MAJOWA SPORTOWA WARSZAWA – rozdział I
W zimny majowy weekend Warszawa miała sportowe oblicze. 14 maja na wysłużonym warszawskim Torwarze odbywały się finałowe walki w Turnieju im. Feliksa Stamma, turnieju który w tym roku miał rangę Pucharu Świata. 15 maja na Stadionie Narodowym wielki bój toczyli żużlowcy w kolejnej rundzie cyklu Grand Prix.
Opowiemy o tych wydarzeniach w telegraficznym skrócie. Rozdział Pierwszy. TĘSKNOTA ZA „PAPĄ” STAMMEM
40 Turniej imienia Feliksa Stamma przywołał wspomnienia o dawnych sukcesach polskiego boksu. Nie było mistrzowskiego turniej, z którego wychowankowie „Papy” nie przywieźliby medali. Znakomici pięściarze tamtych czasów do dziś żyją we wspomnieniach kibiców sportu. Jerzy Kulej, Zygmunt Chychła, Marian Kasprzyk, Józef Grudzień, Leszek Drogosz, Jan Szczepański, Kazimierz Paździor, Zbigniew Pietrzykowski, Henryk Kukier, Tadeusz Walasek. to tylko część z wielkiej drużyny Stamma. Wielki trener nie tylko uczył szermierki na pięści ale był wychowawcą, niemal ojcem wielu ze swych podopiecznych. Pięknie o tym opowiada film Xawerego Żuławskiego „Kulej. Dwie strony medalu” ze znakomitą rolą Andrzeja Chyry jako trenera Stamma.
Finałowe walki 40 turnieju przyniosły wiele emocji. Wszyscy czekaliśmy na występ srebrnej medalistki olimpijskiej, Julii Szeremety. Jej olimpijski medal być może stał się kluczem do powrotu polskiego boksu na światowe areny. Julka, do walki z zawodniczką Uzbekistanu Mamajonową, wyszła pewna siebie. Każda runda dla Julki. Wygrywa u wszystkich pięciu sędziów. Dostaje wielkie brawa. Świetnie spisali się też dwaj inni polscy pięściarze: Paweł Brach i Cezay Znamiec. Obaj wygrywają swoje finałowe pojedynki z uznanymi przeciwnikami. Brach to odkrycie tego turnieju. W pojedynku z Włochem Baldassim, świetnie boksował przez dwie rundy, w trzeciej dał się zepchnąć do defensywy, jednak nie na tyle by przegrać. Znamiec odwrotnie, po dwóch rundach nic nie wskazywało na jego zwycięstwo ale trzecia runda to był popis boksu w wykonaniu Cezarego. Szwed Scott okazał się bezradny. Czwarty złoty medal zdobył dla Polski Aleksiej Sewastianow, Polak z Kazachstanu czy jak kto woli Kazach z polskim paszportem. W polskim finale był lepszy od Adama Tutaka.
Bardzo mocną ekipę przywieźli na turniej Kazachowie. Kazachstan to dziś najsilniejszy team bokserski na świecie. Na igrzyskach w Paryżu Kazachstan zdobył pięć złotych medali na dziesięć możliwych. W turnieju Stamma bokserzy tej ekipy dominowali. Z zaciekawieniem oglądaliśmy nie tylko ich boks na ringu ale także świetny sposób dopingowania swoich. Zapiewajło i cały chór Kazachów tworzył swoistą orkiestrę. Znakomity obrazek z trybun. Język dla nas nie zrozumiały ale widowisko świetne.
Turniej, mimo że miał rangę Pucharu Świata, to ze względu na bardzo późne powiadomienie federacji zagranicznych o takiej randze, zwycięzcy nie otrzymali punktów do światowego rankingu. Ale zwycięstwa są zwycięstwami i liczą się w sportowej rywalizacji.
Na trybunach zauważyliśmy dawne sławy polskiego boksu. Wymieńmy kilku: Paweł Skrzecz, srebrny medalista z Moskwy z roku 1980, Krzysztof Kosedowski, brązowy medalista z tych igrzysk, Jerzy Rybicki, złoty medalista z Montrealu i brązowy z Moskwy, Bogdan Gajda, mistrz Europy z 1977 roku.
Cieszymy się, że są widome oznaki, że polski boks zaczyna drogę do większych sukcesów. Cieszy nas, że po wielu lat niebytu do „żywych” wraca rywalizacja ligowa. To z pewnością daje możliwości podnoszenia umiejętności i ducha walki. Na całe szczęście boks pozostaje dyscypliną olimpijską. W Los Angeles będziemy walczyli o medale. Taką mamy nadzieję.
Gratulacje dla Polskiego Związku Bokserskiego. Hala warszawskiego Torwaru była dobrym gospodarzem tego wydarzenia, choć warto by pomyśleć jak skuteczniej zaprosić widzów, szczególnie na serie eliminacyjne.
Jan Wieteska




