Spacer po Kępie Potockiej

Spacer po Kępie Potockiej…

…czyli pięknie położonym parku, długim i wąskim, ciągnącym się wzdłuż Wisłostrady, zamkniętym z jednej strony osiedlem mieszkaniowym. Centralnym elementem parku jest Łacha Potocka, jeziorko albo jak mówią okoliczni mieszańcy Kanalik. A nazwa, jak głoszą stare kroniki, wywodzi się od licznych, płynących w tym miejscu potoków. Urokliwe miejsce na granicy Żoliborza i Bielan gości od wielu, wielu lat Piknik Olimpijski, wielki festyn rekreacyjno-sportowy organizowany przez Polski Komitet Olimpijski.

W sobotę, 27 maja spacer po Kępie Potockiej zmienia się w „Spacer po Pikniku Olimpijskim”. Wraz z nami spacerują, licznie przybyli na piknik mieszkańcy stolicy. Godzina 12.00, na scenie pojawiają się polscy olimpijczycy. Kilkadziesiąt osób w czerwonych bluzach i czarnych t-shirtach z logo PKOl. W pierwszym rzędzie Renata Mauer-Różańska z miniaturką olimpijskiego ognia,  obok Luiza Złotkowska i Agnieszka Kobus-Zawojska ze zniczem Igrzysk Europejskich, które za trzy tygodnie rozpoczną się w Krakowie.

Prezes PKOl, Radosław Piesiewicz wita wszystkich uczestników, szczególnie serdecznie młodzież i dzieci. Wyraża nadzieję, że wśród nich są przyszli mistrzowie, olimpijczycy, medaliści.

Wiceprezydent Warszawy, Renata Kaznowska mówi tak jak wygląda czyli… pięknie. Smukła sylwetka, nienaganny ubiór.

Pani prezydent przekazuje pozdrowienia od prezydenta Rafała Trzaskowskiego. Ktoś z tłumu szepcze: „szkoda, że go nie ma”.  I  słusznie! Prezydent  Rafał Trzaskowski w parze z prezydent  Renatą Kaznowską, to dopiero byłaby mocna reprezentacja władz stolicy na olimpijskim wydarzeniu! Jakby tak jeszcze odbyli spacer po pikniku, wśród fanów sportu, mieszkańców,  dzieciaków z rodzicami… Brakuje nam takiego zdjęcia.

Teraz przy mikrofonie ambasador Japonii. Wita wszystkich po polsku, następnie używa języka angielskiego, a może trochę… japońskiego! Gratuluje Polsce znakomitego występu na igrzyskach w Tokio.

Kolejny gość to sekretarz ambasady Francji. Pani sekretarz podkreśla wspaniałą współpracę z Polską, bo to i Piknik, i spotkanie w ambasadzie „500 dni do Paryża”. 

Wszystkim bijemy brawo i ruszamy na spacer po Pikniku Olimpijskim, na którym prezentuje się 50. dyscyplin sportowych. Wszystkich nie odwiedzimy, nie przedstawimy też wszystkich obecnych olimpijczyków. Więc…

Oto kilka piknikowych obrazków:

Urszula Kielan z rodziną. Syn, synowa i dwójka wnucząt przy placyku zabaw dla dzieci. Ula srebrna medalistka w skoku wzwyż na igrzyskach w Moskwie w 1980 roku. Tak niedawno, ale jednak minęło 43 lata!!!

Przy restauracji Moonsfera spotykamy nowego wiceprezesa PKOl, Adama Konopkę, wieloletniego prezesa polskiej szermierki i Tomasza Kwietnia, wiceprezesa a do niedawna prezesa Polskiego Związku Strzelectwa Sportowego. Szermierka i strzelectwo, to może być ciekawa rozmowa. Panowie się uśmiechają!

Niedaleko stoisko biathlonu. Tłumek młodych ludzi czeka na możliwość postrzelania do tarczy. Pani instruktor udziela wskazówek. Jaka ma być prawidłowa pozycja leżąca, jak ułożyć karabin. Niby proste, a polski biathlon ostatnio bez sukcesów.

Idziemy dalej. Wszędzie „Orlen” – największy sponsor. Banery, balony, roll-upy. Zwykły spacerowicz może odnieść wrażenie, że bez „Orlenu” nie  ma polskiego sportu.  Z „Orlenem” próbuje rywalizować „Tyskie” i „4F”, chyba jednak bez powodzenia.  Ktoś patrząc na balony „Orlenu” głośno się zastanawia „czy kupując paliwo na orlenie też finansuje polski sport?”

Zostawmy te rozważania specjalistom. 

Wielkie zaskoczenie: pod odkrytym namiotem potężny katamaran, ślizgacz, łódka, a obok Bartłomiej Marszałek wraz z żoną. Syn słynnego Waldemara Marszałka, wielokrotnego mistrza świata w sportach motorowodnych. Dziś Bartek kontynuuje piękne rodzinne tradycje, ściga się z najlepszymi na świecie w tak zwanej wodnej formule 1. W tym roku osiągnął już znakomite wyniki. Wyścigi na wodzie to sport niewątpliwie ekstremalny, ale może właśnie dlatego niezwykle fascynujący. Umawiamy się z Bartkiem na dłuższą rozmowę, którą zaprezentujemy na  naszej stronie internetowej.

Przed nami konie, drewniane i żywe z „Warsaw Jumping”. Dzieciaki próbują swoich sił, towarzyszą im naturalne emocje. Może to ich pierwszy kontakt z pięknym zwierzęciem? Obok pawilon tenisa stołowego i placyk dla cheerleadingu, na którym trwają próby nowicjuszy. Z oddali dochodzą nas dźwięki starego przeboju „Agatko , moja Agatko, tak rzadko mnie całujesz, to mój pech…”  stara ale wciąż dobra muzyka.

Przy stoisku Polskiego Związku Kolarskiego spotykamy Tadeusza Mytnika, wicemistrza olimpijskiego w drużynowym wyścigu kolarskim na 100 km w Montrealu w 1976 roku. Co to była za jazda! Szurkowski, Szozda, Nowicki i Mytnik. Do złota zabrakło 23 sekundy! Tadeusz Mytnik zdobył jeszcze dwa złote medale i jeden brązowy w mistrzostwach świata w tej, zapomnianej dziś, specjalizacji. Wygrał też Tour de Pologne.

W barku Zygmunt Smalcerz udziela wywiadu którejś stacji radiowej. Może opowiada jak zdobywał złoty medal olimpijski w podnoszeniu ciężarów na Igrzyskach w Monachium w 1972 roku.

Grupa dawnych, świetnych zapaśników ustawia się do sesji fotograficznej. Wśród nich Andrzej Supron, prezes związku zapaśniczego i jednocześnie nowy wiceprezes PKOl. Andrzej zdobył srebrny medal na Igrzyskach w Moskwie w roku 1980 roku. Poza tym zdobył siedem medali mistrzostw Europy i sześć medali mistrzostw świata. A może więcej? Przed laty znakomity sportowiec, dziś komentator, działacz sportowy. Obok Janusz Tracewski, który zasłynął  jako wybitny trener. Przez 11. lat  (1969 -1980) prowadził do wielkich sukcesów w Europie i na świecie, polską kadrę w zapasach klasycznych.

Pod parasolami firmy „Tyskie” widzimy dziennikarzy: Henryka Urbasia, rzecznika prasowego PKOl, znakomitego komentatora wydarzeń sportowych, Jerzego Jakobsche, dziennikarza  sportowego PAP i szefa Rady Muzeum Sportu i Turystyki. Obok Jerzego siedzi Antoni Zajkowski wicemistrz olimpijski w judo z roku 1972 z Monachium. To on przecierał drogę do sławy dla polskiego judo. Był pierwszym polskim judoką, który zdobył medal olimpijski.

Przechodzimy koło ringu bokserskiego. Tu chyba najwięcej kibiców, widzów, obserwatorów. Walka wciąż wzbudza najwięcej emocji. „Józek, lewy prosty i prawy sierpowy, jeszcze raz, wal lewy prosty i prawy sierpowy, dobrze, jeszcze raz” – to trener jednego z młodziaków walczących na ringu. Niższy zawodnik rzeczywiście stara się wyprowadzić lewy prosty  i  uderzyć prawym sierpowym, a trener wciąż pokrzykuje, „wal, mocniej…”.

Zawsze uważaliśmy, że boks to szermierka na pięści, taką zasadę wpajał naszym mistrzom niezapomniany Feliks „Papa” Stamm. Walki Drogosza, Grudnia, Paździora, Kuleja, czy Pietrzykowskiego – to się oglądało. Szermierka na pięści!!! Chcesz się bić, idź do MMA.

Małe boisko do piłki nożnej. Prowadzący urządza konkurs slalomu z piłką. Jeden chłopak chce być Mbappe, inny Neuerem. Przecież Neuer to bramkarz, przypomina prowadzący. „Ja chcę być Neuerem”… Slalom wygrywa Mbappe , może dlatego, że Neuer to bramkarz?  Oczywiście, piszemy to z przymrużeniem oka. Piłkarski slalom na olimpijskim pikniku, to dla dzieciaków wielka frajda.

Zmierzamy do mety.  Rzut oka pod kolejny parasol z napisem „Tyskie”. Mieczysław Nowicki, znakomity kolarz, jechał z Mytnikiem, Szurkowskim i Szozdą po srebro w drużynie, w Montrealu w roku 1976 roku, ale także na tych samych igrzyskach zdobył brązowy medal w wyścigu indywidualnym. Poza tym złoty i brązowy medalista w wyścigu  drużynowym na 100 km na mistrzostwach świata. To były złote czasy polskiego kolarstwa. Dziś Mieczysław Nowicki jest  wiceprezesem PKOl.

Spotykamy też Jerzego Pietrzyka, członka srebrnej sztafety 4 x 400 m na Igrzyskach w Montrealu. Jerzy kończył sztafetę. Przed nim swoje okrążenie  biegali Grzegorz Jaremski, Jan Werner i  Ryszard Podlas. Czwórka znakomitych czterystumetrowców  zdobyła srebro! Jurek Pietrzyk jest obecnie wiceprezesem Warszawsko-Mazowieckiej Rady Olimpijskiej.

Kończymy „Spacer po Pikniku”. Prezes Warszawsko-Mazowieckiej Rady Olimpijskiej, Zenon Dagiel mówi krótko: „jest fajnie, każdego roku piknik jest większy, więcej dyscyplin, więcej uczestników”. Z entuzjazmem podkreśla rodzinny charakter pikniku, to że są tu obecne całe rodziny. Są byli mistrzowie i medaliści olimpijscy i ci, którzy stawiają pierwsze sportowe kroki… Obok przechodzi sekretarz generalny PKOl, Marek Pałus ale rozmowę z nim odkładamy na później. 

Piknik Olimpijski, ważne wydarzenie, które obok zabawy i rekreacji podkreśla ideę olimpizmu, rywalizację w duchu fair play, daje powody do uśmiechu, do dobrego samopoczucia i tworzy możliwość pięknych sportowych wspomnień.

Jan Wieteska

       

                    

 

Służew nad Dolinką – zielone osiedle

17 maja 2023 r. Warszawsko-Mazowiecka Rada Olimpijska PKOl była współorganizatorem odsłonięcia tablicy pamiątkowej i muralu poświęconego wybitnej polskiej panczenistce Erwinie Ryś-Ferens. Tablicę umieszczono na budynku przy ul. Noskowskiego 8 w Warszawie, na osiedlu „Służew nad Dolinką”, gdzie przez lata mieszkała Erwina Ryś-Ferens. Miejsce to wyjątkowe na mapie stolicy…

Według oficjalnych danych osiedle Służew nad Dolinkązajmuje powierzchnię ponad 42 ha i znajduje się w granicach ulic: Puławska, Wałbrzyska, Kmicica, Nowoursynowska i Łukowa. Od południa sąsiaduje z Parkiem Dolina Służewska. Spółdzielnia liczy obecnie ponad 6,7 tysiąca członków i zarządza 42. budynkami mieszkalnymi oraz 5. wspólnotami mieszkaniowymi. Chlubą osiedla jest piękna zieleń.

Większość budynków ma już ponad czterdzieści lat. Tewybudowane w latach 70-tych poddane zostały gruntowanej modernizacji oraz szerokiemu zakresowi prac remontowych, dzięki czemu nabrały nowego blasku. Działalność inwestycyjna na terenie Osiedla została wznowiona w roku 2003, a dwa lata później oddano do użytkowania nowy budynek przy ul. Noskowskiego 2. Od tego roku Spółdzielnia prowadzi dalszą działalność inwestycyjną. Spółdzielnia inwestuje także w infrastrukturę społeczną. Wybudowała m.in. przedszkole, które działa na zasadzie placówki publicznej, liczne obiekty sportowo-rekreacyjne, zdrój wody oligoceńskiej.

Ale to, co wyróżnia „Służew nad Dolinka” to „zielone płuca” – malownicze tereny Parku Dolina Służewska. Płynie tędy Potok Służewiecki, niegdyś zwany Sadurką. Wyznacza on granicę pomiędzy Ursynowem a mokotowskim już Służewem nad Dolinką. Służew administracyjnie należy bowiem do Dzielnicy Mokotów. „To wielkie szczęście mieć na swoim Osiedlu swój własny strumyk” pisał poeta, mieszkaniec Służewa, Zbigniew Jerzyna. Nie sposób poecie nie przyznać racji. Potok dzięki swej naturalności nadaje całemu terenowi Osiedla niezwykły urok.

Park Dolina Służewska to wyjątkowe miejsce; jeden z nielicznych zielonych azyli miasta o naturalnym pięknie. Unikatowego charakteru dodają mu dziko rosnące krzewy, trawy i zioła, a także liczne oczka wodne, po których pływają kaczki. Żyją tu rzadkie gatunki, jak ropucha mazowiecka i świerszcz wielki. Autorem projektu Parku był znany architekt krajobrazu Longin Majdecki. Wśród drzew Doliny Służewskiej można znaleźć pozostałości starych gospodarstw. Tutaj możemy zobaczyć, jak wyglądał dawny Służew. Przeważały wiejskie gospodarstwa z niskimi domami, oborami i stodołami. Pozostało z nich tylko jedno – to przy ul. Tarniny 7.

Samo Osiedle Służew nad Dolinką też jest jednym z najbardziej zielonych miejsc na mapie Warszawy. Okazały drzewo-krzewostan jest chlubą Spółdzielni. Rośnie tu bowiem blisko 3000 drzew, w większości liściastych. Na cały drzewostan osiedlowy składa się nie tylko piękny i wartościowy starodrzew, ale również młode egzemplarze, które są regularnie dosadzane. 

Wspólna troska mieszkańców i pracowników Spółdzielni o tereny zielone przynosi dobre efekty. Piękna i zadbana zieleń wzbudza zachwyt przez wszystkie cztery pory roku, a dbałość o jej utrzymanie jest doceniana nawet przez instytucje zewnętrzne. I tak, w 2015 roku Towarzystwo Przyjaciół Warszawy doceniło Służew nad Dolinką, nagradzając Spółdzielnię w kategorii „Osiedla mieszkaniowe” w konkursie „Warszawa w kwiatach i zieleni”. 

Od 2020 r. na terenie osiedla zakładane są również łąki kwietne, głównie na mało uczęszczanych trawnikach i w miejscach intensywnie nasłonecznionych. Wpisują się w ogólny trend ekologiczny, wynikających z obserwowanych zmian klimatycznych.

Opr. KS

Źródło: Materiały informacyjne SM SND

Piękna historia – obiecująca przyszłość

Rozmowa z Prezesem Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego, Rafałem Tataruchem

Panie Prezesie, dzisiaj uczestniczymy w uroczystości odsłonięcia tablicy poświęconej Erwinie RyśFerens, mamy więc okazję do spotkania  z historią polskich łyżew. To z pewnością piękna karta polskiego łyżwiarstwa.

Absolutnie tak. To piękna historia, która rozpoczęła to, co dzisiaj się dzieje. Bez Erwiny, bez wcześniejszych łyżwiarek Heleny Pilejczykowej, Elwiry Seroczyńskiej nie byłoby tego,co jest teraz. One pokazały, że można wygrywać z całym światem. Od nich się zaczęło. Potem kolejne pokolenia. Ale wciąż ta Erwina jest. Jest też jej sportowy duch. Ona jest cały czas obecna w naszej pamięci, patrzymy na jej zdjęcia.

Czy historia Erwiny jest motywacją dla obecnego pokolenia łyżwiarzy?

Tak właśnie jest. Wielu młodych zawodników patrzy na tę historię i myśli, „kurcze w tamtych czasach też się dało.

Erwina jawi się w historii polskich łyżew jako chyba najlepsza zawodniczka mimo, że nie zdobyła olimpijskich medali.

Tak, bodajże 83 medale mistrzostw Polski, 50 rekordów Polski,  medale mistrzostw świata i Europy, czterokrotna uczestniczka igrzysk olimpijskich. To jest coś niesamowitego.

– Panie Prezesie, porozmawiajmy o teraźniejszości. W ostatnich latach wasza dyscyplina odnotowuje sukcesy, macie osiągnięcia. Liczycie się w polskim sporcie.

Tak, cieszę się, że tak jesteśmy postrzegani w opinii publicznej. Oczywiście cały czas poszukujemy nowych, młodych talentów. Jesteśmy na etapie zmiany pokoleniowejjeśli chodzi o tor długi. Zakończyły się piękne kariery Kasi Woźniak-Niedźwieckiej, Konrada Niedźwieckiego, Zbyszka Bródki, Luizy Złotkowskiej, Kasi Bachledy, Janka Szymańskiego. Zakończyła ostatnio karierę Natalia Czerwonka.

Oni wszyscy, to znakomici łyżwiarze, wielki kapitał, zasób wiedzy i umiejętności dla młodych.

Absolutnie tak. Jak popatrzymy na młodych łyżwiarzy, na ich wyniki na mistrzostwach świata juniorów i innych zawodach,to widać jak mocno idziemy do góry. Wspomniałem już, że obecnie dokonuje się wymiana pokoleniowa. Nie mamy teraz medali na igrzyskach olimpijskich, ale niewiele brakowało, bo np. Piotrek Michalski miał do medalu cztery setne części sekundy.  Jesteśmy cały czas wysoko. Za czasów Erwiny nie było short tracku. Teraz mamy Natalię Maliszewską, Diane Selliera, Nikolę Mazur, KamilęStormowską. Mamy więc dobre perspektywy także na torze krótkim.

Miejmy nadzieję, że tak będzie. Panie Prezesie, pytanie o rozwój łyżwiarstwa szybkiego nierozerwalnie wiąże się z pytaniem o tory łyżwiarskie. Mamy jeden w Tomaszowie. Co dalej?

Gdyby to tylko od nas zależało, to torów byłoby przynajmniej cztery. Więc po kolei. Tomaszów jest, tor funkcjonuje i będziefunkcjonował. Za chwileczkę, w ciągu kilku miesięcy będzie tor w Zakopanem i będzie to jeden z najlepszych torów na świecie, bo jest wysoko położony. Ministerstwo nie szczędzi  pieniędzy, aparatura będzie na najwyższym poziomie, więc tor będzie najlepszy na świecie! Nie wiem jak z Dusznikami, tam też są plany, przeprowadzono przetargi, mamy nadzieję i obietnice, że tor długi w Dusznikach będzie oddany w 2026 roku. Tor w Warszawie, rozmawiamy z panią wiceprezydent Warszawy, jak i z panem Ministrem Sportu i wiemy, że zaczęli rozmawiać na temat wspólnego wybudowania toru w Warszawie, bo tor na Stegnach trzeba wybudować od nowa.

Dla nas tor na Stegnach jest ważną inwestycją. Nasze stowarzyszenie, Warszawsko- Mazowiecka Rada Olimpijska będzie wspierać budowę takiego obiektu, oczywiście na miarę naszych możliwości.

Świetnie. Wspólne działania na rzecz budowy toru i zabiegi we władzach Warszawy w ministerstwie są potrzebne.

Panie Prezesie, trzymamy kciuki za rozwój młodychłyżwiarskich nadziei, niech odnoszą sukcesy na miarędokonań Erwiny Ryś-Ferens.

Jestem przekonany, że sukcesy będą.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał: Jan Wieteska

Diana i Filip

W uroczystości odsłonięcia tablicy i muralu Erwiny Ryś-Ferens uczestniczyła córka Diana i syn Filip. Byli wzruszeni. Oto ich mama, która mieszkała w budynku przy ulicy Noskowskiego 8 od 1978 roku, staje się swoistym patronem tego miejsca. Tablica upamiętniająca ikonę polskich łyżew szybkich zawisła przy wejściu do budynku, obok muralu z sylwetką łyżwiarki.

Rozmawiamy z Dianą i Filipem.

– Czy pamiętacie starty mamy. Czy gdzieś to jest w waszym dzieciństwie?

Filip: Ja to właściwie nie pamiętam, urodziłem się gdy mama zakończyła starty, a Diana była jeszcze malutka.

– Diana: Ja miałam 8 lat jak mama zakończyła karierę.

– A jak dziś, z perspektywy lat odbieracie mamę jako sportowca, słynną łyżwiarkę?

Filip: Tak, jak dziś oglądałem filmik i słuchałem tych wszystkich wypowiedzi, to wydaje mi się, że ja tak jak mama mam dużo takiej bezpośredniości, mówienia konkretnych rzeczy na temat rzeczywistego świata i wyrażania swoich poglądów.

Diana: Mama nigdy niczego nie owijała w bawełnę, to była ważna i dobra cecha.

A czy mama zaszczepiła w was żyłkę sportowca?

Filip: Tak, ja dużo zajmuję się sportem, uprawiałem rugby, grałem w kadrze Polski. Teraz aktywnie biegam, jeżdżę na rowerze.

Diana: Gramy w squsha, jesteśmy aktywni, ruszamy się.

– Dzisiaj mieliśmy uroczystość poświęconą mamie, jak to znajdujecie?

Diana: To wszystko było dla nas wzruszające, super pomysł, wielka niespodzianka, piękny mural, który szczególnie nam się podobał. Miło nam jest, że mama została tak uhonorowana, bo była nie tylko wielkim sportowcem ale przede wszystkim fantastycznym człowiekiem, takim bezkompromisowym. Takie cechy my bardzo lubimy i cenimy. Mama była prawdziwa. Mówiła to co myśli, nie udawała, nie lubiła zakłamania.

Filip: Mama była konkretną babką!

A propos muralu, namawiamy Prezesa Spółdzielni, żeby w przyszłości, może w przyszłym roku zrobił mural od 5  do  12 piętra. To byłoby coś.

Filip i Diana: Tak słyszeliśmy o tym, dotarło to do nas w formie plotki, ale bardzo byłoby miło.

Filip: Ten mural to bardzo fajne wrażenie. Mural na budynku, w którym ja się wychowałem.

– Diana: Tu spędziliśmy swoje życie.

Dzisiaj towarzyszył nam deszcz, przeszkadzał ?

– Filip: Nie szkodził. Dzisiejszy deszcz  może przyczynić się do dobrego zapamiętania tego co dzisiaj się wydarzyło. Zapamiętamy mocny deszcz i parasolki.

Deszczowe ale piękne wydarzenie. Dziękuję wam za rozmowę.

Rozmawiał: Jan Wieteska

Młode Talenty – Nadzieje Olimpijskie: Miłosz Redzimski Mistrzem Europy

Jednym z Laureatów tegorocznej pierwszej edycji konkursu „Młode Talenty – Nadzieje Olimpijskie” organizowanego przez Warszawsko-Mazowiecką Radę Olimpijską PKOl, jest Miłosz Redzimski (tenis stołowy). Właśnie otrzymaliśmy od jego trenera, Tomasza Redzimskiego, najnowsze informacje o osiągnięciach sportowych jego wychowanka.

Z przyjemnością informujemy, że Miłosz Redzimski został Mistrzem Europy do lat 21 w grze pojedynczej oraz brązowym medalistą w grze mieszanej z Anną Brzyską. Zawody odbyły się w Sarajewie od 5 do 9 kwietnia br.

Gratulujemy!

Na zdjęciu: Miłosz Redzimski na najwyższym podium

Opr. KS

Piknik Olimpijski 27.05

27 maja, w parku Kępa Potocka odbędzie się Piknik Olimpijski. Będziemy bawić się w godzinach 12:00-18:30, zapraszamy!

Młode Talenty – Nadzieje Olimpijskie: Karolina Łuniewska Mistrzynią Europy

Kolejna Laureatka Konkursu „Młode Talenty – NadziejOlimpijskie” sięga po Mistrzostwo Europy Juniorów. Jest nią Karolina Łuniewska (taekwondo), która w Cluj-Napoca w Rumunii (25-30 kwietnia br.) zdobyła po raz kolejny mistrzowskie tytuły w indywidualnych walkach juniorów do 50 kg oraz w konkurencji walk aranżowanych juniorów. Na tych mistrzostwach zajęła też III miejsce w indywidualnych układach formalnych juniorów stopni II DAN, III miejsce w konkurencji drużynowych układów formalnych juniorów i III miejsce w konkurencji drużynowych walk juniorów.

Ponadto Karolina Łuniewska podczas Pucharu Polski Seniorów, Juniorów (Nowa Ruda, 03-05.03.2023 r.) zajęła: I miejsce w walkach juniorów do 50 kg stopni 1 KUP – DAN, I miejsce w konkurencji walk aranżowanych, III miejsce w układach formalnych juniorów stopni DAN, III miejsce w konkurencji technik specjalnych.

Na Grand Prix Polski Seniorów i Juniorów (Stęszew, 31.03 –02.04.2023 r.) wywalczyła I miejsce w walkach seniorów do 50 kg, I miejsce w walkach juniorów do 50 kg stopni 1 KUP – DAN, I miejsce w konkurencji walk aranżowanych junioróworaz III miejsce w układach formalnych seniorów stopni II DAN, III miejsce w układach formalnych juniorów stopni DANIII miejsce w konkurencji technik specjalnych juniorów.

Gratulujemy!

Na zdjęciu: Karolina Łuniewska na mistrzowskim podium

Opr. KS

Legenda polskich łyżew

Środa, 17 maja 2023 roku, godzina 13.00, Służew nad Dolinką. Nad dolinką wisi ciemna chmura, która wylewa strugi deszczu na osiedle. Deszcz! Pada deszcz!

Służew nad Dolinką. Oryginalne osiedle mieszkaniowe z parkiem nad Dolinką Służewiecką. Kręte uliczki ozdobione piękną zielenią. Prawie 7 tysięcy członków, 47 budynków na 42 ha. To prawie tyle ile wynosi powierzchnia Watykanu.

Ulica Noskowskiego 8. Uroczystość odsłonięcia tablicy poświęconej Erwinie Ryś-Ferens, znakomitej polskiej łyżwiarce, która pod  tym właśnie adresem mieszkała od 1978 roku. Erwina zmarła w kwietniu 2022 roku. W majową środę, z inicjatywy gospodarzy osiedla, Zarządu Spółdzielni mieszkaniowej „Służew nad Dolinką”, pod patronatem Burmistrza dzielnicy Mokotów i przy organizacyjnym przygotowaniu przez Warszawsko-Mazowiecką Radę Olimpijską odsłonięto pamiątkową tablicę i mural obrazujący sylwetkę łyżwiarki.

Deszcz nie ustaje. Ale nie przeszkadza to sporej grupie uczestników uroczystości, którzy zgromadzili się przed muralem i tablicą. Słychać głosy, że deszcz nawet dodaje uroku tej uroczystości, a na pewno tworzy specyficzną atmosferę. Kiedy przemawiają gospodarze i goście, niejednemu z obecnych łza zakręciła się w oku.

Ważne słowa o Erwinie padają z ust Prezesa Spółdzielni, Grzegorza Jakubca, Burmistrza Mokotowa Rafała Miastowskiego, Prezesa Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego, jednocześnie wiceprezesa PKOl Rafala Tatarucha i Prezesa Warszawsko- Mazowieckiej Rady Olimpijskiej, Zenona Dagiela.  Panowie mówią o ogromnych zasługach Erwiny dla polskich łyżew i polskiego sportu, o jej wielkiej osobowości, o harcie ducha, o niezwykłej walce o zwycięstwo, a także o potrzebie sportowego szczęścia.

                                                           

Erwina Ryś Ferens reprezentowała Polskę na czterech kolejnych Igrzyskach Olimpijskich. W jednym z wywiadów, z pewnym rozgoryczeniem mówiła: „miałam pecha, poza pracą i talentem trzeba mieć szczęście”. Zdobyła worek medali i tytułów. Statystycy to policzyli: 21 medali mistrzostw świata i Europy, 80 medali mistrzostw Polski, 50 rekordów Polski na wszystkich dystansach. Według opinii wielu sportowych znawców – to najlepsza łyżwiarka w historii polskiego łyżwiarstwa szybkiego. Ogrom sukcesów!  Zabrakło jednego – olimpijskiego medalu.

Oto jak Erwina Ryś-Ferens, po latach wspominała swoje olimpijskie starty: „W Innsbrucku byłam w doskonałej formie, ale ktoś wymyślił, że schodzimy z gór i przenosimy się do wioski olimpijskiej, wypadłam z rytmu”. Jest rok 1976, pierwsze igrzyska Erwiny, ma 21 lat. Dwa lata wcześniej robi wielką furorę na mistrzostwach świata juniorek we włoskiej Cortinie. Wygrywa biegi na 1000 i 3000 metrów, a na 1500 metrów jest druga. Wygrywa wielobój. Rok później znów wielkie triumfy. Dwa złote medale wśród juniorek i pierwszy medal seniorski, srebro na 1500 metrów. Jedzie na Igrzyska w Innsbrucku jako jedna z głównych faworytek. Niestety pech dał znać o sobie…

Rok 1980 w dalekim Lake Placid znów startuje pechowo: „Czułam się jak w więzieniu – mówi po latach – wszędzie żołnierze z bronią. Na zawody ubrałam się za cienko, zmarzłam”. Najlepszy start to piąte miejsce na 3000 metrów. W Sarajewie startowała w bardzo trudnych warunkach. W odróżnieniu od rywalek jechała w padającym śniegu. „Nie miałam szans” – mówi. Piąte miejsce na 1500 metrów z lepszym czasem niż zwyciężczyni na tym dystansie sprzed czterech lat! Ale ten wynik daje w Sarajewie tylko piąte miejsce.  

W Calgary w 1988 roku, na przepięknych, śnieżnych igrzyskach Erwina znów na piątym miejscu, tym razem na 3000 metrów. Jechała sama więc było trudno. Ale w pewnym momencie czasy pokazywały, że medal jest blisko. Nagle upadek.”… trener Kozak przyniósł mi wódkę, wiedział, że tylko to może mi pomóc”. Oto przewrotność sportu. Medale, rekordy ale poza igrzyskami. „Wiedziałam, że presja na mnie ciąży ale nie potrafiłam z nią walczyć” – tak wspomina po latach. „Czułam samotność i ogromny ciężar na swoich barkach”. Przegrać i być wielkim, sport daje taką możliwość, bo sport niesie ze sobą niezwykłość! Kiedyś słynny amerykański koszykarz Michael Jordan powiedział: „W mojej karierze nie trafiłem ponad 9 tysięcy rzutów, przegrałem 300 gier, 26 razy nie trafiłem decydujących piłek w meczu. Ponosiłem porażki, raz po raz,  przez całe moje życie i właśnie dlatego osiągnąłem sukces”.

Erwina Ryś -Ferens przegrała cztery igrzyska olimpijskie i może właśnie dlatego jest dziś uznawana za ikonę polskiego sportu z  medalami mistrzostw świata i Europy, z 80 tytułami mistrzostw Polski, z 50 rekordami Polski. Wielki sportowy autorytet!

                                                                    

A na Służewiu nad Dolinką wciąż pada deszcz. Rozlega się hymn olimpijski, obok powiewają olimpijskie flagi. Do tablicy pamiątkowej podchodzi córka Diana i syn Filip w otoczeniu grona oficjeli. Biało-czerwona szarfa opada, brzmią fanfary. Wiązanki kwiatów składają: dyrektor stołecznego Biura Sportu i Rekreacji, Janusz Samel i jego zastępczyni Dorota Ognicha, którzy kwiaty składają w imieniu Prezydenta Warszawy. Wiązankę kwiatów składają także Prezes Spółdzielni Grzegorz Jakubiec i Burmistrz Mokotowa Rafał Miastowski.  Deszcz, nieodłączny towarzysz uroczystości postanowił być z nami aż do końca! Być może, po latach, będziemy wspominać to wydarzenie właśnie dzięki deszczowi. Jak pamiętny mecz piłki nożnej z Niemcami  w półfinale mistrzostw świata  w 1974 roku.

                                                                         

Uciekamy przed deszczem. Druga część uroczystości odbywa się w sali konferencyjnej Spółdzielni.  Deszcz pozostał za oknami, a w sali zapachniało kawą i ciastkami. Siadamy jak w kinie, by obejrzeć filmiki o Erwinie. Przedtem głos zabierają: dyrektor Biura Sportu, Janusz Samel i Dyrektor Muzeum Sportu, Sławomir Majcher. Mówią o jej pracy, działalności społecznej i jej osobowości, wzorze dla innych. Jeszcze przedstawiciel Urzędu Marszałkowskiego odczytuje list od Marszałka województwa Mazowieckiego, Adama Strużika.

Na koniec laudacja poświęcona Erwinie wygłoszona przez Kazimierza Kowalczyka, długoletniego Prezesa Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego, obecnie Prezesa Honorowego. Kazimierz opowiada rzeczy znane i nieznane z czasów kiedy pracował z Erwiną. Mówi pięknie  i uroczo, bo dziś tylko tak można opowiadać o wielkim sportowcu.

Dodajmy jeszcze jeden cytat z Erwiny: „Dziś sportowcy mają znakomite warunki do uprawiania sportu. Mogą korzystać z pomocy specjalistów. Kiedy ja rywalizowałam, to była kostka cukru i na rower” – tak z uśmiechem, trochę przekornie odpowiedziała na pytanie dziennikarza.

Finał! Prezentacja filmików ze startu Erwiny w Calgary i kilka ujęć z jej kariery. Stare zdjęcia, stary filmik ale wciąż takie same wzruszenia, które niemal słychać wśród zebranych.  Poruszającyy finał wzruszającej uroczystości.

Już przy kawie i ciasteczkach rozmawiamy z Prezesem PZŁSz. Rafałem Tataruchem, dziećmi Erwiny: Dianą i Filipem oraz z jej trenerem i mężem Krzysztofem Ferensem. Relacja z tych rozmów w innym materiale.

 

Jan Wieteska

 

Fot. 1 Odsłonięcie tablicy

Fot. 2 Od lewej: mąż, córka i syn Erwiny Ryś-Ferens oraz burmistrz Rafał Miastowski

Fot. 3 Mural z kwiatami

Fot. 4 Prezes Kazimierz Kowalczyk

Fot. 5 Dyrektor Janusz Samel

Fot. 6 Prezes Zenon Dagiel

 

 

Młode Talenty – Nadzieje Olimpijskie: Osiągnięcia Sebastiana Jędrasia 

Jednym z Laureatów tegorocznej pierwszej edycji konkursu „Młode Talenty – Nadzieje Olimpijskie” organizowanego przez Warszawsko-Mazowiecką Radę Olimpijską PKOl jest Sebastian Jędraś (kickboxing). Właśnie otrzymaliśmy od jego trenera, Marcina Pałuby, najnowsze informacje o osiągnięciach sportowych jego wychowanka.

I tak:

  • Sebastian Jędraś podczas Mistrzostw Polski Juniorów w Kickboxingu w formule Kick Light (10-12 marca 2023 r.) zajął pierwsze miejsce w kat. wag. 84kg;
  • na Mistrzostwach Polski Juniorów Starszych w Kickboxingu w formule Fullcontact (Stębark 1-2 kwietnia 2023 r.) zajął drugie miejsce w kat. wag. 81kg;
  • na Mistrzostwach Polski Juniorów Starszych w Kickboxingu w formule Low Kick (Nowa Sól 14-16 kwietnia 2023 r.) był trzeci w kat. wag. 81kg;
  • na Mistrzostwach Polski Juniorów w Kickboxingu w formule Pointfighting (Będzin 21-23 kwietnia 2023 r.) zajął pierwsze miejsce w kat. wag. 84kg;
  • na Mistrzostwach Polski Juniorów w Kickboxingu w formule Light contact (Będzin 21-23 kwietnia 2023 r.) wywalczył drugie miejsce w kat. wag. 84kg

Gratulujemy!

Najbliższy planowany start Sebastiana to udział w Pucharze Świata w Budapeszcie 16-18 czerwca br.

Na zdjęciu: medaliści MP w formule Kick Light od lewej: Sebastian Jędraś, Patryk Glinka, Mikołaj Dąbrowski

Fot. Marcin Pałuba

Uroczystość odsłonięcia tablicy pamiątkowej poświęconej Erwinie Ryś-Ferens

Warszawsko-Mazowiecka Rada Olimpijska oraz Zarząd Spółdzielni Mieszkaniowej Służew nad Dolinką zapraszają na odsłonięcia tablicy pamiątkowej i muralu poświęconego Erwinie Ryś-Ferens, wybitnej polskiej panczenistce. Uroczystość odbędzie się 17 maja br. o godz. 13.00, przy bloku na ul. Noskowskiego 8, w którym to Erwina Ryś-Ferens mieszkała przez wiele lat.

Erwina Ryś-Ferens, jak podaje leksykon polskich olimpijczyków, to: trenerka, multi mistrzyni i multi rekordzistka w historii polskiego łyżwiarstwa szybkiego, medalistka mistrzostw świata i Europy, uczestniczka Igrzysk Olimpijskich w Innsbrucku (1976), Lake Placid  (1980), Sarajewie (1984) i Calgary (1988)”.

W czasie kariery sportowej reprezentowała barwy Olimpii Elbląg i Marymontu Warszawa, zdobyła 83 tytuły mistrzyni Polski oraz ustanowiła 50 rekordów kraju w łyżwiarstwie szybkim. Trzykrotnie zdobywała brązowe medale mistrzostw świata: w 1978 i 1985 w wieloboju sprinterskim oraz w 1988 w wieloboju. W 1979 ukończyła studia na Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie. Pracowała m.in. jako zastępca dyrektora departamentu w mazowieckim urzędzie marszałkowskim, a także na stanowisku głównego specjalisty w Urzędzie m.st. Warszawy. Od 2002 r. aż do 2022 r. była nieprzerwanie radną Sejmiku mazowieckiego. Odznaczona m. in. srebrnym i brązowym Medalem za Wybitne Osiągnięcia Sportowe. Aktywna działaczka sportowa (członek zarządu PKOl) i społeczna (Warszawa). Zmarła w wieku 67 lat, 20 kwietnia 2022 roku po długiej ciężkiej chorobie.

Opr. KS

Źródło: Olimpijski.pl i Wikipedia.pl

Foto: Wikipedia.pl


 

 

Mały Wiedeń – Wielka Gala

Bielsko- Biała – „Mały Wiedeń” Europy wschodniej. Spacerując ulicami miasta  co chwilę spotykamy  „wiedeńską” architekturę.  Wpływy monarchii austro- węgierskiej pozostały widoczne do dziś. Austriaccy architekci, głównie Karol Korn,  z upodobaniem tworzyli charakterystyczne , secesyjne  budowle, które wciąż czynią Bielsko- Białą miastem pięknym.  Zapewne, poza architekturą, można w mieście znaleźć wiele innych ciekawostek nawiązujących do tamtych czasów. Odszukanie ich pozostawmy na inną okazję.  Dopowiedzmy jeszcze, że historycznie  miasto stanowiło ważny ośrodek gospodarczy, głównie znany z przemysłu tekstylnego.  Zapewne z tego powodu pojawiła się nazwa „miasto 100 przemysłów”. Złote czasy dla Bielska i Białej to druga połowa 19 wieku. Dziś, miasto wciąż ma swój klimat, czarowny , inspirujący do niemal romantycznych odniesień.

W czwartek , 27 kwietnia miasto żyło  ważnym wydarzeniem. Tego dnia w Bielsku- Białej odbywały Centralne Uroczystości Dni Olimpijczyka czyli CUDO !!!

                                                                       

Obchody Dni Olimpijczyka rozpoczęły się od osłonięcia tablicy poświęconej Zbigniewowi Pietrzykowskiemu. Pietrzykowski, wybitny pięściarz pokolenia „złotych czasów polskiego boksu” z głównym twórcą potęgi polskiego boksu Feliksem „Papą” Stammem.  Zbigniew Pietrzykowski uznawany za jednego z najlepszych polskich pięściarzy, jeśli nie najlepszym. Jego sława często przebija niezwykłe osiągnięcia Jerzego Kuleja, wszak dwukrotnego mistrza olimpijskiego.  Zbyszek nigdy nie był mistrzem olimpijskim. Zdobył jednak trzy medale olimpijskie, dwa brązowe i jeden srebrny. 4 razy był mistrzem Europy. Ale ten srebrny medal olimpijski stworzył wokół Pietrzykowskiego bokserską legendę. 

Igrzyska Olimpijskie w Rzymie, 1960 rok. Zbigniew Pietrzykowski wychodzi na ring do finałowej walki z jeszcze mało znanym, ciemnoskórym bokserem ze Stanów Zjednoczonych  Cassiusem Clayem.  20 minut wcześniej swoją walkę finałową stoczył inny Polak Tadeusz Walasek.  W oczach publiczności Walasek walkę z  Amerykaninem Crookiem wygrał. W ocenach sędziów lepszy okazał się Crook. Pietrzykowski miał zdobyć złoty medal, tak miało być w powszechnej opinii.  Jednak po niezwykłej walce zwycięzcą okazał się Cassius Clay. Legendarna  walka przeszła do historii światowego boksu. Po latach Zbigniew Pietrzykowski wspominał „nigdy wcześniej tak bardzo nie pracowałem w ringu i nigdy wcześniej nie odbywało się  to z taką szybkością”.  Clay złotym medalem, zdobytym  na olimpijskim ringu w Rzymie zapoczątkował swoją fantastyczną karierę.  Już jako Muhammed Ali wygrał wszystko co w zawodowym boksie było do wygrania. Stał się  legendą światowego boksu. Dziś możemy tylko gdybać, co byłoby, gdyby Zbigniew Pietrzykowski  przeszedł do boksu zawodowego. Pozostawmy to w naszych wyobrażeniach.

Tablica pamiątkowa, umieszczona na frontonie hali sportowej na Dębowcu została odsłonięta przez żonę Pietrzykowskiego  Halinę, Prezydenta miasta  Jarosława Klimaszewskiego i inną wielką legendę  z kadry „Papy” Stamma, Mariana Kasprzyka.   Mistrz olimpijski z Tokio Marian Kasprzyk obok wizerunku Zbyszka Pietrzykowskiego! Dwaj przyjaciele z ringu!  Piękna chwila wspomnień! Nie jednemu łza w oku się zakręciła. 

                                                                          

27 kwietnia, godzina 13.00 ,  hala na Dębowcu. Rozpoczyna się Gala olimpijska. Po 30 latach CUDO wraca do Bielska- Białej.  Goście, olimpijczycy , młodzież z bielsko- bialskich szkół, wszyscy razem  tłumnie wkraczają na widownię w rytm rockowej muzyki w wykonaniu miejscowego bandu. 

Prezes Beskidzkiej Rady Olimpijskiej Tadeusz Pilarz wita zebranych, przedstawia ideę wydarzenia , dziękuje  włodarzom miasta i uczestnikom. Towarzyszą mu dobre emocje i nieukrywane zadowolenie.  CUDO to dla Prezesa i jego współpracowników efekt ciężkiej ale z pewnością, przyjemniej pracy ostatnich miesięcy. 

                                                                       

Fantazyjne świetne wzory  krążą po ścianach i pułapie  hali. Wśród świetlnych smug pojawia się znak Polskiego Komitetu Olimpijskiego imitujący olimpijski znicz. Młodzieżowy   poczet flagowy  wnosi polską flagę, brzmi polski hymn, flaga wznosi się na maszt obok flagi Unii Europejskiej. Czwórka olimpijczyków wprowadza flagę olimpijską, rozlegają się dźwięki olimpijskiego hymnu a flaga olimpijska wędruje na maszt. Trzy flagi: polska, olimpijska i europejska dumnie towarzyszą ważnemu wydarzeniu.

Stefan Hula,  znakomity skoczek narciarski  wnosi ogień i zapala znicz olimpijski. Rozlegają się brawa. Na igrzyskach olimpijskich ogień  przynosi sportowa  sztafeta z greckiej Olimpii. Ogień wniesiony przez Stefana Hulę nie pochodzi, co prawda, z Olimpii ale tak jak tamten symbolizuje czystość,  prawdę, światło i wiedzę.

Ogień olimpijski to kolejny symbol  olimpizmu obok flagi, hymnu, pięciu olimpijskich kół oraz przyrzeczenia. Brzmią słowa przyrzeczenia sportowca i sędziego a zaraz potem słyszymy olimpijski apel.  Cała symbolika olimpijska spełnia się na bielsko-bialskim CUDO!

                                                                                  

Elektroniczne  światła wciąż pływają po  hali tworząc niemal picassowskie esy floresy.  Główny punkt programu Gali –  prezentacja olimpijczyków. Na telebimie  ukazują się zdjęcia olimpijczyków a dwójka  prowadzących dziennikarzy swoim mocnym, radiowym głosem wywołuje oklaski po każdym nazwisku. Prezentacja 150  beskidzkich olimpijczyków, w tym medalistów olimpijskich, to prezentacja  historii polskiego sportu.  Ze startem każdego z prezentowanych wiążą się olimpijskie emocje, rywalizacja której się nie zapomina.  Brawa, brawa, brawa!

A później na parkiet wybiegają młodzi sportowcy z klubów  z Bielska-Białej i Szczyrku.  Sportowa młodzież i dzieci  pokazują swoje umiejętności.  Na planszach rozmieszczonych na całej hali ćwiczą akrobaci, gimnastyczki artystyczne, bokserzy, karatecy, judocy, piłkarze i piłkarki, siatkarze i siatkarki, tenisiści. Wzdłuż sali biegają narciarze na długich rolkach. Jest nawet symulacja skoków narciarskich.  Dzieje się. Jest gwarno, tłumnie ale ciekawie     i atrakcyjnie. Piękna prezentacja młodości  i możliwości sportowego rozwoju.  Kto wie, może wśród tych dzieciaków i młodzieży są olimpijczycy  a nawet medaliści  przyszłych igrzysk olimpijskich. Oby tak właśnie było!   

26 młodych sportowców otrzymało pierwsze kółko olimpijskie.  A 15 trenerów i działaczy otrzymało sportowe odznaki.  Wyróżnienia wręczali    wiceprezesi PKOl Mieczysław Nowicki i Henryk Olszewski w towarzystwie Prezesa Tadeusza Pilarza.

                                                                            

Muzyka, tańce i śpiewy w wykonaniu miejscowych artystów były znakomitym wypełnieniem całej uroczystości. Jeśli mówimy, że sport zawsze powinien iść w parze z kulturą to prezentacje muzyczne i  sportowe w hali imienia Zbigniewa Pietrzykowskiego były tego pięknym przykładem.  Finałowy taniec z przytupem oraz pieśń o zwycięstwie  stawiają kropkę nad i.  Zakończyła się  część oficjalna Gali. 

A potem były zdjęcia, autografy, powitania po latach i wzajemne gratulacje. Czy to koniec?

Nie, nie koniec!!!

Podczas obiadu delegacja Warszawsko – Mazowieckiej Rady Olimpijskiej wręczyła Prezesowi Beskidzkiej Rady Olimpijskiej kryształowy puchar z wygrawerowaną dedykacją. Prezes Zenon Dagiel wręczył puchar w otoczeniu grona polskich olimpijczyków i w obecności wiceprezesa PKOl Mieczysława Nowickiego, który przecież także jest olimpijczykiem, srebrnym i brązowym medalistą w kolarstwie szosowym. „Postawimy ten puchar na godnym miejscu w siedzibie Beskidzkiej Rady” – usłyszeliśmy od gospodarzy.

A siedziba Beskidzkiej Rady jest pełna pamiątek, zdjęć olimpijczyków, plakatów, pucharów, albumów , medali. Imponujące sportowe miejsce na miejskim stadionie. 

Kończymy opowieść o CUDO, chociaż moglibyśmy jeszcze opisać wycieczkę do Szczyrku i na Szyndzielnię. Ale to już przy innej okazji.

Jan Wieteska

 


Warning: Trying to access array offset on value of type null in /home/maciejkordala/websites/wmro/wp-content/themes/septera/includes/loop.php on line 268

Mazowiecki Dzień Olimpijczyka

 

Mazowiecki Dzień Olimpijczyka 12 września 2023

Cykliczne wydarzenie organizowane w Dzielnicach Warszawy oraz miastach powiatowych Mazowsza w celu promocji idei olimpijskiej oraz WMRO. Na każde z wydarzeń będą zaproszeni do udziału olimpijczycy z terenu Warszawy i Mazowsza. Spotkania odbywać się będą na terenie obiektów sportowych, szkolnych i kulturalnych. Wydarzeniom towarzyszyć będą zawody sportowe, konkursy i atrakcje.
Pierwsze wydarzenia zaplanowano na terenie Powiatu Zachodniego Warszawskiego (Ożarów, Błonie, Babice, itd.).