Rozmowa z Aleksandrą Ozdobą, która wraz z Barbarą Grzybek w drużynie, jest laureatką Konkursu „Młode Talenty-Nadzieje Olimpijskie” 2024

Aleksandra Ozdoba – 2004 – oraz Barbara Grzybek – 2004 – łucznictwo – Stowarzyszenie Łuczniczy Marymont Warszawa – brązowe medalistki Mistrzostw Świata Juniorów w Limerick (Irlandia) w drużynie, brązowe medalistki Pucharu Europy Juniorów w Sion (Szwajcaria) i Mistrzostw Polski Seniorów w drużynie; trener Adam Pazdyka

 

– Jak rozpoczęła się twoja kariera sportowa?

– Moja kariera zaczęła się od działki i łuku, może niezbyt wyszukanego i zaawansowanego. Od takich bardzo amatorskich prób. Chciałam zacząć uprawiać, jakiś sport, w którym mogłabym się spełnić, także we współzawodnictwie. Wybrałam łucznictwo, bo był to sport indywidualny i można było też zacząć nieco później. W odróżnieniu od większości sportów łucznictwo pozwala na rozpoczęcie trenowania w różnym wieku. Zaczęłam trenować w klubie w ósmej klasie podstawówki i pomału udało się zdobywać kolejne osiągnięcia. 

 

– A te są imponujące. W ubiegłym roku razem z Basią Grzybek, z którą zostałyście wyróżnione podczas Gali, wywalczyłyście brązowe medale mistrzostw świata juniorów w drużynie, a także brązowe medale Pucharu Europy juniorów. Czy są jakieś zawody, które szczególnie zapadły Ci w pamięci, które były dla Ciebie wyjątkowe?

– To jest bardzo trudne pytanie, bo każde zawody kojarzą mi się z innymi emocjami. Wiadomo, że zawsze jest adrenalina i jest co wspominać. Te wspólne przeżycia, szczególnie jak się strzela drużynowo, to kojarzy się swoich kompanów… Ale nie potrafiłabym wybrać jednego wydarzenia. Każde jest po prostu oddzielnym rozdziałem mojej historii.

Aleksandra Ozdoba z dyplomem, z lewej trener Adam Pazdyka

– A mistrzostwa świata juniorów – jakie to wspomnienia? 

 

– To, co najbardziej mi zapadło w pamięć to była chwila tuż przed pojedynkiem, kiedy razem z Basią Grzybek i Klaudią Płazą, uświadomiłyśmy sobie, że jesteśmy już, dla nas osobiście, zwyciężczyniami i jesteśmy z siebie dumne i chcemy się wspierać w tym, co zaraz miało nastąpić. 

 

– A oprócz medali, co ci daje sport? 

– Ja po prostu to kocham. Na swojej drodze spotkałam mnóstwo wspaniałych ludzi, którzy mnie wspierali, ale też inspirowali do zupełnie innego spojrzenia na ten sport, bo jest on w stanie dać o wiele więcej, niż tylko osiągnięcia. To jest po prostu styl życia, którym chcę żyć. 

 

– Czym dla ciebie Olu jest dzisiejsze wyróżnienie, czyli tytuł Młodego Talentu-Nadziei Olimpijskiej? 

– Zacznę od tego, że to wielki zaszczyt. Jest to też jakiś etap w tej karierze sportowej, która zobaczymy, jak będzie się dalej rozwijać.

 

– Co dalej, co przed tobą, jakie cele? Masz je jasno określone? 

– Sezon na dworze jest najważniejszym sezonem w naszym sporcie i teraz właściwie się zaczyna, więc czekają mnie przygotowania i starty. Formę robi się tak właściwie cały czas. Znam wielu zawodników, którzy przygotowują się tak, że ustalają sobie limity i mają założenia. Ja nigdy tego nie robiłam i zdecydowanie nie zamierzam. Nie wiem dokąd zaprowadzi mnie mój sport, ale przede wszystkim chcę czerpać z niego przyjemność i fakt, że kocham robić to, co robię, już doprowadził mnie daleko, dlatego jestem gotowa na, to co się wydarzy. Nie mogę się tego doczekać. 

 

– Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała: Aleksandra Rajewska

Rozmowa z Wilhelminą Wośkowiak, laureatką Konkursu „Młode Talenty-Nadzieje Olimpijskie” 2024

Wilhelmina Wośkowiak – 2005 – strzelectwo sportowe – CWKS Legia Warszawa Sekcja Strzelecka – złota medalistka  Mistrzostw Europy Juniorów – karabin pneumatyczny drużynowo (10 m, 60 strzałów); trener Piotr Szuszczyński

 

– Nie mogłaś osobiście odebrać wyróżnienia w konkursie „Młode Talenty-Nadzieje Olimpijskie”. Dlatego rozmawiamy korespondencyjnie. Powiedz, jak trafiłaś do strzelectwa, wszak to dosyć specyficzna dyscyplina sportu?

– Sport był częścią mojego życia od najmłodszych lat. Kontuzja w roku 2018 przeszkodziła mi w rozwijaniu się w tym kierunku na okres kilku miesięcy. Mój tata powiedział mi wtedy, że mam wybrać jedno zajęcie pozaszkolne, nie było istotne jakie, ale mam się nim zajmować systematycznie. Powiedziałam mu wtedy, że chcę strzelać, uważając to po prostu za ciekawe oraz oryginalne zajęcie. Nie wiedziałam wtedy jeszcze o strzelectwie sportowym. Po niedługim czasie mojemu tacie udało się zorganizować mi spotkanie z trenerem Piotrkiem (Piotr Szuszczyński – przyp. red.), który zdecydował się przyjąć mnie do sekcji. 

 

– Strzelectwo wymaga ciszy, wielkiej koncentracji, pełnego wyłączenia. Czy strzelectwo to sport w którym niepotrzebny jest widz, kibic czy może wręcz odwrotnie?

– Widzowie oraz kibice są zawsze mile widziani. Strzelectwo sportowe wymaga niezwykłej umiejętności skupienia się oraz opanowania swoich nerwów, swojej własnej psychiki i to właśnie te czynniki są moim zdaniem największym wyzwaniem. Konkurencja podzielona jest na dwa etapy – kwalifikacje oraz finał. Nie spotkałam się jeszcze nigdy z głośnymi okrzykami czy klaskaniem komukolwiek podczas konkurencji. Na finałach natomiast, zwłaszcza międzynarodowych, jest pełno hałasu i kibicowania. Ja akurat wolę strzelać finały właśnie w takich okolicznościach, ale są również zawodnicy, którym to przeszkadza.

 

– Co zdecydowało że wybrałaś karabin pneumatyczny, a nie np. pistolet, Czy decydują o tym specjalne predyspozycje?

– O tym, że strzelam z karabinu zadecydował trener już na moim drugim treningu. Zdarzy się, że są pewne predyspozycje, które mogą decydować o rodzaju broni której używamy. Mimo wszystko spotyka się osoby o każdym rodzaju sylwetki w strzelectwie, również podczas zawodów wysokiej rangi. Myślę że trening, zarówno strzelecki, jak i ogólnorozwojowy odgrywa tutaj największą rolę.

– Złoty medal Mistrzostw Europy, to twój wielki sukces, Powiedz jak się wygrywa mistrzostwo Europy, jak pamiętasz te zawody?

– Mistrzostwo Europy wygrywa się mocnym przygotowaniem, ciężką pracą i silną psychiką. Nic nie jest pewne dopóki nie padną ostatnie strzały. Dopiero po spełnieniu tych warunków oraz po zakończeniu finału byłam w stanie pozwolić sobie na cieszenie się z wygranej. Te zawody pamiętam jako dowód na to, na ile mnie stać, pomimo tak krótkiego okresu bycia w kadrze narodowej. Z samej konkurencji nie pamiętam za wiele, ponieważ byłam wtedy skupiona jedynie na oddawaniu jak najlepszych strzałów. Sam finał Mistrzostw Europy był w moim odczuciu niezwykle stresujący, w końcu była to bitwa o wysoką stawkę, więc tym bardziej cieszę się, że nie dałam moim emocjom wziąć nade mną kontroli.

 

– Twoje cele sportowe na najbliższą przyszłość i dalszą perspektywę. Czy lubisz marzyć o wielkich sukcesach?

– Zamiast marzyć o wielkich sukcesach stawiam sobie cele. Jednym z nich jest pojechanie na tegoroczne Mistrzostwa Świata, które odbędą się w Peru. Innym jest medal na Mistrzostwach Polski czy Europy. Celem na dalszą perspektywę jest nie tylko pojechać na Igrzyska Olimpijskie, ale również je wygrać. Mam nadzieję, że uda mi się to osiągnąć, a pomoże mi w tym mój trener. 

 

– Dziękuję za rozmowę i życzę osiągnięcia wszystkich celów.

Rozmawiał: Jan Wieteska

Przejdź do treści