowski.
  • „Przyszedł pan z sześcioletnim dzieckiem i mówi, że syn potrafi już jeździć, ale kiedy on będzie zarabiał? – pyta. Dla mnie to był wielki szok” – Bartosz Zmarzlik. 
  • „Jeden ze sportowców przekonywał mnie, że pływanie, lekkoatletyka, zapasy i gimnastyka, to są dyscypliny na których należałoby budować podstawę, bo z ich połączenia wychodzą osoby, które można nauczyć każdego sportu” – Rafał Tymiński.
  • „Czy rodzice mogą liczyć na jakieś wsparcie finansowe? Bo jednak trzeba wyłożyć pieniądze na to, żeby dziecko zajęło się sportem….” – Maciej Szmigielski.
  • „Rektor AWF prof. Molik, który jest fizjoterapeutą, bardzo optuje za taką lekcją z WF, gdzie właśnie wykwalifikowani nauczyciele mają uczyć, przede wszystkim w pierwszych latach szkoły podstawowej” – Anna Fijałkowska.  
  • „…Jesteśmy bardzo wdzięczni, że nasi sportowcy z Orlen Teamu tak mocno wsparli nasz program. I nawet jak małe dzieci nie wiedzą kim jest Anita Włodarczyk, to ich rodzice już wiedzą. I wiedzą kim jest Bartek Kurek” – Lidia Kołucka.

 

Zacytowałem kilka wypowiedzi z debaty odbytej w redakcji „Przeglądu Sportowego”. Debaty do której, jak głosi podtytuł, punktem wyjścia jest program „Sportowy Orlen” i kampania społeczna „Sport to szkoła życia”.

 

Kiepski wynik sportowy na igrzyskach w Paryżu i zapowiedź polskiego rządu o chęci aplikowania o igrzyska w 2040 roku, rozbudziły szeroką dyskusję na temat potrzeby zmian  nie tylko w polskim sporcie, ale także, a może przede wszystkim w budowaniu społecznej świadomości o korzyściach wynikających z aktywności fizycznej i uprawiania sportu.Bo przecież to nie tylko „Przegląd Sportowy”, ale także Ministerstwo Sportu, instytucje zajmujące się kulturą fizyczną czy stowarzyszenia sportowe, podejmują dyskusje związane  z aktywnością fizyczną i sportem. Efektem tych inicjatyw i programów musi być całkowicie odmienne postrzeganie polskiego sportu, poprzez inne rozłożenie priorytetów, skuteczniejsze finansowanie, inny sposób zarządzania i właściwe traktowanie wartości społecznych sportu. Zgadzamy się z tezami wypowiedzianymi w  debacie w „PS”: 

 

1. Sport szkolny musi być inaczej usytuowany. Lekcja wychowania fizycznego musi być lekcją ważną, od pierwszej klasy prowadzoną przez nauczyciela specjalistę. Program WF powinien uwzględniać różnorodność sportową. Każdy uczeń znajdzie swoją dyscyplinę sportu, szczególnie gdy szkoła umożliwi czy zorganizuje kontakt uczniów z rywalizacją  sportową na żywo. Np. wycieczki na zawody, na mecze siatkówki czy koszykówki powinny być wpisane w system wychowania fizycznego. Systematycznie budujmy poczucie przynależności do sportowej społeczności. Na naszej stronie internetowej, w innym miejscu, pisaliśmy na czym polega wyjątkowość amerykańskiego sportu. Szkoła amerykańska uczy, że przynależność do drużyny jest wartością. Marzeniem każdego amerykańskiego dziecka jest gra w jakiejś drużynie szkolnej reprezentacji. Sukces szkolnej drużyny jest powodem do dumy. Możemy, w jakiś stopniu, zgodzić się z przytoczoną wyżej tezą trenera Rasmussena, że do dwunastego roku życia bawmy się sportem. Tak i czy inaczej zarażajmy nasze dzieci sportem od „małego”.

 

Fachowe lekcje WF i Szkolne Kola Sportowe, to powinna być absolutna codzienność w polskiej szkole.  Sport powinien być traktowany jako ważny element społecznego życia.

 

2. Rola wybitnych sportowców, gwiazd sportu jest niezwykle ważnym elementem kształtowania  akceptacji sportu  w środowisku. Ryszard Szurkowski spowodował, że każdy dzieciak chciał jeździć na rowerze, Adam Małysz rozbudził „małyszomanię”. Bartosz Zmarzlik z pewnością przyciąga młodych chłopaków do żużla. Każdy wielki sportowiec, olimpijczyk może spełniać ważną rolę w rozbudzeniu zainteresowań sportowych. Zaprośmy sportowców do szkół, niech opowiedzą dzieciakom o emocjach sportowych, niech poprowadzą zajęcia sportowe. 

 

3. Interesujący jest pogląd, że pływanie, lekkoatletyka, zapasy i gimnastyka to dyscypliny, które mogą stanowić bazę, czy podstawę wychowania fizycznego dzieci i młodzieży. Z nich już tylko krok do każdej kolejnej dyscypliny sportu.

 

4. „Orlen” uchodzi za największego sponsora polskiego sportu. Niemal przy każdym większym przedsięwzięciu w dziedzinie sportu, przy każdym znaczącym nazwisku polskiego sportowca pojawia się marka „Orlen”. Czy polskie giganty gospodarcze powinny być systemowo obecne w polskim sporcie?! Program „Sportowy Orlen” wychodzi poza wielki sport. Ma, według założeń, dotrzeć do dzieci. Ma dotrzeć do małych miejscowości. Ma budować „modę na sport”. Jeśli rzeczywiście takie założenia spełnią się w praktyce to będzie oznaczało, że program osiąga swoje cele. Czy w tym przypadku w ślady „Orlenu” pójdą inne wielkie firmy polskiej gospodarki?! 

 

5. Rola rodziców w wychowaniu fizycznym ich dzieci to bardzo ważny element całego procesu wychowawczego. Budowanie odpowiednich relacji w rodzinie, świadomości co do korzyści wynikających z uprawiania sportu, to proces długi i żmudny. Jedni rodzice prowadzą swoje dzieci do klubów sportowych, inni zwalniają swoje pociechy z lekcji wf. Czy wsparcie finansowe mogłoby odegrać pozytywną rolę w tym zakresie?

 

6. Otwarcie obiektów sportowych to konflikt z ich komercyjnym wykorzystywaniem.

 

Wszelkie dyskusje kiedyś muszą się skończyć. Nowa strategia polskiego sportu będzie wymagała nowych uregulowań prawnych. Problemy poruszone w debacie „PS” zapewne w tych uregulowaniach się znajdą. Gonimy czas, który po każdych kolejnych igrzyskach, nam ucieka. Parafrazując Prousta jesteśmy na etapie poszukiwania straconego czasu. Proust zastosował symbolikę  pozwalającą na poczucie powrotu do utraconego czasu, mieszał wątki z przeszłości i przyszłości, i układał wydarzenia według swojego zamysłu. My zaś żyjemy w świecie realnym, mamy polski sport taki jakim dziś jest. Wykorzystajmy więc czas, który przed nami tak, abyśmy za lat kilka czy kilkanaście nie musieli poszukiwać straconego czasu.

 

Jan Wieteska                    

                    

 

Zmarł prof. Józef Lipiec

Zmarł prof. Józef Lipiec

Józef Lipiec urodził się 15 marca 1942 roku w Nowym Sączu, zmarł 10 listopada 2024 r. Był członkiem-założycielem Polskiej Akademii Olimpijskiej, a od 2000 jej przewodniczącym. Inicjator i wieloletni prezes Małopolskiej Rady Olimpijskiej oraz członek Rady ds. Sportu przy prezydencie miasta Krakowa. W latach 90. był członkiem Rady ds. Sportu i Turystyki przy Prezydencie RP. Odznaczony Krzyżem Oficerskim i Kawalerskim OOP, Medalem Komisji Edukacji Narodowej, złotym medalem „Za długoletnią służbę”, Złotą Odznaką ZHP (jako harcmistrz i działacz SPH) oraz Złotym Medalem Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego im. P. de Coubertina i Złotym Medalem Fair Play.

 

Jako 17-latek rozpoczął studia filozoficzne na Uniwersytecie Jagiellońskim, które ukończył w 1964 roku, w 1968 roku ukończył także socjologię. Doktoryzował się na Uniwersytecie Jagiellońskim w 1970 roku. Habilitację uzyskał tamże w roku 1978. Tytuł profesora odebrał w Belwederze w 1984 roku. Od 1987 był profesorem na Uniwersytecie Jagiellońskim w Instytucie Filozofii, gdzie m.in. przez dwie kadencje kierował Radą Naukową IF. Wykładał w wielu uczelniach, w tym w krakowskiej AWF, AGH, URz, poznańskiej WSB, Krakowskiej Akademii im. Frycza Modrzewskiego, krośnieńskiej WSZ. Był przez wiele kadencji wybierany do Komitetu Nauk Filozoficznych PAN, przez jedną kadencję zasiadał w Komitecie Nauk o Kulturze Fizycznej.

 

Przewodniczył przez trzy kadencje Komisji Kultury i Edukacji Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Jest honorowym obywatelem Drummondville w Kanadzie. W roku 2014 otrzymał tytuł doktora honoris causa AWF w Krakowie. Trzykrotnie uhonorowany Wawrzynem Olimpijskim w dziedzinie literatury (2 razy złotym i 1 raz brązowym).

Działalność naukowa i dydaktyczna obejmuje przede wszystkim ontologię, filozofię społeczną, aksjologię, etykę, estetyką, a także filozofię sportu. Opublikował ponad 300 artykułów oraz 20 książek autorskich m.in. książki z filozofii sportu: „Kalokagatia” (1998), „Filozofia olimpizmu” (1999), „Pożegnanie z Olimpią” (2007), „Fenomenologia wędrówki” (2009), „Sympozjon Olimpijski” (2014) oraz „Homo Olimpicus” (2017).

Centralne Uroczystości Dnia Olimpijczyka​

Centralne Uroczystości Dnia Olimpijczyka

CUDO, czyli 60. Centralne Uroczystości Dnia Olimpijczyka połączone z jubileuszem 30-lecia Regionalnej Rady Olimpijskiej we Wrocławiu odbyły się we wtorek 29 października br. Trenerzy, olimpijczycy, szkolna młodzież, rodzice i opiekunowie, kibice, goście specjalni, w tym m.in. Radosław Piesiewicz, prezes PKOl i Mieczysław Łopatka, prezes Regionalnej Rady Olimpijskiej we Wrocławiu spotkali się w Centrum Kongresowym przy Hali Stulecia.

 

Podczas uroczystości wręczono m.in. medale Polskiego Komitetu Olimpijskiego „Za zasługi dla polskiego ruchu olimpijskiego”. Jak zwykle, stałym punktem corocznych Centralnych Uroczystości Dnia Olimpijczyka było wręczenie trzeciego kółka olimpijskiego osiągającej sukcesy w sporcie młodzieży. Mogli je otrzymać medaliści Mistrzostw Polski Juniorów oraz reprezentanci Polski na Mistrzostwa Świata, Mistrzostwa Europy Juniorów oraz Światowe i Europejskie Igrzyska Młodzieży.

 

Na koniec na scenie pojawiła się Olga Szomańska z zespołem, która wykonała utwory z poprzednich edycji igrzysk olimpijskich przy wizualizacjach stworzonych z archiwalnych zdjęć olimpijczyków i paralimpijczyków. W imieniu Warszawsko-Mazowieckiej Rady Olimpijskiej PKOl przekazany został symboliczny puchar z życzeniami. Radę reprezentowali: Urszula Kielan, Dariusz Goździak, Marian Sypniewski, Jerzy Pietrzyk oraz Zenon Dagiel.

 

RR

IGRZYSKA W FOTOGRAFII, fotoreportaż nr 3 – emocje

IGRZYSKA W FOTOGRAFII, fotoreportaż nr 3 - emocje

EMOCJE – to tytuł trzeciego fotoreportażu powracającego do igrzysk w Paryżu 2024

 

Emocje są zwykle wywoływane przez konkretne wydarzenie lub określoną sytuację. Czy pojawiają się w momencie rywalizacji sportowej? Oczywiście, że tak! Emocje towarzyszą wydarzeniom sportowym zawsze. Ulegają im nie tylko sportowcy, ale także kibice. Idziemy na mecz, czy na zawody lekkoatletyczne po to, by przeżyć coś fajnego, czasami coś nadzwyczajnego. Obserwujemy sportowych idoli i razem z nimi przeżywamy emocje. Tym razem na prezentowanych zdjęciach sportowcy w trakcie olimpijskiej rywalizacji.  Twarze pełne zaskoczenia, ale i dumy. Twarze leżących na bieżni sportowców zamknięte w samotności, pozornie spokojne, przeżywające radość z wygranej, czy smutek z przegranej.  Łzy złości na twarzy Kasi Niewiadomej, euforia polskich kibiców okraszona biało-czerwonymi szalikami, łzy naszej dziewczyny w rozmowie z reporterem. Czy już wygrałam? – zdaje się mówić brytyjska mistrzyni 800 metrów, upiększona wielkim pióropuszem włosów. Polscy siatkarze w emocjonalnym uścisku. Czy wreszcie przepiękna postać artysty Jana Jakuba Orlińskiego w emocjonalnej ekstazie, w trakcie ceremonii otwarcia igrzysk.  

 

Sport to emocje, przeżywanie czegoś wspaniałego, zaskakującego, często niewiarygodnego. Radość, duma, podniecenie, czasami zaduma, smutek, złość, zaskoczenie. Jeszcze raz popatrzmy na zdjęcia.

 

Tekst i zdjęcia: Jan Wieteska   

IGRZYSKA W FOTOGRAFII, fotoreportaż nr 2 – skupienie

IGRZYSKA W FOTOGRAFII, fotoreportaż nr 2 - skupienie

To tytuł fotoreportażu nr 2, w którym powracamy do igrzysk olimpijskich w Paryżu. Przed każdym startem sportowiec koncentruje się. Każdy w inny sposób. Chwila skupienia na tym co ma się za chwilę wydarzyć. Jak wykonać rzut, skok, jak wydobyć z siebie wszystko co najlepsze. Czy myśli krążą wokół każdego elementu ruchu, który ma przynieść sukces, czy może moment skupienia to sposób na wyłączenie się z tego co dzieje się wokół? 

 

Oto chińska mistrzyni igrzysk w momencie wyrzutu piłki, jak zaserwować „asa”, oszczepnik wypatrujący odległości, cyklistka schowana za kolarskimi goglami, amazonka całująca konia,  przedziwny całus na ustach polskiego siatkarza, czarowanie pingpongowej piłeczki, układanie kuli dokładnie, czy szybko wyprężona sylwetka skoczkini na krawędzi wieży, zbliżenia na twarze, nieme, nieruchome, zamyślone!. Skupienie. Skupienie przed walką. Przeżywanie.  Musi się udać, uda się! Pokazujemy kilkanaście zdjęć, kilkunastu sportowców ale przecież skupienie towarzyszy wszystkim. Wszyscy przed startem, przed walką, przed rywalizacją muszą mieć ten moment. Moment koncentracji, moment skupienia. Czyż wtedy nie wyglądają pięknie?!

 

W następnym odcinku „Emocje”

 

Tekst i zdjęcia: Jan Wieteska

IGRZYSKA W FOTOGRAFII, fotoreportaż nr 1 – walka​

IGRZYSKA W FOTOGRAFII, fotoreportaż nr 1 - walka

Powróćmy na chwilę do Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Popatrzmy na zdjęcia i przeżyjmy to jeszcze raz. W pierwszym fotoreportażu pokazujemy WALKĘ. Kilka zdjęć z uchwyconym momentem walki o zwycięstwo. Wysiłek, napięcie, pot, czasami krew. Wszystko po to, by wygrać z rywalami. Niebotyczny skok Duplantisa, ostatni wiraż 400 metrów kobiet, decydujące trafienie w pojedynku szermierczym, rzut z dystansu w meczu koszykówki, kajakowy rollercaster, zmagania z żaglem, obrona piłki centymetry nad parkietem, Simone Biles w podniebnym locie w świetle reflektorów, przepiękny kadr – koń i amazonka, smutek okupiony krwią.

Walka, walka, walka. Sportowiec jedzie na igrzyska, bo chce przeżyć to co w sporcie jest najpiękniejsze. Być obecnym. Ale głównym celem jest zwycięstwo. Walka o zwycięstwo i medal. Medal olimpijski. Udaje się to tylko najlepszym, ale wszyscy walczą. Oglądając tych kilka zdjęć przypomnijmy sobie piękne chwile olimpijskich zmagań. 

W następnym rozdziale „Skupienie”.

Jan Wieteska   

 

Zdjęcia: jotwu

Polski sport a igrzyska marzeń – część 5

Polski sport a igrzyska marzeń - część 5

to piąty ostatni odcinek z cyklu publikacji nawiązujących do idei organizacji Igrzysk Olimpijskich w Polsce w 2040 lub 2044 roku. Autor rozważań, Jan Wieteska, wiceprezes Warszawsko-Mazowieckiej Rady Olimpijskiej, proponuje wiele konkretnych działań mających na celu poprawę organizacji, zarządzania, finansowania i popularyzowania sportu. Stawia też pytania. Poddaje pod społeczną dyskusję swoje propozycje, bo bez szerokiej, wielowątkowej debaty o polskim sporcie idea organizacji Igrzysk Olimpijskich w Polsce może zostać tylko ideą.

 

Dlatego też zwracamy się do Was, Czytelników, miłośników i pasjonatów sportu o udział w dyskusji i dzielenie się swoimi uwagami i przemyśleniami. Zapraszamy do lektury i otwartego dialogu. Dziś prezentujemy część piątą, w której pada zasadnicze pytanie: Dlaczego igrzyska w Polsce?

 

Krzysztof Stanisławiak

Motto:

„Nie trafiłem ponad 9 tysięcy rzutów w mojej karierze, przegrałem prawie 300 gier, 26 razy nie trafiłem decydujących piłek w meczu. Ponosiłem porażki raz po raz przez całe moje życie i właśnie dlatego osiągnąłem sukces”

                                                           

                                                        Michael Jordan

Rozdział VII: DLACZEGO IGRZYSKA W POLSCE 

 

„Oto tu jest największe Colosseum świata, tu serce żądz i życia bije najwymowniej, tu tajemny sens wiąże i entuzjazm brata, milion ludzi na wielkiej rozsiadłych widowni.”tak Kazimierz Wierzyński opowiadał o meczu futbolowym, ale przecież sens tych rymów jest symboliczny. Oczami wyobraźni widzimy ogrom ludzi emocjonujących się wielkim wydarzeniem sportowym. Igrzyska olimpijskie to niewątpliwie największe Colosseum świata. Któż by nie chciał gościć u siebie tego najpiękniejszego masowego teatru, wielkiego święta światowego sportu.

 

Jeśli więc pytamy dlaczego igrzyska olimpijskie mają odbyć się w Polsce, w Warszawie, to odpowiadamy, że właśnie dlatego, że jest to największe wydarzenie światowe. To po pierwsze. A dalej za tym idzie:

 

– wielka przemiana Warszawy (miasto zieleni i pięciu linii metra!)

– promocja miasta w światowej skali;

– budowanie miejsca miasta w światowej hierarchii;

– usportowienie społeczeństwa,  społeczne  wartościowanie sportu;

– budowanie poczucia spójności społeczeństw;

– utrwalanie idei przyjaźni, solidarności, idei światowego pokoju;

– bohaterowie polskiego sportu;

– rozwój turystyki;

– promocja polskiej sztuki i kultury;

– zyski w dziedzinie zdrowia;

– obiekty sportowe do dobrego wykorzystania;

– niezwykły zapis w historii Polski.

 

To wszystko, to piękne spełnienie igrzysk olimpijskich – Nadwiślańskich Igrzysk Olimpijskich.

Oponenci zapytają: a ile to kosztuje? Odpowiadamy: dużo, bardzo dużo. Tyle, że takiego wydarzenia nie robi się za darmo! Naszym zdaniem duże zyski (wymienione wyżej) warte są dużych pieniędzy!

 

EPILOG

 

Czy w okresie najbliższych dwudziestu lat świat będzie wariował, czy może jednak będzie mądrzał? Czy zwycięży mądrość i świadomość budowania światowej wspólnoty? Czy w roku 2040 będziemy mogli powiedzieć: „Our Beautiful World”? Jak będzie się miała światowa gospodarka? Które wojny się zakończą, a jakie rozpoczną się na nowo? Jaki będzie za dwadzieścia lat nasz „Staruszek Świat”? Jak upomni się o siebie przyroda?

 

Zaglądamy do książki Andrzeja Lubowskiego „Świat 2040 roku. Czy Zachód musi przegrać”. Autor analizuje najgłośniejsze prognozy dotyczące kształtu świata. Książka wydana kilka lat temu jest ciekawą, w niektórych wątkach kontrowersyjną, analizą świata. Gospodarze kolejnych igrzysk zawsze zauważają aktualny „stan świata”. Polityka zawsze będzie obecna w  takim wydarzeniu jak igrzyska. Dlatego olimpijskie hasła nawiązują do ważnych celów. Paryż promował „Igrzyska Szeroko Otwarte”. W Tokio byliśmy „Zjednoczeni Emocjami”. Brazylia promowała w igrzyskach w Rio „Nowy Świat”. Brytyjczycy wołali: „Inspiruj

Pokolenia”.  Chińczycy  podczas igrzysk pekińskich zapisali: „Jeden Świat, Jedno Marzenie”. A Grecy swoje igrzyska w 2004 roku nazwali po prostu: „Igrzyskami Pokoju”. Wszyscy nawiązywali do idei pojednania, solidarności i pokoju, chociaż nie zawsze zgadzało się to z sytuacją polityczną w ich kraju, jak na przykład było to w Chinach.

 

Chcielibyśmy, aby w roku 2040 lub 2044 świat był piękny, spokojny, solidarny i przyjazny.   Za dużo chcemy? Jak by nie było, jesteśmy pewni, że powitamy naszych gości z wielką nadzieją i miłością. Podamy im „Serce na Dłoni”.

 

A czy wciąż najważniejszy w igrzyskach będzie człowiek, czy może sztuczna inteligencja zabije sens sportowej rywalizacji?  Czy świat zrozumie prawa przyrody i czy potrafi zawrzeć z przyrodą „kompromis” korzystny dla istnienia? Nie znamy zmian jakie mogą nastąpić w elektronice i przyrodzie, i nie do końca możemy je przewidzieć, ale chcemy aby igrzyska były „ludzkie”. Nowoczesne ale też trochę starodawne. Dlatego pamiętajmy w ów czas o zwyczajnych, ludzkich uczuciach, o marzeniach, o tradycjach, o pięknych kartach historii,  i o …Warsie  i Sawie! 

 

Jan Wieteska                                                                                                  

PS

 

W aktualnie trwającej edycji „Tańca z Gwiazdami” świetnie tańczy Julia Żugaj, dziewczyna o zniewalającym uśmiechu. Julia Żugaj influencerka! I wszystko jasne! Hm… na wszelki wypadek zaglądamy do internetu. Czytamy: „Influencer to osoba publiczna, która poprzez swoją aktywność w mediach społecznościowych nawiązuje silną i trwałą relację ze swoimi odbiorcami”. Dzięki tym umiejętnością influencer/influencerka może promować markę, produkt czy usługę  określonej firmy. Julia Żugaj tworzy treści dla młodzieży, buduje swoją markę na You Tubie, Instagramie i Tik Toku. Między innymi promuje marki kosmetyków. Ma miliony obserwujących, subskrybentów czyli „żugajek”.

 

My promujemy markę pod nazwą „SPORT”. Zapraszamy wszystkie „żugajki” do polubienia tej marki. To będzie dobry interes, bo sport powinien być coraz bardziej obecny w naszym życiu, szczególnie w życiu młodych Polaków. To ważne, jeśli chcemy za 20 czy za 24 lata organizować igrzyska olimpijskie!!!

 

JW

Polski sport a igrzyska marzeń – część 4

Polski sport a igrzyska marzeń - część 4

to czwarty odcinek z cyklu publikacji nawiązujących do idei organizacji Igrzysk Olimpijskich w Polsce w 2040 lub 2044 roku. Autor rozważań, Jan Wieteska, wiceprezes Warszawsko-Mazowieckiej Rady Olimpijskiej, proponuje wiele konkretnych działań mających na celu poprawę organizacji, zarządzania, finansowania i popularyzowania sportu. Stawia też pytania. Poddaje pod społeczną dyskusję swoje propozycje, bo bez szerokiej, wielowątkowej debaty o polskim sporcie idea organizacji Igrzysk Olimpijskich w Polsce może zostać tylko ideą.

 

Dlatego też zwracamy się do Was, Czytelników, miłośników i pasjonatów sportu o udział w dyskusji i dzielenie się swoimi uwagami i przemyśleniami. Zapraszamy do lektury i otwartego dialogu.

Dziś prezentujemy część czwartą poświęconą zarządzaniu i organizacji sportu oraz społecznej akceptacji sportu. W kolejnej, piątej publikacji w dniu 11 października br., padnie zasadnicze pytanie: Dlaczego igrzyska w Polsce?

 

Krzysztof Stanisławiak

Motto:

„Nie trafiłem ponad 9 tysięcy rzutów w mojej karierze, przegrałem prawie 300 gier, 26 razy nie trafiłem decydujących piłek w meczu. Ponosiłem porażki raz po raz przez całe moje życie i właśnie dlatego osiągnąłem sukces”

                                                           

                                                        Michael Jordan

Rozdział V; ORGANIZACJA I ZARZĄDZANIE SPORTEM

Nie mamy żadnej gotowej recepty na zmiany w organizacji sportu polskiego i zarządzanie nim, ale jedno jest pewne: ilość olimpijskich medali zdobytych w kilku ostatnich igrzyskach pokazuje, że dotychczasowy system zarządzania sportem w Polsce wymaga zasadniczych zmian. Wielkie rzeczy zaczynają się od rzeczy małych. Wielkie zmiany zaczynają się od zmian małych. Dla przykładu: lekcje wychowania fizycznego wracają do programu we właściwym wymiarze, małe i średnie kluby sportowe dostają swoją naturalną szansę, współzawodnictwo dzieci i młodzieży nabiera właściwego znaczenia, obiekty sportowe kochają sport …!

Czas na profesjonalne zarządzanie sytuacją kryzysową w polskim sporcie!!! Program naprawy powinien powstać w ogólnej debacie wszystkich instytucji, ekspertów, sportowców, wszystkich, którzy mogą wnieść do tej debaty swoją wiedzę i profesjonalne propozycje. A może po prostu, jak ktoś powiedział, potrzebujemy mechanika, który naprawi zepsutą maszynę, a może potrzebujemy maga, sztukmistrza, który wyczaruje wielką odmianę….. Tak czy inaczej szukamy nowego wizerunku polskiego sportu. Wskażmy kilka wątków, w absolutnie przypadkowej kolejności, poza tymi, które wcześniej wymieniliśmy:

 

– budowanie przestrzeni dla edukacji sportowej dzieci, młodzieży i rodziców;

– zbudowanie pozycji dla szkolnych kół sportowych;

– przywrócenie rangi zawodu trenera;

– podniesienie rangi sportu akademickiego;

– sport w uczelniach sportowych i uczelniach niesportowych;

– rola LZS-ów w rozwoju sportowym młodzieży wiejskiej;

– sport w resortach mundurowych;

-sport powszechny, sport młodzieżowy, sport profesjonalny – harmonia wspolistnienia 

– rola nauki w kształtowaniu metod treningowych i procesów szkoleniowych;

– medycyna w służbie sportu;

– aktywność w pozyskiwaniu imprez rangi mistrzowskiej  światowych i europejskich;

– wykorzystanie doświadczeń innych krajów w określonych dyscyplinach sportu;

– sposób finansowania sportu;

– wykorzystanie doświadczenia sportowców kończących sportową karierę;

– podział zadań i kompetencji między instytucjami i organizacjami zajmującymi sportem;

– aktualizacja ustawy o sporcie i specustawa dot. igrzysk olimpijskich.

 

To hasła, w których kryje się mnóstwo treści. Warszawsko-Mazowiecka Rada Olimpijska będzie chciała prezentować, w różnoraki sposób, swoje pomysły i propozycje w dyskusji o polskim sporcie.

 

Rozdział VI: SPOŁECZNA AKCEPTACJA SPORTU

 

65% Polaków deklaruje, że w ogóle nie uprawia sportu. Natomiast 71% Francuzów deklaruje aktywność fizyczną. W Holandii uprawianie sportu, w różnorodnej postaci, deklaruje 60% społeczeństwa. Raporty Ministerstwa Sportu pokazują jednak, że z aktywnością Polaków nie jest tak źle. Może więc idzie ku dobremu.

 

Wyniki Eurobarometru prowadzą do wniosków, że nadal musimy szukać nowych sposobów motywowania ludzi do aktywności fizycznej. Jej brak często prowadzi do obciążenia systemu ochrony zdrowia. Koszty ekonomiczne braku aktywności fizycznej idą w miliony. Zacytujmy wiceprzewodniczącego Międzynarodowego Stowarzyszenia Sportu i Kultury (ISCA), Margaritisa Schinasa: „Sport sam w sobie nie rozwiąże wszystkich naszych problemów ale oprócz oczywistych korzyści dla zdrowia ma również szczególny potencjał – łączy nas ze sobą i daje nam poczucie przynależności do społeczności. Sport ma do odegrania ważną rolę w budowaniu spójnych społeczeństw, co jest jednym z największych wyzwań przed którymi stoi Europa.”

 

Jeśli Europa, to i Polska. Co zrobić, by odmienić sposób myślenia Polaków o ważnych przesłaniach sportu, dla zdrowia, dla sposobu życia? Zajrzyjmy do USA. Na czym polega wyjątkowość amerykańskiego sportu? Powszechność sportu wśród dzieci i młodzieży jest naturalną zasadą. Przynależność do szkolnej sportowej drużyny jest wartością. To jest naturalne marzenie

każdego amerykańskiego dziecka. Sportowy sukces jest powodem do dumy i budowania pewności siebie. Wokół sportu szkolnego skupia się cała rodzina, cała społeczność lokalna i środowiskowa. Sport buduje prestiż społeczny. Sport akademicki jest w USA powszechny, pozwala stawiać sobie wyzwania, uczy rywalizacji na wysokim poziomie.  Amerykański sport akademicki to potęga. Amerykańskie uczelnie dbają o sport w sposób nadzwyczajny. To, w dużej mierze, sport przynosi uczelni popularność i co za tym idzie, zyski. Amerykański sport szkolny i akademicki kształtuje poczucie więzi, uczy poświęcenia dla grupy. Sport to narzędzie w wychowywaniu dzieci i młodzieży, to ważny element życia społecznego. A w konsekwencji mistrzowie sportu stają się nośnikami sportu w akcjach czy kampaniach społecznych.

 

W Polsce, tak jak wszędzie, sport nie funkcjonuje w próżni. Rozwój sportu z pewnością  wpisuje się w system społeczno-gospodarczy, a co za tym idzie w system wartości i dominujące normy społeczne. Sport, podobnie jak inne sfery naszego życia, podlega ewolucji i przeobrażeniom. Cel – to zwiększenie społecznego zasięgu sportu. Realizacja tego celu nie nastąpi z dnia na dzień. To proces długotrwały, a narzędzia jakich trzeba użyć, bardzo różnorodne.

 

Jan Wieteska

Polski sport a igrzyska marzeń – część 3

Polski sport a igrzyska marzeń - część 3

to trzeci odcinek z cyklu publikacji nawiązujących do idei organizacji Igrzysk Olimpijskich w Polsce w 2040 lub 2044 roku. Autor rozważań, Jan Wieteska, wiceprezes Warszawsko-Mazowieckiej Rady Olimpijskiej, proponuje wiele konkretnych działań mających na celu poprawę organizacji, zarządzania, finansowania i popularyzowania sportu. Stawia też pytania. Poddaje pod społeczną dyskusję swoje propozycje, bo bez szerokiej, wielowątkowej debaty o polskim sporcie idea organizacji Igrzysk Olimpijskich w Polsce może zostać tylko ideą.

 

Dlatego też zwracamy się do Was, Czytelników, miłośników i pasjonatów sportu o udział w dyskusji i dzielenie się swoimi uwagami i przemyśleniami. Zapraszamy do lektury i otwartego dialogu.

Dziś prezentujemy część trzecią poświęconą programowi igrzysk i nowym dyscyplinom sportu możliwym do wprowadzenia na igrzyskach w 2040 lub 2044 roku W kolejnej, czwartej publikacji w dniu 9 października br. zapoznamy się z zarządzaniem i organizacją sportu oraz społeczną akceptacją sportu. Będzie jeszcze część piąta (publikacja 11 października br.) i w niej pytanie: Dlaczego igrzyska w Polsce?

 

Krzysztof Stanisławiak

Motto:

„Nie trafiłem ponad 9 tysięcy rzutów w mojej karierze, przegrałem prawie 300 gier, 26 razy nie trafiłem decydujących piłek w meczu. Ponosiłem porażki raz po raz przez całe moje życie i właśnie dlatego osiągnąłem sukces”

                                                           

                                                        Michael Jordan

Rozdział IV: PROGRAM IGRZYSK

1. Dobrym prawem gospodarza igrzysk jest możliwość zaproponowania wprowadzenia do programu nowych dyscyplin sportowych. To daje gospodarzowi potencjalną możliwość zdobycia  medali w tych dyscyplinach. Klasycznym przykładem jest tenis stołowy. W latach 50-tych ubiegłego wieku Chińczycy postanowili postawić na tenis stołowy mimo, że ten nie był jeszcze w programie igrzysk. Do programu igrzysk tenis stołowy wszedł w roku 1988, w Seulu. Chińczycy już wtedy byli światową potęgą. We wszystkich kolejnych igrzyskach wygrywają w tenisie stołowym właściwie wszystko. Nie możemy porównywać się z Chinami, ale jest czas aby zastanowić się jakie dyscypliny moglibyśmy zaproponować do programu igrzysk w Warszawie.

 

Po pierwsze: należałoby utrzymać wspinaczkę szybkościową i pozostałe konkurencje wspinaczkowe. Sukces w Paryżu powinien być motorem napędowym w tej dyscyplinie.

 

Po drugie: teqball. Jesteśmy w czołówce światowej, dziś na szóstym miejscu w światowych rankingach. Nasi zawodnicy świetnie startowali w Europejskich Igrzyskach w Krakowie w roku 2023. Dyscyplina wymyślona przez Węgrów ma tendencje rozwojowe. Może więc teqball to jest coś!

Po trzecie: akrobatyka sportowa. Jeszcze w latach 80-tych XX wieku polscy akrobaci zdobywali medale na mistrzostwach świata. Teraz udaje się odnieść tylko pojedyncze sukcesy. Wizytówka polskiej akrobatyki ostatnich trzech lat to dwójka dziewczyn z UKS Targówek, które były w finałach mistrzostw świata, zajęły trzecie miejsce w Pucharze Świata i szóste miejsce w World Games. Piękny, efektowny sport. Przy stworzeniu lepszych warunków Polska ma szanse wrócić do światowej czołówki. Dziś zielone światło dla akrobatyki, jutro sukces sportowy.

 

Po czwarte: padel. Dynamicznie rozwijający się sport na świecie i także w Polsce. Obiekty padla rosną w Polsce jak grzyby po deszczu. Największy znajduje się na warszawskim Służewcu. Dziś padel jest modny głównie w środowisku biznesowym. Ale przecież biznesmeni mają dzieci, a te już widzimy na padlowskich kortach. 6-7-latki za dwadzieścia lat będą w pełnym sportowym rozkwicie. Więc może padel!!!

 

Po piąte: korfball. Gra wywodząca się z Holandii. Jedyna koedukacyjna gra zespołowa. Od trzydziestu lat czeka na swoją olimpijską szansę. Polska znajduję się w europejskiej dziesiątce i światowej piętnastce. Może warto zainwestować w ciekawą odmianę koszykówki.

2, Inna, naszym zdaniem, oczywista poprawka w programie igrzysk, to czas ich trwania. To największe wydarzenie sportowe na świecie trwa 18 dni. W tym czasie trzeba rozegrać ponad 300 konkurencji, w Paryżu było ich 329, w tym turnieje gier zespołowych, które wymagają określonych przerw między kolejnymi rundami. Tak krótki czas trwania igrzysk prowadzi do ograniczania liczby startujących. Także wymogi logistyczne nakazują władzom MKOl ograniczać liczbę zawodników w konkretnych dyscyplinach, czego najbardziej drastycznym przykładem była w Paryżu siatkówka.

 

Mamy więc do czynienia z dziwnym zjawiskiem. Oto z jednej strony wprowadzamy  nowe dyscypliny np. breakdance, a z drugiej ograniczamy liczbę zawodników w dyscyplinach klasycznych  np. w siatkówce czy  szermierce. Wydaje się więc, że należy wydłużyć czas trwania igrzysk i dać szansę startu w największym i najpiękniejszym wydarzeniu na świecie, wszystkim najlepszym sportowcom świata.               

                                                                                           

3. I jeszcze jedna poprawka do programu igrzysk. Piękną tradycją czasów barona de Coubertena były towarzyszące zawodom sportowym,

konkursy sztuki. Medale olimpijskie rozdawano w dziedzinie muzyki, poezji, rzeźby. Polscy twórcy znajdowali się w gronie nagradzanych. Złote medale otrzymywali: Kazimierz Wierzyński za „Laur Olimpijski”, Józef Klukowski w dziedzinie rzeźby, Zbigniew Turski w muzyce. Wśród medalistów znaleźli się Jan Parandowski za „Dysk Olimpijski” i graficy: Władysław Skoczylas, Janina Konarska i Stanisław Ostoja -Chrostowski. Wszystko to w latach 1928-1948. Byłoby pięknie, gdyby emocjom sportowym warszawskich igrzysk towarzyszyły konkursy sztuki. Malarstwo, muzyka, poezja, rzeźba, literatura. Sztuka i  sport na nowo zapisałyby się w historii światowego olimpizmu.

 

4. I na koniec „wielka kulminacja”. Bez „Imagine” nie ma Ceremonii Otwarcia.   Specjalna  wersja „Warsaw Imagine”  podczas Ceremonii Otwarcia Nadwiślańskich Igrzysk będzie piękną kontynuacją wzruszającej tradycji.   

 

Jan Wieteska

Finał 57 Warszawskiej Olimpiady Młodzieży

Finał 57 Warszawskiej Olimpiady Młodzieży

3 października br. w Szkole Mistrzostwa Sportowego im. Gen Władysława Andersa przy ul. Konwiktorskiej 5/7 w Warszawie, odbyło się uroczyste zakończenie 57. Warszawskiej Olimpiady Młodzieży. Warszawska Olimpiada Młodzieży jest cyklicznym przedsięwzięciem sportowym z prawie sześćdziesięcioletnią tradycją, którego celem jest propagowanie zdrowego i aktywnego stylu życia wśród  młodzieży szkolnej.  Pieczę nad tym przedsięwzięciem sprawuje Szkolny Związek Sportowy.

 

Oferta WOM jest skierowana do wszystkich podstawowych i ponadpodstawowych szkół publicznych oraz niepublicznych. Najpierw uczniowie walczą o mistrzostwo swej dzielnicy, a gdy im się uda, przechodzą do etapu ogólnomiejskiego. Zwycięzcy Warszawskiej Olimpiady Młodzieży walczą z pozostałymi przedstawicielami naszego województwa w Mazowieckich Igrzyskach Młodzieży Szkolnej.  Obok niezaprzeczalnych walorów sportowych impreza ta posiada bardzo ważną zaletę, jaką jest promocja zdrowia, ruchu, radości życia oraz szlachetnej idei przyjaznego współzawodnictwa.

 

W całorocznym cyklu zawodów w trzech kategoriach wiekowych: dzieci – rocznik 2011 i młodsi, młodzież – rocznik 2009-2010, licealiada – średnie szkoły dzienne, rocznik 2004 i młodsi. W zawodach finałowych na poziomie stołecznym, poprzedzonych

zawodami ćwierćfinałowymi i półfinałowymi z udziałem Mistrzów Dzielnic, uczestniczyły łącznie 420 szkół podstawowych i 109 szkół ponadpodstawowych, z udziałem 9 750 zawodników i zawodniczek. W eliminacjach dzielnicowych 57. Warszawskiej Olimpiady Młodzieży  uczestniczyło około 60 900 dzieci i młodzieży.

W punktacja łącznej dzielnic pierwsze miejsce zajęło Śródmieście, drugie Ursynów, trzecie Bielany Imprezę finałową uświetniły występy artystyczne i sportowe.

W ramach rywalizacji międzyszkolnej uczniowie mogli sprawdzić się w najróżniejszych dyscyplinach indywidualnych i drużynowych: szkoły podstawowe – biegi przełajowe, czwórbój la, gimnastyka, pływanie, tenis stołowy, mini-piłka ręczna, nożna, siatkowa i koszykowa, unihokej, gimnastyka, błękitna sztafeta, złoty krążek, dwubój, piłka ręczna, nożna, siatkowa i koszykowa, unihokej, ringo.

 

Szkoły ponadgimnazjalne – biegi przełajowe, tenis stołowy, piłka ręczna, nożna, siatkowa i koszykowa.

 

Warszawska Olimpiada Młodzieży jest jedyną tego typu imprezą w Polsce i Europie. Polityka prawidłowych rozwiązań systemowych sportu warszawskiego, którego częścią składową jest system współzawodnictwa sportowego,  przyniosła sukcesy medalowe i punktowe na mistrzostwach Polski, Igrzyskach Olimpijskich, mistrzostwach świata i Europy w sportach olimpijskich i nieolimpijskich, w kategorii seniora i juniora.

 

Priorytetem były także osiągnięcia medalowe i punktowe w ramach Ogólnopolskiego Sytemu Sportu Młodzieżowego.  W br. Warszawa, w ramach Ogólnopolskiego Sytemu Sportu Młodzieżowego dominowała w Polsce  pod względem ilości zdobytych medali i punktów.

 

W uroczystości udział wzięli jako goście zaproszeni olimpijczycy: Urszula Kielan, Jerzy Pietrzyk, Marian Sypniewski, Dariusz Goździak, Andrzej Malina oraz prezes Warszawsko-Mazowieckiej Rady Olimpijskiej, Zenon Dagiel.

 

ZD