Mały Wiedeń – Wielka Gala

Bielsko- Biała – „Mały Wiedeń” Europy wschodniej. Spacerując ulicami miasta  co chwilę spotykamy  „wiedeńską” architekturę.  Wpływy monarchii austro- węgierskiej pozostały widoczne do dziś. Austriaccy architekci, głównie Karol Korn,  z upodobaniem tworzyli charakterystyczne , secesyjne  budowle, które wciąż czynią Bielsko- Białą miastem pięknym.  Zapewne, poza architekturą, można w mieście znaleźć wiele innych ciekawostek nawiązujących do tamtych czasów. Odszukanie ich pozostawmy na inną okazję.  Dopowiedzmy jeszcze, że historycznie  miasto stanowiło ważny ośrodek gospodarczy, głównie znany z przemysłu tekstylnego.  Zapewne z tego powodu pojawiła się nazwa „miasto 100 przemysłów”. Złote czasy dla Bielska i Białej to druga połowa 19 wieku. Dziś, miasto wciąż ma swój klimat, czarowny , inspirujący do niemal romantycznych odniesień.

W czwartek , 27 kwietnia miasto żyło  ważnym wydarzeniem. Tego dnia w Bielsku- Białej odbywały Centralne Uroczystości Dni Olimpijczyka czyli CUDO !!!

                                                                       

Obchody Dni Olimpijczyka rozpoczęły się od osłonięcia tablicy poświęconej Zbigniewowi Pietrzykowskiemu. Pietrzykowski, wybitny pięściarz pokolenia „złotych czasów polskiego boksu” z głównym twórcą potęgi polskiego boksu Feliksem „Papą” Stammem.  Zbigniew Pietrzykowski uznawany za jednego z najlepszych polskich pięściarzy, jeśli nie najlepszym. Jego sława często przebija niezwykłe osiągnięcia Jerzego Kuleja, wszak dwukrotnego mistrza olimpijskiego.  Zbyszek nigdy nie był mistrzem olimpijskim. Zdobył jednak trzy medale olimpijskie, dwa brązowe i jeden srebrny. 4 razy był mistrzem Europy. Ale ten srebrny medal olimpijski stworzył wokół Pietrzykowskiego bokserską legendę. 

Igrzyska Olimpijskie w Rzymie, 1960 rok. Zbigniew Pietrzykowski wychodzi na ring do finałowej walki z jeszcze mało znanym, ciemnoskórym bokserem ze Stanów Zjednoczonych  Cassiusem Clayem.  20 minut wcześniej swoją walkę finałową stoczył inny Polak Tadeusz Walasek.  W oczach publiczności Walasek walkę z  Amerykaninem Crookiem wygrał. W ocenach sędziów lepszy okazał się Crook. Pietrzykowski miał zdobyć złoty medal, tak miało być w powszechnej opinii.  Jednak po niezwykłej walce zwycięzcą okazał się Cassius Clay. Legendarna  walka przeszła do historii światowego boksu. Po latach Zbigniew Pietrzykowski wspominał „nigdy wcześniej tak bardzo nie pracowałem w ringu i nigdy wcześniej nie odbywało się  to z taką szybkością”.  Clay złotym medalem, zdobytym  na olimpijskim ringu w Rzymie zapoczątkował swoją fantastyczną karierę.  Już jako Muhammed Ali wygrał wszystko co w zawodowym boksie było do wygrania. Stał się  legendą światowego boksu. Dziś możemy tylko gdybać, co byłoby, gdyby Zbigniew Pietrzykowski  przeszedł do boksu zawodowego. Pozostawmy to w naszych wyobrażeniach.

Tablica pamiątkowa, umieszczona na frontonie hali sportowej na Dębowcu została odsłonięta przez żonę Pietrzykowskiego  Halinę, Prezydenta miasta  Jarosława Klimaszewskiego i inną wielką legendę  z kadry „Papy” Stamma, Mariana Kasprzyka.   Mistrz olimpijski z Tokio Marian Kasprzyk obok wizerunku Zbyszka Pietrzykowskiego! Dwaj przyjaciele z ringu!  Piękna chwila wspomnień! Nie jednemu łza w oku się zakręciła. 

                                                                          

27 kwietnia, godzina 13.00 ,  hala na Dębowcu. Rozpoczyna się Gala olimpijska. Po 30 latach CUDO wraca do Bielska- Białej.  Goście, olimpijczycy , młodzież z bielsko- bialskich szkół, wszyscy razem  tłumnie wkraczają na widownię w rytm rockowej muzyki w wykonaniu miejscowego bandu. 

Prezes Beskidzkiej Rady Olimpijskiej Tadeusz Pilarz wita zebranych, przedstawia ideę wydarzenia , dziękuje  włodarzom miasta i uczestnikom. Towarzyszą mu dobre emocje i nieukrywane zadowolenie.  CUDO to dla Prezesa i jego współpracowników efekt ciężkiej ale z pewnością, przyjemniej pracy ostatnich miesięcy. 

                                                                       

Fantazyjne świetne wzory  krążą po ścianach i pułapie  hali. Wśród świetlnych smug pojawia się znak Polskiego Komitetu Olimpijskiego imitujący olimpijski znicz. Młodzieżowy   poczet flagowy  wnosi polską flagę, brzmi polski hymn, flaga wznosi się na maszt obok flagi Unii Europejskiej. Czwórka olimpijczyków wprowadza flagę olimpijską, rozlegają się dźwięki olimpijskiego hymnu a flaga olimpijska wędruje na maszt. Trzy flagi: polska, olimpijska i europejska dumnie towarzyszą ważnemu wydarzeniu.

Stefan Hula,  znakomity skoczek narciarski  wnosi ogień i zapala znicz olimpijski. Rozlegają się brawa. Na igrzyskach olimpijskich ogień  przynosi sportowa  sztafeta z greckiej Olimpii. Ogień wniesiony przez Stefana Hulę nie pochodzi, co prawda, z Olimpii ale tak jak tamten symbolizuje czystość,  prawdę, światło i wiedzę.

Ogień olimpijski to kolejny symbol  olimpizmu obok flagi, hymnu, pięciu olimpijskich kół oraz przyrzeczenia. Brzmią słowa przyrzeczenia sportowca i sędziego a zaraz potem słyszymy olimpijski apel.  Cała symbolika olimpijska spełnia się na bielsko-bialskim CUDO!

                                                                                  

Elektroniczne  światła wciąż pływają po  hali tworząc niemal picassowskie esy floresy.  Główny punkt programu Gali –  prezentacja olimpijczyków. Na telebimie  ukazują się zdjęcia olimpijczyków a dwójka  prowadzących dziennikarzy swoim mocnym, radiowym głosem wywołuje oklaski po każdym nazwisku. Prezentacja 150  beskidzkich olimpijczyków, w tym medalistów olimpijskich, to prezentacja  historii polskiego sportu.  Ze startem każdego z prezentowanych wiążą się olimpijskie emocje, rywalizacja której się nie zapomina.  Brawa, brawa, brawa!

A później na parkiet wybiegają młodzi sportowcy z klubów  z Bielska-Białej i Szczyrku.  Sportowa młodzież i dzieci  pokazują swoje umiejętności.  Na planszach rozmieszczonych na całej hali ćwiczą akrobaci, gimnastyczki artystyczne, bokserzy, karatecy, judocy, piłkarze i piłkarki, siatkarze i siatkarki, tenisiści. Wzdłuż sali biegają narciarze na długich rolkach. Jest nawet symulacja skoków narciarskich.  Dzieje się. Jest gwarno, tłumnie ale ciekawie     i atrakcyjnie. Piękna prezentacja młodości  i możliwości sportowego rozwoju.  Kto wie, może wśród tych dzieciaków i młodzieży są olimpijczycy  a nawet medaliści  przyszłych igrzysk olimpijskich. Oby tak właśnie było!   

26 młodych sportowców otrzymało pierwsze kółko olimpijskie.  A 15 trenerów i działaczy otrzymało sportowe odznaki.  Wyróżnienia wręczali    wiceprezesi PKOl Mieczysław Nowicki i Henryk Olszewski w towarzystwie Prezesa Tadeusza Pilarza.

                                                                            

Muzyka, tańce i śpiewy w wykonaniu miejscowych artystów były znakomitym wypełnieniem całej uroczystości. Jeśli mówimy, że sport zawsze powinien iść w parze z kulturą to prezentacje muzyczne i  sportowe w hali imienia Zbigniewa Pietrzykowskiego były tego pięknym przykładem.  Finałowy taniec z przytupem oraz pieśń o zwycięstwie  stawiają kropkę nad i.  Zakończyła się  część oficjalna Gali. 

A potem były zdjęcia, autografy, powitania po latach i wzajemne gratulacje. Czy to koniec?

Nie, nie koniec!!!

Podczas obiadu delegacja Warszawsko – Mazowieckiej Rady Olimpijskiej wręczyła Prezesowi Beskidzkiej Rady Olimpijskiej kryształowy puchar z wygrawerowaną dedykacją. Prezes Zenon Dagiel wręczył puchar w otoczeniu grona polskich olimpijczyków i w obecności wiceprezesa PKOl Mieczysława Nowickiego, który przecież także jest olimpijczykiem, srebrnym i brązowym medalistą w kolarstwie szosowym. „Postawimy ten puchar na godnym miejscu w siedzibie Beskidzkiej Rady” – usłyszeliśmy od gospodarzy.

A siedziba Beskidzkiej Rady jest pełna pamiątek, zdjęć olimpijczyków, plakatów, pucharów, albumów , medali. Imponujące sportowe miejsce na miejskim stadionie. 

Kończymy opowieść o CUDO, chociaż moglibyśmy jeszcze opisać wycieczkę do Szczyrku i na Szyndzielnię. Ale to już przy innej okazji.

Jan Wieteska