Odrodzona „SKRA”

Odrodzona „SKRA”

Nieco starsi kibice sportu, szczególnie lekkiej atletyki, być może pamiętają pierwszy polski tartan położony na stadionie „Skry”. Był rok 1969, świeżo położona bieżnia tartanowa stała się symbolem najwyższych osiągnięć technologii budownictwa sportowego. Stadion gościł wówczas wielkie lekkoatletyczne sławy. Ale potem, wraz z upływem lat, stadion popadał w ruinę. W roku 2019 zapadła decyzja o zamknięciu obiektu ze względu na  jego fatalny stan. W roku 2021 obiekt został przejęty przez miasto.

 

I oto w niedzielę 27 kwietnia 2025 roku, następuje uroczystość otwarcia obiektu sportowego pod nazwą „Wawelska”. Byliśmy tam obecni. Kameralny stadion treningowy, pięknie usytuowany, otoczony zielenią. Czerwony tartan trochę przywołuje pamięć o tym z końca lat 60-tych. Sześciotorowa bieżnia zachęca do biegania. Trybuny i budynek klubowy uzupełniają całość. Nieco dalej boisko do rugby i obszar spacerowy wokół niewielkiego stawu. W tym nowym otoczeniu nawet stary, główny stadion, nie robi już tak ponurego wrażenia, jak do tej pory. Za kilka lat będzie w tym miejscu nowoczesny obiekt  lekkoatletyczny z 25-tysięczną  zadaszoną widownią. Obok stanie hala sportowa z przeznaczeniem dla gier zespołowych z widownią na kilkanaście tysięcy miejsc.

 

Póki co mamy obiekt, który już jest świetnym początkiem dużej inwestycji sportowej. Na ceremonii otwarcia pojawili się olimpijczycy. Odnotujmy obecność: Roberta Korzeniowskiego – czterokrotnego złotego medalisty olimpijskiego w chodzie, Jacka Wszoły – złotego skoczka wzwyż z Montrealu, Tomasza Majewskiego – dwukrotnego złotego kulomiota, Urszuli Kielan – srebrnej skoczkini wzwyż w Moskwie, Jerzego Pietrzyka, który wybiegał srebro w sztafecie 4×400 m w Montrealu, Dariusza Kowaluka – złotego medalisty w sztafecie mieszanej 4x400m. I wielu kolejnych, znakomitych polskich olimpijczyków, którzy pogubili nam się w tłumie gości przybyłych na otwarcie „Wawelskiej”.

 

O inwestycji opowiedziały: zastępczyni prezydenta Warszawy, Renata Kaznowska, a także przewodnicząca Rady Warszawy, Ewa Malinowska-Grupińska. O tym jak przebiegał proces budowy mówiła Katarzyna Łęgiewicz, dyrektor „Aktywnej Warszawy”, firmy która prowadziła tę inwestycje. A o potrzebie istnienia takich obiektów mówił Robert Korzeniowski. „Skra” nam się odrodziła!

 

Nowy obiekt sportowy „Wawelska”, to także świetne miejsce do spacerów. Mieszkańcy Warszawy znajdą tu fajne miejsce do odpoczynku. To dobra alternatywa dla zatłoczonych centrów handlowych. Dodajmy jeszcze jedno. Otóż na ławeczkach, które znajdują się w alejkach spacerowych pojawią się, być może już niedługo, tabliczki z informacją o warszawskich medalistach olimpijskich. To nasz projekt, Warszawsko-Mazowieckiej Rady Olimpijskiej, będzie realizowany przez „Aktywną Warszawę”. Tabliczek będzie tyle, ilu Warszawa miała olimpijskich medalistów na przestrzeni 100 lat, czyli 135 medalistów. Od Paryża 1924 do Paryża 2024.

 

Aleja Olimpijskich Sław będzie nie tylko atrakcją turystyczną, ale także piękną lekcją historii polskiego sportu. O otwarciu Alei Olimpijskich Sław będziemy informować w odpowiednim czasie.

 

Jan Wieteska 

Wielkanoc 2025

Wesołych Świąt Wielkiej Nocy, smacznego jajka, mokrego dyngusa olimpijczykom, sportowcom, działaczom i pracownikom sportu życzy

 

Warszawsko-Mazowiecka Rada Olimpijska

Gdzie się podziały polskie skoki narciarskie?

Gdzie się podziały polskie skoki narciarskie?

 Wszyscy Polacy znają się na polityce, medycynie i sporcie. Nie wypada inaczej. W niniejszym artykule też będziemy się znali na skokach narciarskich. Niszowa dyscyplina sportu, w której na świecie liczy się 6-7 narodowych teamów, w Polsce urosła niemal do sportu kultowego. Oto nasze opowiadanie o polskich skokach narciarskich.

 

1. W poprzednim sezonie polscy skoczkowie narciarscy wypadli z czołówki światowej. W tym sezonie, który właśnie się skończył, do tej czołówki nie wrócili. Było tak źle, że za  osiągnięcie uznawaliśmy miejsce w pierwszej dziesiątce. Dziennikarze pocieszali kibiców jak mogli ale nie ulżyło to naszym ambicjom, które budowaliśmy na dawnych sukcesach trzech naszych, nieco zaawansowanych wiekiem, asów. Wszystko działo się pod batutą Thomasa Turnbichlera, którego największym, jak się okazało, atutem jest to, że jest Austriakiem!   Wiara, że każdy trener z Austrii, to wielki trener, tym razem rozminęła się z rzeczywistością. Prezes Adam Małysz zwolnił Turnbichlera, nie czekając na ostatni weekend w Planicy. A powinien to zrobić rok wcześniej, po poprzednim, całkowicie nieudanym sezonie. Jak mówi mądre powiedzenie: „Lepiej późno, niż wcale”. Roczna zwłoka poczęstowała nas pasmem porażek, smutkiem a nawet sportowym wstydem. Jak inaczej nazwać zjawisko, w którym wybitny skoczek, utytułowany mistrz, w kolejnych zawodach nie wchodzi do drugiej rundy, ba nawet nie przechodzi eliminacji. Irytowały nas, kibiców wypowiedzi samych skoczków w stylu: „Skok nie był zły tylko…”, „…będziemy pracować…” i tak przez cały sezon!

2. Rodzi się zatem pytanie: kiedy należy kończyć karierę? Czy tak jak kiedyś Adam Małysz, a w tym sezonie Peter Prevc, czy może tak, jak czyni to Simon Amman czy Noriaki Kasai. Jeden z komentatorów nazwał to drugie zjawisko kasajo-ammanowym, traktując to z rozbawieniem, jako rodzaj narciarskiej rozrywki. Nasz, polski romantyzm sportowy każe nam mieć nadzieję, że trójka arcymistrzów skoków: Kamil Stoch, Dawid Kubacki i Piotr Żyła cudownie ozdrowieją i na igrzyskach w Cortinie d’Ampezzo będą walczyli o olimpijskie medale! Cała sportowa Polska im tego życzy. Tyle tylko, że nic na to nie wskazuje. W tym sezonie wlekli się panowie w ogonie grupy skaczącej w Pucharze Świata. Nic też nie pomogło Kamilowi Stochowi stworzenie własnej grupy treningowej. Trenerzy Kruczek i Doleżal mogą spełniać rolę pomocników, a nie głównych trenerów. Wyniki pracy Kruczka z kadrą skoczków włoskich i kadrą polskich skoczkiń były żadne. Doleżal sprawdzał się jedynie jako pomocnik Stephana Horngachera.

 

3. A poza wszystkim przypomnijmy w jakim wieku są nasi mistrzowie. Kamil Stoch -37 lat; Dawid Kubacki – 35 lat: Piotr Żyła – 38 lat. Ktoś zakrzyknie, że Austriak Manuel Fettner ma 39 lat i skacze wciąż znakomicie. Wyjątek potwierdza regułę! Przypomnijmy, Adam Małysz skończył karierę w wieku 34 lat.

 

4. W polskich skokach narciarskich pokutuje niepokojące zjawisko. Oto znakomicie zapowiadający się juniorzy nie potrafią

przejść płynnie do kadry seniorskiej. Kadry Niemiec, Austrii, Słowenii i Norwegii co roku są uzupełniane młodymi talentami, które potrafią nawiązać walkę z najlepszymi. Polskie wielkie talenty giną gdzieś po drodze. Co dziś dzieje się z Janem Habdasem, Tomaszem Pilchem, Kacprem Juroszkiem i wieloma innymi utalentowanymi skoczkami, którzy jeszcze niedawno pokazali przebłyski talentu i później zapomnieli jak się skacze. Pilch i Habdas potrzebują niewątpliwie, oprócz trenera, także psychologa. Z nostalgią wspominamy twórców geniusza skoków Adama Małysza, profesorów Jerzego Żołądzia i Jana Blecharza. Znakomity duet profesorski potrafił czynić cuda. Czas na kolejne!

                                                                              

5. Już się boimy jak rozwinie się kariera naszych aktualnych juniorów – Kacpra Tomasiaka, Tymoteusza Amilkiewicza, Klemensa Joniaka czy Szymona Byrskiego. Kacper Tomasiak dwa lata tremu, jako 16-latek wygrał konkurs FIS w Zakopanem. I zaraz potem wraz z Klemensem Joniakiem, Janem Habdasem i Marcinem Wróblem zdobyli srebro w konkursie drużynowym mistrzostwo świata juniorów. Miejmy nadzieję, że oni wszyscy i jeszcze Łukasz Łukaszczyk, ustawią się w kolejce do kadry seniorskiej. Przecież obok Pawła Wąska, może i Aleksandra Zniszczoła, ktoś musi reprezentować Polskę w konkursach Pucharu Świata, bo Stocha, Kubackiego, Żyły i tym bardziej Macieja Kota, nie będzie w tej kadrze wiecznie!

6. Jakub Wolny (mistrz świata juniorów w 2014) Andrzej Stękała (brązowy medalista mistrzostw świata w drużynie w 2021 i w drużynowych lotach w 2020) to także niespełnione polskie nadzieje w rywalizacji światowej. Już, już byli blisko a teraz znów są daleko. Czy mają szansę a przede wszystkim chęć do powrotu do światowej czołówki?

                                                                          

7. Nowy trener polskich skoczków, Maciej Maciusiak, to dotychczasowy drugi trener kadry. To on w sezonie 2013/2014 poprowadził polskich juniorów do mistrzostwa świata.  Mamy nadzieję, że Maciej Maciusiak wprowadzi swój warsztat trenerski w życie i że będzie to zupełnie inny warsztat niż ten Turnbichlera. Mimo, że Maciusiak współpracował z Turnbichlerem, to nie byłaby dobrym  rozwiązaniem kontynuacja sposobu pracy Austriaka. Potrzebne są zmiany rewolucyjne. Czy trener Maciej Matusiak dokona takowych? Miejmy nadzieję, że tak.

 

8. Przez chwilę, gdzieś przewinęło się nazwisko Gorana Janusa, znakomitego trenera ze Słowenii, dziś pracującego z juniorami tego kraju-fenomenu. Jednak prezes Adam Małysz rozwiał wszelkie domysły i wątpliwości, mówiąc, że rok przed igrzyskami olimpijskimi  żaden zagraniczny trener nie podejmie się pracy z polską kadrą.

 

9. Mamy trenera Macieja Matusiaka i dobrze! Życzmy mu, aby przywrócił polskie skoki narciarskie do światowej czołówki. Turniej „Czterech Skoczni” bez polskich sukcesów, to żaden turniej, Puchar Świata bez konkursów wygranych przez naszych, to żaden puchar.  Igrzyska w Mediolanie i Cortinie d’Ampezzo  bez  polskich medali,  to stracone igrzyska.

 

Jan Wieteska

Laureaci konkursu „Młode Talenty-Nadzieje Olimpijskie” 2025: Natasza Kuś

Laureaci konkursu „Młode Talenty-Nadzieje Olimpijskie” 2025: Natasza Kuś

 Z Nataszą Kuś rozmawia Jan Wieteska

 

Natasza Kuś – szermierka, floret. Brązowa drużynowa medalistka Mistrzostw Europy Juniorów U-20 w Neapolu, drużynowa mistrzyni Europy Juniorów U-17 i brązowa medalistka indywidualnie ME Juniorów U-17 we florecie. Zawodniczka KS d’Artagnian Ursynów. Trener Dariusz Parzuchowski.

 

– Otrzymałaś wyróżnienie Warszawsko-Mazowieckiej Rady Olimpijskiej w konkursie „Młode Talenty – Nadzieje Olimpijskie’. Znalazłaś się w gronie 12 laureatów tego konkursu. Jak to odbierasz?

– Bardzo się cieszę za to wyróżnienie i przede wszystkim mam nadzieję, że uda się spełnić tą nadzieję olimpijską.

 

– W roku 2024 miałaś duże sukcesy i medalowe zdobycze.  Dwa medale w drużynie i jeden indywidualny. Jak smakuje taka kolekcja? Który był najtrudniejszy do zdobycia?

– Oczywiście uważam to za ogromny sukces i bardzo się cieszę ze zdobytych medali. Najtrudniejszy na pewno był medal mistrzostw świata, w końcu konkurencją byli wszyscy najlepsi szermierze w mojej kategorii.

 

– Dlaczego wybrałaś floret a nie na przykład szpadę?

– W czwartej klasie podstawówki poszłam do klasy sportowej, która była o profilu szermierczym i akurat floretowym. I tak się zaczęło.

 

– Czy masz swojego szermierczego idola czy idolkę?

– Moją szermierczą idolką jest Lee Kiefer. Bardzo mi się podoba jak lekko porusza się na planszy i walczy niestandardowo, cały czas z nowymi pomysłami i akcjami.

 

– W polskim florecie kobiecym jest duża konkurencja. Jak oceniasz swoje szanse w rywalizacji o miejsce w  reprezentacji seniorskiej?

– Już teraz jeżdżę na puchary świata seniorek, więc myślę, że w przyszłym sezonie, już po maturze. mam całkiem duże szansę na 

dostanie się do czołówki seniorów w Polsce.

 

– Czy marzysz o Los Angeles?

– Oczywiście, że marzę o Los Angeles. Będę trenować ile się da i mam nadzieję, że będę mogła się dostać do reprezentacji na te igrzyska.

 

– Dziękuję za rozmowę i życzę spełnienia marzeń.

SPORTOWE KLUBY WARSZAWY – Warszawskie Towarzystwo Wioślarskie cz. II

SPORTOWE KLUBY WARSZAWY - Warszawskie Towarzystwo Wioślarskie cz. II

 W cyklu pod tym tytułem prezentujemy warszawskie kluby sportowe. Kluby duże z wieloma sekcjami i dyscyplinami i te małe skoncentrowane na jednej dyscyplinie, te z dorobkiem kilku pokoleń i te całkiem nowe na warszawskiej mapie sportowej. Dziś część druga poświęcona WTW. Zapraszamy do lektury.

 

„Nasze hasło, nasza broń: miłość, zgoda, bratnia dłoń”

 

Z dyrektorem WTW Maciejem Śliwińskim, rozmawia Bartłomiej Korpak

– Klub WTW już za kilka lat, w 2028 roku, będzie świętował swoje 150 lat działalności, to wyjątkowa sportowa instytucja. Jak aktualnie trenująca młodzież, zawodnicy i trenerzy patrzą na tą wyjątkową historię, czy utożsamiają się z przesłaniem: „Nasze hasło, nasza broń: miłość, zgoda, bratnia dłoń”?

– WTW to dzisiaj 147 lat tradycji i historii, nieraz niełatwej i bolesnej. Faktycznie za trzy lata świętować będzie fantastyczny jubileusz 150-lecia WTW, który będzie świętem całego sportu polskiego, bo tak naprawdę od WTW wszystko się zaczęło. Cały czas staramy się przekazywać naszym zawodnikom, którzy są jednocześnie naszymi najmłodszymi członkami, idee patriotyczne, wychowawcze. Wpajać tradycję i przynależność do najstarszego stowarzyszenia sportowego w Polsce. Aby bycie członkiem WTW brzmiało dla nich dumnie.

 

– Od początku założyciele klubu stawiali na sporty wodne, inspiracją była warszawska rzeka Wisła, zbudowano wiele sprzętu do pływania, a do tego obiektów stanowiących zaplecze do szkolenia. Jaka jest perspektywa w tym zakresie na kolejne lata?

– Uważam, że znakomita. Super nowoczesny budynek przy Wioślarskiej 6, który oddaliśmy do użytku w 2018 roku, tak naprawdę w 

ostatnim czasie dopiero zaczął pracować. To znakomita wizytówka Warszawy i naszego klubu. Olbrzymie logo na elewacji, mocno zwiększyło naszą rozpoznawalność. Natomiast infrastruktura wewnątrz przyciąga młodzież, szkoły, ale i dorosłych.

 

Nie byłoby tego, gdyby nie również nasza praca w tworzeniu animacji, programów dla szkół jak „Wioślarski Tytan Warszawy”, „Bezpłatne Lekcje WF”, czy sama znakomita praca naszych trenerów. Tutaj kolejna ważna rzecz. Część naszych byłych zawodników, po zakończeniu kariery sportowca, współpracuje z nami jako trenerzy, czy animatorzy na naszych wydarzeniach. Młodzież to docenia i po prostu lubi spotkania z mistrzami i gwiazdami sportu.

 

Wracając do infrastruktury, chcę powiedzieć, że oczywiście robi ona różnicę i jest być może kluczowa, ale żeby ten organizm funkcjonował, jest niezbędna cały czas praca człowieka wewnątrz. W domu musi być dobry gospodarz, wtedy o sukces będzie dużo łatwiej. To nam się chyba udaje w ostatnim czasie ze zwiększoną siłą. Proszę sobie wyobrazić, że podczas ostatniego naboru

jesienno-zimowego, przyciągnęliśmy do klubu ponad 50-kę nowych młodych wioślarek i wioślarzy. To duża liczba jak na wioślarstwo, które jest sportem siłowym i po prostu nie każdy to lubi.

 

– Zawodniczki i zawodnicy WTW należeli już w latach międzywojennych do czołówki w rywalizacji w wioślarstwie. 100 lat temu na Igrzyskach w Paryżu pływał Andrzej Osiecimski-Czapski, pierwsze medale olimpijskie pojawiły się w 1932 na Igrzyskach w Los Angeles, kolejni medaliści dołączyli do listy już w XXI wieku. Jak władze klubu patrzą na perspektywę i efekty szkolenia w latach następnych?

– Po olbrzymich sukcesach, głównie naszych pań (lata 2008-2014), wpadliśmy w dołek. Najlepsi pokończyli kariery, a młodzieży z akcji naborowych, jak na lekarstwo. Z takiego dołka nie wychodzi się łatwo i szybko. Jednak odrobiliśmy lekcję. Stworzyliśmy w 2014 roku, jedną z największych akcji naborowych dla dzieci i młodzieży w Polsce pn. „Wioślarski Tytan Warszawy”. Impreza, która z każdym rokiem rośnie i rośnie. W ostatniej edycji wiosłowało z nami blisko trzy tysiące młodzieży, z ponad 90 warszawskich podstawówek. Powstał kolejny program „Bezpłatne Lekcje WF”. Szkoły przyjeżdżają do nas, praktycznie każdego dnia, właśnie na 

lekcje wf, a na nich są podstawy z wiosłowania na ergometrach i basenie wioślarskim.

 

Oprócz tego social media – które mają dzisiaj potężną moc – i zwykła codzienna robota. To wszystko zaczyna nam mocno procentować i widzimy trochę efekt kuli śnieżnej, że z każdym miesiącem klub rośnie a sekcja się rozwija. Dzisiaj mamy kolejne dwie zawodniczki powołane do kadry narodowej juniorek: Josephine Schlesinger i Oktawię Schlesinger-Wendling.

 

Nie sposób nie wspomnieć w tym miejscu o naszych dwóch najlepszych zawodnikach i jednych z najlepszych polskich wioślarzy młodego pokolenia, to Konrad Domański, ubiegłoroczny młodzieżowy mistrz świata i Europy i Piotr Płomiński, młodzieżowy mistrz świata (2023 r.) , mistrz Polski (2024 r.). Obydwaj to nasze duże nadzieje na IO w Los Angeles.

 

– Obiekty jakimi dysponowało WTW były kultowe w warszawskim wymiarze, nie tylko  w aspekcie szkolenia sportowego, ale także budowania miejsc wspólnego spędzania czasu, wydarzeń kulturalnych. Obiekt przy ul. Foksal przeszedł do historii. Jak dzisiaj

radzicie sobie tworzeniem zaplecza obiektowego do szkolenia sportowego?

– Nie narzekamy. Jak wspomniałem wcześniej, nowy budynek przy Wioślarskiej 6 jest wspaniałą wizytówką i naszą dumą. To nasz dom. Ćwiczymy tutaj głównie jesienią i zimą: mamy do dyspozycji basen wioślarski, ergometrownię, siłownię, sauny, salę szkoleniową, salę do fizjoterapii, przestronne szatnie. Na Zaruskiego (port Czerniakowski) ćwiczymy wiosną i latem. Tam są łodzie, tam schodzimy na wodę. W Zegrzu mamy jeszcze port, a w nim trenuje nasza mała sekcja żeglarska (klasy Optymist). Inwestycja w infrastrukturę jest bardzo ważna. Szczególnie dzisiaj, w dobie nowinek technologicznych, nowoczesności. To również bardzo ważne z punktu widzenia naboru. Rodzice młodych adeptów sportu, dzisiaj mocno zwracają uwagę na warunki w jakich ma trenować ich dziecko. My mamy to szczęście, że chodzimy z otwartą przyłbicą w tym temacie.

 

– Realizowana przez wasz klub promocja aktywności fizycznej i wioślarstwa wśród młodzieży szkolnej trwa cały czas. W tym roku, w większości warszawskich dzielnic, zainteresowanie jest bardzo duże. Jak uczniowie patrzą na te wyzwania?

– Jedenaście lat temu zaczęliśmy współpracę ze szkołami oraz stołecznymi dzielnicami. Z każdym rokiem wzmacniamy ten kontakt, a to poprzez „Tytana”, o którym wspominałem wcześniej, a to przez inne projekty, które udaje nam się stworzyć.

 

Wydaje mi się, że cieszymy się dobrą opinią w dzielnicach, a to oczywiście niezwykle istotne z punktu widzenia współpracy, szczególnie takiej długofalowej. Jesteśmy dużym, wiarygodnym klubem, z ułożonymi strukturami, które pozwalają nam korzystać z licznych dotacji, w sposób precyzyjny je realizować i w zasadzie bezbłędny je rozliczać.

 

W ubiegłym roku stworzyliśmy kolejny projekt pn. „Fantastyczna Czwórka” – to taka młodsza siostra „Tytana”. Impreza mniejsza, kameralna, bardziej może wyselekcjonowana, bo skierowana do szkół, które z nami aktywnie współpracują. Tutaj ukłony należą się Ministerstwu Sportu i Turystyki, które finansuje to wydarzenie.

 

Przy naszych projektach wychodzimy przede wszystkim z założenia, że mają one przynosić korzyść. Ale nie chodzi tutaj o korzyść materialną. Korzyścią dla nas jest to, co idzie za taką współpracą/imprezą. Do nich przede wszystkim zaliczamy młodzież, do której trafiamy precyzyjnie w określony rocznik, który nas interesuje. Zyskujemy kontakt do nauczyciela, najczęściej wuefisty. Korzyścią jest, że ściągamy całe klasy do nas, do klubu. Wtedy pozostaje nam się tylko dobrze zaprezentować, żeby takie dziecko chciało tu wrócić i zacząć trenować w Warszawskim Towarzystwie Wioślarskim.

– Dziękuję za rozmowę.

SPORTOWE KLUBY WARSZAWY – Warszawskie Towarzystwo Wioślarskie

SPORTOWE KLUBY WARSZAWY - Warszawskie Towarzystwo Wioślarskie

 W cyklu pod tym tytułem prezentujemy warszawskie kluby sportowe. Kluby duże z wieloma sekcjami i dyscyplinami i te małe skoncentrowane na jednej dyscyplinie, te z dorobkiem kilku pokoleń i te całkiem nowe na warszawskiej mapie sportowej. Dziś, piórem Bartłomieja Korpaka, przybliżamy naszym Czytelnikom zasłużony klub sportowy Warszawskie Towarzystwo Wioślarskie.

 

Zapraszamy do lektury.

 WARSZAWSKIE TOWARZYSTWO WIOŚLARSKIE cz. I

 

Kub WTW powstał w 1878 roku i jest jednym z najstarszych polskich stowarzyszeń sportowych. Władze rosyjskie, obawiając się spisków i rewolucji zakazały tworzenia jakichkolwiek organizacji narodowych. Dlatego też grupa piętnastu młodych ludzi, którym przewodzili kupiec Antoni Chojnacki i rzemieślnik Władysław Deniszczuk, działała nielegalnie. W warsztacie warszawskiego stolarza Mianowicza zbudowano łódź wiosłową, którą nazwano „Nimfa” i rozpoczęto rejsy po Wiśle. Czterej jednakowo ubrani wioślarze w melonikach wzbudzili sensację wśród mieszkańców Warszawy. Pierwsza przystań – niewielka barka z nadbudówką – była zakotwiczona u wylotu ul. Bednarskiej. Do stowarzyszenia tłumnie garnęła się młodzież.

 

Przybywało też lodzi wiosłowych. Konieczne stało się zalegalizowanie działalności. Udało się tego dokonać dzięki pomocy doktora Henryka Stankiewicza, który został pierwszym prezesem. Władze carskie zatwierdziły w 1882 r. „Ustawę WTW”, czyli pierwszy statut. Celem Towarzystwa było „zachęcanie ludności miejscowej do jazdy na łodziach wiosłowych i żaglowych jako też

na statkach parowych”.

 

WTW stało się macierzą sportu polskiego, pomagając w zakładaniu licznych towarzystw wioślarskich: w Płocku, Włocławku, Łomży, Kaliszu, Koninie i Poznaniu, a także innych klubów sportowych jak: Warszawskie Towarzystwo Cyklistów i Warszawskie Towarzystwo Łyżwiarzy. Od początku była też prowadzona szeroka działalność towarzyska i kulturalna. Organizowano spotkania na których wygłaszano odczyty na tematy kulturalne i społeczne.

 

W momencie legalizacji WTW liczyło 290 członków i miało 19 łodzi wiosłowych. Siedzibą letnią była nowa, pływająca przystań na Wiśle oddana do użytku w 1884 r. Natomiast zimą spotykano się w Pałacu Brűhla, a następnie w Pałacu Bielińskich przy ul. Królewskiej. Działalność Towarzystwa była finansowana przez samych członków i dlatego podjęto starania o uzyskanie poparcia arystokracji i bogatego mieszczaństwa. Ponad 20 lat prezesem WTW był hrabia Ksawery Branicki, który przyczynił się do znacznego rozwoju Towarzystwa.

 

W latach 1895-1897, z inicjatywy członków WTW, według projektu Bronisława Brochwicz-Rogoyskiego, powstał okazały budynek

przy ulicy Foksal 19. Głównym celem inwestycji było umożliwienie rozwoju Towarzystwa, a przede wszystkim uprawiania w zimie innych sportów, takich jak szermierka i gimnastyka. Powstał on ze składek i darowizn członków klubu na działce przekazanej przez hrabiego Branickiego. Był to neogotycki gmach o czterech kondygnacjach, z rzeźbą Hipolita Marczewskiego „Alegoria Wisły”, umieszczoną na frontonie. Znajdowały się w nim dwie sale gimnastyczne, szatnie, restauracja i pokoje zebrań. Na drugim piętrze usytuowano wielką salę balową ozdobioną malowidłem Henryka Siemiradzkiego „Syrena na tle Starego Miasta”. Była to wspaniała siedziba zimowa, która szybko stała się popularnym miejscem spotkań elity Warszawy. Członkami WTW byli wówczas między innymi: Bolesław Prus i Henryk Sienkiewicz, a częstym gościem bywał też Stefan Żeromski. Działalność Towarzystwa przyczyniała się do wychowania społeczeństwa w duchu patriotycznym i społecznym. Wielkim powodzeniem cieszyły się organizowane w siedzibie Towarzystwa tradycyjne bale karnawałowe.

 

Ważnym wydarzeniem kulturalnym i społecznym Warszawy były „Wianki” organizowane tradycyjnie przez WTW od 1882 r. W czasie „Wianków” organizowano wiele imprez takich jak: występy chóru „Duda”, pokazy gimnastyczne oraz parady łodzi na Wiśle,

po rzece płynęły piękne wianki, oświetlane reflektorami i fajerwerkami. Władze carskie niechętnie patrzyły na tę imprezę i po pewnym czasie zakazały jej organizacji, gdyż miała ich zdaniem zbyt polski charakter.

 

Działalność społeczna Towarzystwa przejawiała się między innymi w kwestach i imprezach, z których dochód był przeznaczony na pomoc ubogim. Ważną sprawą było otwarcie w 1905 r. szkoły na Mariensztacie, przeznaczonej dla ubogich dzieci Powiśla. WTW finansowało jej działalność aż do przekazania Władzom Oświatowym w 1918 r. W czasie powodzi nękających Warszawę członkowie klubu nieśli pomoc poszkodowanym. Pełnili funkcję społecznych ratowników, zwłaszcza w niedziele, kiedy Wisła pełna była łodzi i kąpiących się ludzi.

 

Wybuch pierwszej wojny światowej w 1914 r. wpłynął na osłabienie działalności, wielu członków WTW powołano do wojska. W siedzibie zimowej i na przystani urządzono szpitale wojskowe. Wycofujący się na wschód Rosjanie wysadzili mosty na Wiśle.

Członkowie Towarzystwa utrzymywali komunikację łodziami pomiędzy Warszawą i Pragą. Weszli też w skład Straży Obywatelskiej, powołanej dla zapewnienia porządku i bezpieczeństwa w mieście.

 

LATA 1918-1939

 

Po odzyskaniu niepodległości należało rozbudzić społeczną aktywność i nawiązać kontakty z klubami w innych częściach kraju. W 1919 r. kilkanaście stowarzyszeń utworzyło Polski Związek Towarzystw Wioślarskich, do którego jako pierwsze weszło WTW, mając największą liczbę 1829 członków. Patriotyczne wychowanie przydało się w roku 1920. Wobec zagrożenia stolicy przez wojska bolszewickie WTW wystawiło sześć uzbrojonych plutonów oraz czołówkę sanitarną z własnym samochodem. Plutony w 

mundurach klubowych objęły straż nad Wisłą z zadaniem ochrony mostów i przepraw. Członkowie Towarzystwa organizowali także transport rannych żołnierzy oraz utrzymywali łączność z Pragą. W uznaniu tych zasług Zarząd Miejski przydzielił WTW działkę nad Wisłą, powyżej mostu Poniatowskiego, pod budowę nowej przystani.

 

Lata 1924-1932 był to okres rozkwitu WTW. Liczba członków w latach dwudziestych sięgnęła 2000. Osiągnięto sukcesy sportowe w wioślarstwie, z których najważniejsze to:

  • Start na Igrzyskach w Paryżu (1924 rok) Andrzeja Osiecimskiego-Czapskiego w konkurencji jedynek. Rok później zdobył on na Mistrzostwach Europy w Pradze brązowy medal, pierwszy w historii polskiego wioślarstwa. 
  • W 1932 r. na Igrzyskach Olimpijskich w Los Angeles, dwójka ze sternikiem – Janusz Ślązak, Stanisław Urban i sternik Jerzy Skolimowski – zdobyła  srebrny medal, a czwórka ze sternikiem – Jerzy Braun, Janusz Ślązak, Stanisław Urban, Edward Kobyliński i sternik Jerzy Skolimowski – zdobyła brązowy medal.
  • Na Igrzyskach w Berlinie (1936 rok) wystartowali J. Braun, J. Ślązak i sternik J. Skolimowski w konkurencji dwójek ze sternikiem oraz R. Borzuchowski i E. Kobyliński w kategorii dwójek bez sternika.

W okresie międzywojennym kontynuowano tradycyjne ”Wianki”, organizowano różne cieszące się popularnością imprezy, w tym popularne w Warszawie bale karnawałowe. Na przystani i w domu na Foksal bywało wiele znanych osobistości odnotowanych w kronikach. Nastąpił duży rozwój turystyki wodnej, organizowano dalekie wyprawy po wodach polskich i zagranicznych. Dla zaspokojenia potrzeb turystów wiślanych zorganizowano stanicę wodną w Zawadach koło Wilanowa, a następnie ośrodek rekreacyjny w Józefowie.

 

Żeglarstwo to druga dyscyplina pod względem popularności po wioślarstwie, działająca w ramach WTW od lat dziewięćdziesiątych XIX wieku. Zakupiono wtedy pierwszą łódź żaglową, którą nazwano „Boruta”. Dokonano na niej rejsu z Warszawy na Hel w 1906 r. Był to pierwszy klubowy rejs żeglarski pod banderą WTW. Z czasem przybyło łodzi turystycznych i sportowych budowanych we własnych warsztatach. Żeglarze z WTW startowali w regatach odnosząc wiele sukcesów, odbywali też rejsy po morzu. W 1927 r. Towarzystwo zostało członkiem Polskiego Związku Żeglarskiego.

PRZYSTAŃ WIOŚLARSKA

 

W 1929 r. otwarto nową przystań na ul. Wioślarskiej, najnowocześniejszą wtedy w Europie. Był to budynek o trzech kondygnacjach. Na dole znajdował się basen wioślarski do treningów zimowych oraz hangary na łodzie. Parter zajmowały szatnie z natryskami i umywalniami oraz tarasem od strony Wisły. Na piętrze urządzono dużą salę restauracyjną z tarasem pod arkadami oraz pokoje klubowe i administracyjne. W oddzielnym budynku były warsztaty szkutnicze oraz mieszkania dla personelu. Przystań pływającą wyciągnięto na brzeg i wykorzystywano jako czytelnię i salon gier towarzyskich. Z wieżyczki na jej szczycie korzystali sędziowie podczas regat.

 

KOŁA SPORTOWE

 

Do dobrej tradycji WTW należało uprawianie różnych sportów. W celu podtrzymania kondycji uprawiano gimnastykę, a także narciarstwo i tenis. Powstały koła grupujące miłośników tych dyscyplin. Prowadzono naukę pływania, umiejętność nieodzowną

przy korzystaniu ze sprzętu wodnego. Pierwsza łódź motorowa na Wiśle była własnością członka WTW. Utworzono też w 1927 r. Koło Motorowców. Zorganizowano naukę boksu i dżu-dżitsu. Istniało też Koło Pań, którego członkinie, oprócz organizacji imprez towarzyskich, uprawiały gimnastykę, grały w tenisa, a także startowały w regatach wioślarskich.

 

1939 ROK

 

Wojna przerwała rozwój WTW. Niemcy zajęli przystań i dom na Foksal, przepadły dokumenty i trofea zdobyte na zawodach. Część archiwum udało się uratować i ukryć w bezpiecznym miejscu. Członkowie Towarzystwa starali się utrzymywać ze sobą łączność, spotykając się w kawiarni na ulicy Chmielnej. Wielu z nich brało udział w działalności konspiracyjnej. W czasie wojny zginęło około 400. członków WTW. Tablica poświęcona ich pamięci znajduje się w holu domu na Foksal. Przystań uległa całkowitemu zniszczeniu, natomiast dom został wypalony w środku, ocalała tylko fasada.

1945 ROK

 

Po zakończeniu II wojny światowej przystąpiono do odtworzenia WTW. Własnymi siłami odbudowano dom i przystań, rozpoczęto normalną działalność klubową. Niestety trwało to krótko. Zmiany polityczne i centralizacja zarządzania sportem spowodowały w 1948 r. przymusowe wcielenie WTW do zrzeszenia „Związkowiec”, a następnie do „Budowlanych”. Kamienicę na ul. Foksal przejął klub „Polonia” (przemianowany przymusowo na „Kolejarza”) a przystań przekazano klubowi „Skra”. Członkom WTW zabroniono wstępu na własną przystań, ponieważ nie należeli do Związku Zawodowego Budowlanych

 

ODBUDOWA TOWARZYSTWA

 

W 1957 r. nastąpiło reaktywowanie Towarzystwa, ale nie wiązało się to ze zwrotem przystani, ani domu. Udało się jedynie odzyskać

kilka łodzi. Zebrania zarządu odbywały się w prywatnych mieszkaniach, a obchody 80-lecia WTW urządzono na przystani SWOS. Władze miejskie przydzieliły Towarzystwu teren na niezagospodarowanej końcówce Cypla Czerniakowskiego, gdzie urządzono skromną przystań z portem od strony Wisły. Wiosną 1962 r. osadzono na lądzie XIX-wieczny boczno-kołowy statek „Kościuszko”, który przez długie lata był głównym obiektem klubowym. Na tej przystani szkolono młodych wioślarzy i żeglarzy. Dom odzyskano dopiero w 1978 r. w wyniku długiego procesu sądowego, natomiast przystań na Wioślarskiej „Skra” zwróciła w 1991 r., przekazując do WTW również Sekcję Kajakową. Dla potrzeb żeglarzy urządzono przystań nad Zalewem Zegrzyńskim, początkowo w Nieporęcie, a następnie w Zegrzu pod nazwą „Marina”.

 

WTW DZISIAJ

 

Nadal sport, a szczególnie wioślarstwo, jest najważniejszą dziedziną działalności. Turystyka i rekreacja są finansowane samodzielnie przez członków Towarzystwa. Na dwóch przystaniach w Warszawie – OSW Zaruski i OSW Wioślarska – działają

wioślarze i kajakarze, w OSW „Marina” nad Zalewem Zegrzyńskim, żeglarze.

 

Systematycznie kupowany jest nowy sprzęt dla sekcji. Rozwijana jest akcja naboru młodzieży. Prowadzona jest bezpłatna nauka wiosłowania dla najmłodszych mieszkańców Warszawy. Organizowane są imprezy propagujące sport i turystykę wodną, w tym regaty na Wiśle oraz na Zalewie Zegrzyńskim. WTW z sukcesem prowadzi swoje dwa flagowe autorskie projekty skierowane do uczniów szkół podstawowych: „Bezpłatne Lekcje WF” oraz „Wioślarski Tytan Warszawy”. Szczególnie „Tytan” (impreza od 11 lat) stał się największym projektem wioślarskim w Warszawie i jedną z największych akcji naborowych wioślarstwa w Polsce. W ubiegłym roku, w „Tytanie” startowało blisko 3000 dzieci z ponad 90 warszawskich podstawówek.

 

Weterani i starsi członkowie WTW, starają się przekazywać następnym pokoleniom najlepsze tradycje Towarzystwa, w myśl hasła propagowanego od ponad stu czterdziestu lat: „Nasze hasło, nasza broń: miłość, zgoda, bratnia dłoń”.

 

Ostatnimi laty Towarzystwo uzyskuje coraz lepsze wyniki sportowe, szczególnie w wioślarstwie. Minione sezony, są najlepszymi pod względem sportowym w całej powojennej historii WTW. Spektakularne sukcesy w największych wioślarskich imprezach globu, pozwalają nam mówić, że w WTW mamy wioślarstwo na światowym poziomie.
Na krajowym podwórku, z imprez we wszystkich kategoriach wiekowych, zawodnicy WTW przywożą rokrocznie wiele medali. Klub jest jednym z najlepszych wioślarskich placówek w Polsce. W tym gronie na specjalne uznanie zasługują:

 

  • Joanna Hentka, brązowa medalistka Igrzysk w Rio de Janeiro (2016 r.) w czwórce podwójnej, uczestniczka Igrzysk w Londynie (2012 r.), wielokrotna medalistka mistrzostw Europy i mistrzostw świata (czwórka podwójna, ósemka), zdobywczyni ponad 20 tytułów mistrzyni Polski.

 

  • Marcin Brzeziński, czterokrotny uczestnik Igrzysk Olimpijskich (Pekin 2008 r., Londyn 2012 r., Rio de Janeiro 2016 r., Tokio 2021 r.), złoty medalista  Mistrzostw Świata (2019 r.) w czwórce bez sternika i brązowy medalista w załodze ósemki (Amsterdam 2014 r.), wielokrotny mistrz Europy i mistrz Polski. Zwycięzca Plebiscytu na Najlepszego Sportowca Warszawy w 2019 roku.

 

  • Konrad Domański, młodzieżowy mistrz świata i Europy w 2024 r. (dwójka podwójna), nadzieja na Igrzyska Olimpijskie w Los Angeles (2028 r.).

 

  • Piotr Płomiński, młodzieżowy mistrz świata (2023 r.) i młodzieżowy mistrz Europy (2022 r.). Aktualnie najlepszy skiffista w Polsce i nadzieja na Igrzyska Olimpijskie Los Angeles (2028 r.).

 

  • Agnieszka Renc, wicemistrzyni świata w 2009 roku (dwójka podwójna wagi lekkiej) i mistrzyni świata w czwórce podwójnej wagi lekkiej (konk. nieolimpijskie).

 

  • Weronika Deresz, VII miejsce w dwójce podwójnej na Igrzyskach w Rio de Janeiro (2016 r.), mistrzyni i wicemistrzyni świata w czwórce podwójnej, medalistka mistrzostw Europy, a także wielokrotna medalistka Mistrzostw Polski.

 

  • Kamila Soćko-Włodek i Sylwia Kocerka, VIII miejsce na Igrzyskach w Londynie (2012 r.) w czwórce podwójnej, srebrne medalistki w tej konkurencji w mistrzostwach Europy (2012 r.) i wielokrotne mistrzynie Polski.

 

  • Grzegorz Wdowiak, VII miejsce na Igrzyskach w Atlancie (1996 r.) w dwójce podwójnej, uczestnik mistrzostw świata, wielokrotny mistrz Polski

 

Bartłomiej Korpak

Materiał opracowany na bazie: „Wikipedii”, zapisków ze strony internetowej „ WTW” i książki Roberta Gawkowskiego „Encyklopedia klubów sportowych Warszawy i jej najbliższych okolic w latach 1918-39”, Wydawnictwo Uniwersytetu Warszawskiego 2007.

Laureaci konkursu „Młode Talenty-Nadzieje Olimpijskie” 2025: Amelia Ptasińska

Laureaci konkursu „Młode Talenty-Nadzieje Olimpijskie” 2025: Amelia Ptasińska

 Z Amelią Ptasińską rozmawia Jan Wieteska

 

Amelia Ptasińska, judo. Złota medalistka Mistrzostw Europy Kadetów w Sofii, kat. 63 kg, brązowa medalistka Mistrzostw Świata Juniorów Młodszych w Limie. Zawodniczka Klubu Judo Halinów Team. Trener Bartłomiej Bogdaniuk.

 

– Opowiedz o walce finałowej i półfinałowej  w drodze do złota w Sofii. 

– Walka półfinałowa na Mistrzostwach Europy w Sofii była dla mnie ciężka, ponieważ spotkałam się z bardzo dobrą i utalentowaną zawodniczką z Ukrainy,  z którą wcześniej już walczyłam i niestety poniosłam porażkę. Ucieszyłam się, że znowu mam okazję z nią zawalczyć, ponieważ chciałam pokazać i udowodnić, że jestem od niej lepsza. Wiedziałam, że mogę wygrać i dam radę to zrobić – musiałam tylko w siebie uwierzyć. Walka była długa i wymagająca, ponieważ zakończyłyśmy ją w golden scorze na moją korzyść. Była to dobrze poprowadzona walka przeze mnie, która skończyła się ipponem.

 

– To była walka z reprezentantką Ukrainy, a  w finale czekała na ciebie Rosjanka.

– Tak,  w walce finałowej spotkałam się z Rosjanką. Uważam że, to był mniej wymagający pojedynek, ponieważ bardziej odpowiadał mi jej styl walki niż u poprzedniej przeciwniczki. Przez całą rozgrywaną walkę to ja dominowałam, czułam, że byłam o wiele lepiej przygotowana technicznie oraz taktycznie od niej. Po zaledwie 1,5 minuty rzuciłam Rosjankę na ippon, kończąc walkę długo przed końcem i zostając nową Mistrzynią Europy Kadetek w kategorii do 63kg.

 

– Powiedz co takiego jest w judo że trafiłaś do tej dyscypliny?

– Na judo zapisałam się za sprawą mojego brata, który pierwszy zaczął trenować. I tak samo jak on, też chciałam spróbować tego sportu. Jestem bardzo wdzięczna, że trafiłam na tę właśnie dyscyplinę, ponieważ uważam, że judo uczy wytrwałości, szacunku do innych, cierpliwości, pracowitości oraz pewności siebie. Bez wątpienia judo ukształtowało mój charakter oraz mnie jako

człowieka. Uważam, że przyjście jako dziecko na treningi judo było najlepszą decyzją w moim życiu.

 

– To piękna zachęta dla dzieciaków do uprawiania judo, a także innych dyscyplin sportu. Pięknie opowiadasz o wartościach, które niesie sport. Powiedz, co przed tobą w roku 2025?

– W 2025 roku chciałabym przede wszystkim powtórzyć sukces z Mistrzostw Europy 2024 i po raz drugi zostać Mistrzynią Europy, tym razem w nowej kategorii wiekowej, czyli w juniorach. Natomiast moim największym celem i marzeniem jest zostanie mistrzynią świata. Oprócz imprez mistrzowskich będę uczestniczyła również w innych prestiżowych zawodach, takich jak np. Puchary Europy. Pierwszy z nich odbędzie się już za niedługo w Poznaniu. W 2025 roku będę również brała udział w wielu zagranicznych seniorskich campach, aby dalej szkolić się trenując z najlepszymi seniorkami oraz doskonalić swoje umiejętności.

 

– Życzymy ci sukcesów i spełnienia sportowych zamierzeń. Mistrzostwo świata? Czekamy!!!

Dziękuję za rozmowę.

Sensacja w światowym olimpizmie!

Sensacja w światowym olimpizmie!

 Kirsty Coventry z Zimbabwe, dwukrotna mistrzyni olimpijska w pływaniu, zostaje Przewodniczącą Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. 20 marca 2025 r., podczas 144 Sesji członkowie Komitetu wybrali Kirsty Coventry już w pierwszym głosowaniu. 41-letnia minister sportu Zimbabwe otrzymała 49 głosów z 97. Dokładnie tyle, ile potrzebne jest do wyboru w pierwszej turze!

 

Sensacja, niespodzianka! Kirsty Coventry nie uchodziła za faworytkę. Przez wiele miesięcy za takiego uchodził Sebastian Coe, Brytyjczyk. Lord Sebastian Coe, były znakomity średniodystansowiec, aktualny prezes światowej lekkiej atletyki. Bookmakerzy typowali też Hiszpana Juana Antonio Samarancha juniora, czy księcia Jordanii, Fajsala al. Husseina. W grę wchodził też szef Międzynarodowej Unii Kolarskiej, Francuz David Lappartient. Ale Kirsty Coventry!

 

Wyścig o schedę po Sebastianie Bachu, wydawał się jednak niezwykle wyrównany.  Siódemka kandydatów, każdy ze swoimi walorami i ułomnościami. Przed nowym przewodniczącym wielkie wyzwania, wojna w Ukrainie i decyzje o dopuszczeniu Rosjan do igrzysk olimpijskich, korupcja, nieuczciwość, oszustwa jak te w skokach narciarskich w wykonaniu Norwegów, doping,  problemy z określeniem płci.

 

Kirsty Coventry nie ustrzegła się afer. Media doniosły o jej niewłaściwych zachowaniach na tle seksualnym w stosunku do młodych pływaczek. Coventry jest członkiem rządu oskarżanego o przemoc i rasizm. Zimbabwe wysłało do Paryża 7. sportowców i 67 „działaczy”.  Z drugiej strony Kirsty, w 2012 roku, została  wybrana do Komisji Zawodniczej MKOl i przez ostatnie 6 lat była jej przewodniczącą. Była też przedstawicielką sportowców w Światowej Agencji Antydopingowej. Była też znakomitą pływaczką. W 2004 roku w Atenach wywalczyła trzy medale. W 2008 roku, w Pekinie zdobyła cztery medale. Dominowała w stylu grzbietowym. Na dystansie 200 metrów tym stylem zdobyła dwa złote medale. Na sesji MKOl w greckiej miejscowości Costa Navarino, okazało się, że to na nią postawił ustępujący  przewodniczący Sebastian Bach. Ta rekomendacja  zdecydowała.

Kirsty Coventry wygrała zdecydowanie. Drugi Samarach otrzymał 28 głosów, Coe dopiero trzeci z 8 głosami. Popłynęły gratulacje z całego świata. A jednym z pierwszych był Putin i jego minister sportu.

 

Kobieta na czele światowego sportu. Po raz pierwszy w historii. Polskie komentarze. Tomasz Majewski mówi: „Kirsty była faworytką namaszczoną przez dotychczasowego prezesa”. Otylia Jędrzejczak: „Bardzo się ucieszyłam, gdy dowiedziałam się, że Kirsty jest kandydatką na prezeskę MKOl i to z dużym poparciem dotychczasowego przewodniczącego. Pamiętam ją doskonale jako pływaczkę, razem startowałyśmy na niejednych zawodach. Zawsze była bardzo otwartą i pomocną osobą.”

 

Co oznacza wybór Coventry? Tego dziś nie wiemy. Być może będzie to kontynuacja rządów Bacha ale wobec narastających problemów w świecie w ogóle, a świecie sportu w szczególności,  należy oczekiwać nowych rozwiązań i odważnych decyzji.

 

Spróbujmy pospekulować, co będzie ważne dla nowej przewodniczącej MKOl:

1. Równość płci. Z pewnością należy się spodziewać zwiększenia roli kobiet w sporcie. Być może pojawią się nowe konkurencje mieszane!

2. Transpłciowość. Czy zostaną wprowadzone jasne, przejrzyste normy określające płeć w sporcie? To ważne zadanie stojące przed Kirsty Coventry.

3. Walka z dopingiem. Postawienie na czystość sportu jest warunkiem koniecznym dla dalszego rozwoju sportu na świecie.

4. Korupcja. Nie można wszystkiego „kupić”. Wyeliminowanie zjawisk korupcjogennych być może okaże się zadaniem ponad jej siły.

5. Transparentność działań MKOl. To zawsze dobrze się zapowiada na początku. Im dalej w las tym trudniej.

6. Nowe dyscypliny sportu. Postęp światowy, nowe zainteresowania i nowe technologie z pewnością przyniosą chęć wprowadzania do programu olimpijskiego nowych dyscyplin. Oby nie były one taką koszmarną pomyłką jak breakdance w Paryżu.

7. Decyzja o starcie Rosjan i Białorusinów w igrzyskach olimpijskich. Jak wojna na Ukrainie wpłynie na te decyzje? Jaki wpływ na te decyzje będzie miał  prezydent USA?

8. Współpraca MKOl z narodowymi komitetami olimpijskimi. Wydaje się koniecznym zwiększenie organizacyjnego i merytorycznego zakresu współdziałania. Szczególnie w budowaniu roli i znaczenia olimpizmu w światowych relacjach na rzecz pokoju i przyjaźni. 

9. Sposób wybierania gospodarzy igrzysk olimpijskich. Czy zostaną przyjęte przejrzyste zasady, decydujące o przyznawaniu organizacji igrzysk? Wobec naszej potencjalnej aplikacji zorganizowania igrzysk w 2040 roku jesteśmy żywo zainteresowani ustaleniami w tym zakresie.

10. Piękno sportu. Czy w natłoku komercyjnych decyzji znajdzie się miejsce dla piękna sportu? Francuzi dali pokaz swoich umiejętności, organizując teatr sportowy na światową skalę. Przed nami igrzyska w Mediolanie i Cortinie d’Ampezzo. Czy będą tak bajkowe, jak te z dawnych lat w kanadyjskim Calgary?

11. Polityka a sport. Igrzyska w Los Angeles. Czy uda się Międzynarodowemu Komitetowi Olimpijskiemu zachować niezależność wobec mocarstwowych zakusów prezydenta USA? Czy może jednak Trump urządzi igrzyska w Los Angeles na swoją modłę?

12. Na koniec podpowiadamy. Mistrzyni pływania może ogłosić hasło: „Wszystkie dzieci na świecie umieją pływać”. 

 

Czy Kirsty Coventry  potrafi   zbudować  autorytet  MKOl  na miarę potrzeb naszych czasów!?  Życzymy jej tego z wielką przychylnością.

 

Jan Wieteska

 

Fot.: Martin Rulsch, Wikimedia Commons

Nagroda dla legendy

Nagroda dla legendy

Mirosław Żukowski, powiedzmy bez wahania, legendarny dziennikarz sportowy, otrzymał tegoroczną nagrodę Mariusza Waltera w kategorii „Sport w Mediach”. W piątek wieczorem,  21 marca, wręczone zostały, po raz drugi, nagrody Mariusza Waltera także w kategoriach „Osobowość Medialna Roku”, „Wydarzenie Medialne Roku” i „Nowy Głos w Mediach”.

 

Nagroda kierowana jest do tych, którzy w roku 2024 wyróżnili się kreatywnością, odwagą, świetnym warsztatem dziennikarskim połączonym z intuicją i wrażliwością społeczną.  Nagroda Mariusza Waltera wskazuje kierunek, w jakim polskie media powinny się rozwijać i jakie wartości powinny reprezentować.

 

Mirosław Żukowski potwierdził wszystkie te cechy i uwarunkowania w pełnym zakresie. Dziennikarz o ogromnej wiedzy i wielkim autorytecie, legenda polskiego dziennikarstwa sportowego. W latach 1991-2023, czyli przez 27 lat pracował redakcji sportowej „Rzeczpospolitej”, w tym w latach 1996-2023 był jej szefem. Wielkie gratulacje Panie Mirosławie!

 

W roku 2023 Mirosław Żukowski, gdy kończył pracę w gazecie, udzielił wywiadu Grzegorzowi Kopaczowi. Zacytujmy kilka jego  wypowiedzi z tej rozmowy:

 

„Nie chcę być traktowany jak ostatni tkacz w Manchesterze, który w obronie swojego miejsca pracy niszczy maszynę. Wiem, że czasy są inne ale mogę pozwolić sobie na tę odrobinę luksusu i do końca uprawiać mój zawód, grając fair.”

 

„Wielkoszlemowe zwycięstwa Igi Świątek to dla mnie wielkie przeżycie. Zresztą nie tylko dla mnie. Gdy na korcie centralnym grano polski hymn płakałem ja, jeszcze bardziej płakał stojący obok mnie tenisowy ekspert i mój świetny kolega Adam Rosner. Popatrzyliśmy na siebie i nic nie trzeba było mówić.”

 

„Pamiętam wyjazdy na zawody w łyżwiarskie figurowym, w czasach sukcesów Grzegorza Filipowskiego… Pisałem o pięcioboju nowoczesnym w czasach Arkadiusza Skrzypaszka, Doroty Idzi…  Ludzi nie do zapomnienia poznałem również w jeździectwie…. Ciążyłem do sportów spoza głównego nurtu bo tam jakoś częściej byli fascynujący ludzie…”

 

„Loża VIP-ów w futbolu to jednak co innego niż loża honorowa w zawodach Wszechstronnego Konkursu Konia Wierzchowego czy nawet na turnieju tenisowym. O piłce nożnej czasami trzeba napisać ostro. A gdy się to uczyni,  to wtedy dziennikarz chodzący na smyczy gospodarza loży VIP opublikuje pańskie zdjęcie,  na którym pije pan z nim szampana i je kawior. Wtedy cała pana słuszna argumentacja słabnie.”

 

Mirosław Żukowski  jest laureatem także innych nagród i wyróżnień dziennikarskich. M.in. w roku 1994 zdobył „Złote Pióro” – nagrodę Klubu Dziennikarzy Sportowych i PKOl  dla dziennikarza roku, a w 2018 r. nagrodę im. Bohdana Tomaszewskiego, przyznaną za doskonały warsztat dziennikarski, elegancję w posługiwaniu się językiem polskim oraz wysoką kulturę zawodową i osobistą. 

 

Wielkie gratulacje dla znakomitego dziennikarza.

 

Jan Wieteska 

Foto: press.pl, screen: Youtube.com/MagazynPress

Konferencja „Społeczna odpowiedzialność sportu. Wyzwania w obszarze finansowania i zarządzania” REKAPITULACJA cz. III

Konferencja „Społeczna odpowiedzialność sportu. Wyzwania w obszarze finansowania i zarządzania” REKAPITULACJA cz. III

Aktualny stan polskiego sportu wymaga pilnych działań systemowych. Musimy w społeczeństwie popularyzować ideę społecznej wartości sportu. Dziś prezentujemy ciąg dalszy (część III ostatnia) naszych wniosków z Konferencji „Społeczna odpowiedzialność sportu. Wyzwania w obszarze finasowania i zarządzania”, która miała miejsce 17 stycznia br. w Auli Spadochronowej SGH, była przeprowadzona w formie „okrągłego stołu” i składała się z trzech paneli dyskusyjnych.

 

A oto kolejne wnioski z debaty konferencyjnej, które przesłaliśmy m.in. do Ministerstwa Sportu:

 

15. Ranga dyscyplin mniej popularnych, czy mniej medialnych. Nie każdy będzie piłkarzem lub siatkarzem. Popularyzacja innych dyscyplin leży w interesie społecznym. Dajmy młodemu pokoleniu szansę wyboru. Począwszy od różnorodności lekcji wychowania fizycznego, poprzez różnorodną ofertę klubową, aż do roli mediów w prezentowaniu wielkiej gamy dyscyplin sportowych. Szermierka, zapasy, strzelectwo, gimnastyka i wiele innych czekają na lepszą promocję medialną. Potrzebne jest medialne pasmo sportowe, które będzie takie zadanie realizowało.

16. Rola gwiazd sportowych. Olimpijczycy a w szczególności medaliści olimpijscy są predysponowani do spełniania roli idoli sportowych, spektakularnych wychowawców młodzieży. Tak dzieje się w szkołach amerykańskich. Amerykańscy mistrzowie sportu są wzorem do naśladowania. Wprowadzenie stałej obecności w szkołach, w różnorakiej formie, polskich medalistów olimpijskich, znanych sportowców, stworzy szanse do promocji aktywności fizycznej i zainteresowania sportem. Będzie to także forma szacunku dla polskich wybitnych sportowców.

 

17. Mistrzostwa Polski. Zawody o tytuły najlepszych w Polsce w danej dyscyplinie, w skali kraju  wyjątkowe wydarzenie, święto tej dyscypliny sportowej. To jest forma promocji danego sportu.  Póki co, w większości dyscyplin, tak nie jest.   Zawody o mistrzostwo Polski to okazja do zaproszenia na trybuny młodzieży szkolnej, studentów, mieszkańców miejscowości, w której zawody się odbywają. Pokażmy społeczeństwu każdy sport. Zwiększenie środków na promocję takiego wydarzenia, jak mistrzostwa Polski, będzie dobrą inwestycją w rozwój dyscypliny.

 

18. Igrzyska Olimpijskie w Polsce. Do roku 2040 pozostaje 15 lat.  To wbrew pozorom niewiele. Jeśli chcemy aplikować o igrzyska w tym terminie, to Strategia rozwoju polskiego sportu musi być gotowa szybko. Powinna odzwierciedlać polskie tradycje sportowe, ale także dyscypliny sportowe, w których tradycje możemy na nowo budować. Nowe, często niszowe dyscypliny mogą, jak pokazał Paryż, dawać medale. Jest taka niepisana sportu w resortach mundurowych. Sporty walki, sporty strzeleckie, sporty kształtujące niezbędne tradycja, że gospodarz igrzysk wywalcza sobie miejsce w czołówce klasyfikacji medalowej. Tego nie da się zrobić w ostatniej chwili.

 

Określone ramy czasowe i zakres tematyczny konferencji nie pozwoliły na jeszcze szerszą debatę. W roku 2025  będziemy kontynuować dyskusję o polskim sporcie w różnych formach. Nie chcemy bowiem, aby po kilku miesiącach przeważyły głosy i opinie, że polski sport ma się nieźle.                                                                                

 

Polski sport wymaga naprawy!!! A zacząć trzeba od podstaw, bo nie ma aktywności fizycznej bez zdrowia i nie ma zdrowia bez aktywności fizycznej!

W imieniu Zarządu Warszawsko-Mazowieckiej Rady Olimpijskiej

 

Ze sportowym pozdrowieniem

 

  Wiceprezes                            Wiceprezes                                       Prezes

        Jerzy Pietrzyk                       Jan Wieteska                                 Zenon Dagiel

Konferencja „Społeczna odpowiedzialność sportu. Wyzwania w obszarze finansowania i zarządzania” REKAPITULACJA cz. II

Konferencja „Społeczna odpowiedzialność sportu. Wyzwania w obszarze finansowania i zarządzania” REKAPITULACJA cz. II

 Aktualny stan polskiego sportu wymaga pilnych działań systemowych. Musimy w społeczeństwie popularyzować ideę społecznej wartości sportu. Dziś prezentujemy ciąg dalszy (część II) naszych wniosków z Konferencji „Społeczna odpowiedzialność sportu. Wyzwania w obszarze finasowania i zarządzania”, która miała miejsce 17 stycznia br. w Auli Spadochronowej SGH, była przeprowadzona w formie „okrągłego stołu” i składała się z trzech paneli dyskusyjnych.

 

A oto kolejne wnioski z debaty konferencyjnej, które przesłaliśmy m.in. do Ministerstwa Sportu:

 

7.  Samorząd. Największym sponsorem polskiego sportu jest samorząd. Jednak skala potrzeb sportu lokalnego jest ogromna. Dlatego mamy stałe niedofinansowanie klubów, organizacji sportowych, trenerów i samych sportowców. Cięcia budżetowe zazwyczaj dotykają sportu i rekreacji fizycznej. Zwiększenie środków finansowych nie tylko w obszarze samorządowym ale także w budżecie państwa jest nieodzowne, jeśli chcemy w sposób zauważalny poprawiać polski sport.

8. Dobre zarządzanie – „Good Governance”. Przestrzeganie zasad transparentności, demokratyzacji, inkluzywności, odpowiedzialności i etyki – to warunek otrzymania środków finansowych na działalność każdej organizacji sportowej.  Prawo spółek handlowych nie może być przeszkodą w  stosowaniu zasad „dobrego zarządzania”.

 

9. Racjonalne gospodarowanie środkami finansowymi. To nieodzowna konieczność, ale główną przeszkodą w tym procesie są: termin rozstrzygania konkursów i termin przekazywania środków. Rozstrzygnięcia finansowe muszą następować na początku roku kalendarzowego.  W trakcie roku mogą jedynie mieć miejsce „dogrywki” finansowe.

 

10. Instytucje sportowe. Zaniedbane lub rozwiązane zostały podmioty sportowe, które  dbały o procesy szkoleniowe i tworzyły spójny system monitoringu realizacji programów. Taką rolę wypełniały: Polska Konfederacja Sportu, Dział Metodyczno-Szkoleniowy Centralnego Ośrodka Sportu,  Polska Federacja Sportu Młodzieżowego, czy Instytut Sportu.  Przywrócenie tego obszaru działań, być może w nowej, zmodernizowanej strukturze organizacyjnej wydaje się ważną poprawką w polskim sporcie.

 

11. Niepełnosprawność w sporcie. Wspieranie sportowców wyczynowych z niepełnosprawnościami to jedno. A drugie to tworzenie szans dla każdej osoby z niepełnosprawnością, która może uczestniczyć w aktywności fizycznej. W tym zakresie potrzebne jest powszechne wprowadzenie zasady inkluzywności.

 

12. Rozgrywki ligowe. Polskie ligi powinny być kuźnią talentów sportowych, tymczasem są przechowalnią dla przeciętnych graczy zagranicznych. Chlubnymi wyjątkami jest liga siatkówki męskiej i liga żużlowa. Należy wprowadzić zasady odpowiednio limitujące składy ligowych drużyn. Ponadto należy rozważyć możliwość przywrócenia zaniechanych  rozgrywek ligowych w części dyscyplin sportowych. Polskie ligi muszą kierować się potrzebami polskiego sportu, a nie tylko komercyjnymi celami sponsorów.

 

13. Sport w wojsku. W ustawie o MON należy zmienić zapisy dotyczące sportu z fakultatywnych na obligatoryjne. Dzisiejszy stan sportu w resortach mundurowych, to wielkie zaniechanie decydentów w minionych latach. We wszystkich liczących się narodowych federacjach sportowych,  sport wojskowy odgrywa bardzo znaczącą rolę, a w sportach walk często decydującą o sile sportu danego kraju. Koniecznością jest przywrócenie prawdziwego umiejętności potrzebne ludziom w mundurach powinny, w sposób naturalny, być obecne w resortach mundurowych.

 

14. Obiekty sportowe. Po obiektach warszawskiej Gwardii nie ma śladu. To był klub mundurowy. Potrzebna jest renowacja nie tylko obiektów sportowych resortów MSW i MON, ale także wszystkich zaniedbanych obiektów sportowych. Potrzebne są obiekty dla sportu akademickiego, który powinien być kolebką dla typowych, dla środowiska akademickiego, dyscyplin. W kontekście igrzysk w Polsce (w Warszawie) potrzebne jest przywrócenie pełnej działalności znanych klubów sportowych   i ich  rozwój sportowy. Dotyczy to  między innymi: Spójni, Warszawianki, Drukarza, Marymontu, Polonii, Orła, Sarmaty, Olimpii, oczywiście Skry i innych. To są kluby z wielkimi tradycjami w ważnych olimpijskich dyscyplinach. Nieodzownym jest aby  stały się atrakcyjnymi ośrodkami sportu i aktywności fizycznej.

 

Cdn.

Konferencja „Społeczna odpowiedzialność sportu. Wyzwania w obszarze finansowania i zarządzania” REKAPITULACJA cz. I

Konferencja „Społeczna odpowiedzialność sportu. Wyzwania w obszarze finansowania i zarządzania” REKAPITULACJA cz. I

 Aktualny stan polskiego sportu wymaga pilnych działań systemowych. Musimy w społeczeństwie popularyzować ideę społecznej wartości sportu. Sport jest świetnym narzędziem do budowania kapitału ludzkiego. Sport to nie tylko zdrowa rywalizacja, ale także tworzenie więzi społecznych, budowanie wzajemnego zaufania i poczucia przynależności do społeczności, umiejętności współdziałania i przyjaźni oraz przestrzegania zasady fair play. Sport jest kluczem do rozwiązywania wielu problemów społecznych. Potrzebna jest zmiana modelu kulturowego w polskim społeczeństwie, a także budowanie świadomości, że aktywność ruchowa nam się opłaca! Takie powinny być cele społecznej odpowiedzialności sportu.

 

Konferencja „Społeczna odpowiedzialność sportu. Wyzwania w obszarze finasowania i zarządzania”, miała miejsce 17 stycznia br. w Auli Spadochronowej SGH, była przeprowadzona w formie „okrągłego stołu” i składała się z trzech paneli dyskusyjnych:

Panel I „Finansowanie sportu – rola i znaczenie środków publicznych i komercyjnych”

Panel II „Współczesne trendy w zarządzaniu sportem i zarządzaniu przez sport”

Panel III „Społeczny wymiar sportu – szanse, wyzwania, zagrożenia”

Była to pierwsza w Polsce konferencja podejmująca tematykę sportu w wymiarze ekonomicznym i społecznym, a więc jego finansowania, zarządzania i oddziaływania społecznego.

 

Dwa fakty zainspirowały nas, aby zaproponować Szkole Głównej Handlowej wspólne zorganizowanie takiej konferencji. Pierwszy to negatywna ocena występu Polski na igrzyskach w Paryżu, powszechnie uznano, że był to najgorszy wynik od czasu igrzysk w Melbourne w roku 1956. Drugi to zapowiedź polskiego rządu o chęci aplikowania o organizację igrzysk w 2040 roku.

 

A oto zestawienie wniosków z debaty konferencyjnej, które przesłaliśmy m.in. do Ministerstwa Sportu:

1. Sport w szkole. Szkoła to jedno z najważniejszych, jeśli nie najważniejsze ogniwo w procesie kształtowania społecznej odpowiedzialności sportu. To szkoła powinna budzić świadomość społecznej wartości sportu. Sport w szkole powinien zająć miejsce priorytetowe. Lekcje wychowania fizycznego muszą przejść swoistą rewolucję. WF to lekcja atrakcyjna ze względu na swoją różnorodność, dającą uczniowi możliwość wyboru dyscypliny sportu. Potrzebny jest rzetelny monitoring realizacji programów sportowych.

 

2. Ministerstwo Edukacji Narodowej powinno wpisać do swoich priorytetów – obok edukacji prozdrowotnej, nauczania przedmiotów ścisłych, rozwoju umiejętności cyfrowych i umiejętności zawodowych – także dbałość o aktywność ruchową, uczestnictwo w rywalizacji sportowej i udział w szkolnych kołach sportowych.

 

3. Uczniowskie Kluby Sportowe powinny obligatoryjnie znaleźć się w strukturze organizacyjnej szkoły i stać się elementem powszechnym w życiu szkoły.  W Europie jesteśmy daleko w tyle jeśli chodzi o ilość klubów sportowych w ogóle, a UKS-ów w szczególności. To UKS dają szansę na ukształtowanie uczniowskiej dumy z faktu bycia członkiem szkolnej drużyny w danej dyscyplinie sportu.

 

4. Kluby sportowe. Obok celów profesjonalnych i komercyjnych kluby mogłyby  stawać się stowarzyszeniami  grupującymi fanów, przyjaciół, dbających o urzeczywistnianie społecznych wartości sportu, rozwój aktywności fizycznej i aktywnego trybu życia. Należy promować kluby mające charakter towarzystwa sportowego. Preferencje dla takiej struktury klubu powinny mieć uwarunkowania prawne.

 

5. Marketing sportowy. Zarządzanie poprzez sport w celu osiągnięcia korzyści biznesowych z działalności sportowej. Sport stał się produktem marketingowym. W tym obszarze potrzebne jest coś więcej niż tylko zarabianie pieniędzy. Społeczna odpowiedzialność biznesu (CSR), to angażowanie się w inicjatywy, które przynoszą pozytywne efekty na zewnątrz, np. efekty środowiskowe, między innymi  w edukacji, w zdrowiu, a także w sporcie. Stosowanie CSR (Corporate Social Responsibilty) to zysk dla przedsiębiorstwa nie tylko wizerunkowy, ale także finansowy, poprzez budowanie zaufania i zainteresowania klientów. Tworzenie szans dla takiego rozumienia społecznej odpowiedzialności biznesu jest ważnym zadaniem decydentów.

\6. Sponsoring. To nie tylko dawanie pieniędzy. Sponsoring to dobra inwestycja, to budowanie marki firmy. Sponsoring w przypadku sportu przez duże „S” jest chętnie stosowany przez podmioty gospodarcze. Natomiast potrzebna jest klarowna regulacja prawna dla sponsoringu lokalnego, która stanowiłaby oczywistą zachętę wsparcia dla sportu młodzieżowego.

Cdn.